Tęskniliście? Ewelina Flinta przez prawie 20 lat zwlekała z wydaniem pełnoprawnej płyty. Po wysłuchaniu „Mariposy” fani nie mają wątpliwości, że warto było uzbroić się w cierpliwość.
O Ewelinie Flincie po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2002 roku, kiedy pomyślnie przeszła castingi do premierowej edycji „Idola”. Programu nie wygrała, ale drugie miejsce wystarczyło, aby zaistnieć na polskiej scenie muzycznej. W latach 2000. na utwory „Żałuję”, „Tylko słowa” czy „Goniąc za cieniem” można było natknąć się w każdej radiostacji. Single trafiły na dwie studyjne płyty. „Przeznaczenie” ukazało się rok po finałowym odcinku talent show. „Nie znasz mnie” pojawiło się na sklepowych półkach w 2005 roku. Mimo wysokich pozycji na listach sprzedaży wokalistka długo nie podejmowała próby powtórzenia swojego sukcesu. W ostatnich 19 latach nagrywała głównie na potrzeby ścieżek dźwiękowych, między innymi do disneyowskiej animacji „Rogate ranczo” oraz komedii romantycznej „Nie kłam kochanie”.
Teraz Ewelina Flinta prezentuje fanom swój trzeci album w karierze. „Mariposa” (z hiszp. motyl) inspirowany jest rockiem, bluesem i amerykańskim folkiem. Surowe aranżacje mają stanowić hołd dla kobiet, które – podobnie jak sama artystka – przemierzają wymagającą drogę do niezależności i wolności. Jak pisze piosenkarka, wszystko zaczęło się podczas podróży do Stanów Zjednoczonych. – Czasami w jednym punkcie zbiera się wiele przeżytych chwil. Miałam taki moment w miejscowości Mariposa w Kalifornii. Coś się wtedy we mnie przełamało i uwolniło. Ale wiem, że to nie była kwestia chwili, że prowadził do tego długi i trudny proces, który ciągle trwa – mówi powracająca na scenę gwiazda.
Czytaj także: Najpiękniejsze piosenki o miłości – polskie i zagraniczne utwory, które warto znać
– W tej Mariposie zupełnie spontanicznie, z lokalnymi muzykami, w małym ogródku przy motelu, zaśpiewałam parę piosenek. Bez świateł, bez tłumu pod sceną, dla kilku osób. Ogromne onieśmielenie przerodziło się w zwykłą radość ze śpiewania – bez tła, kontekstu, nazwiska czy skojarzeń. Prosta, pierwotna przyjemność, której w tamtym momencie najbardziej potrzebowałam. Lubię myśleć o tej chwili, że poczwarka przeobraziła się wtedy w motyla – objaśnia znaczenie tytuły najnowszej płyty.
Pierwszy od niemal dwóch dekad krążek składa się z 11 kompozycji. Niektóre z nich, na przykład opublikowane w 2022 roku „Frutti di Mare”, są już znane wiernym słuchaczom. Płytę promują też single: „Zakochana” w duecie z Natalią Grosiak z Mikromusic, „Ballada o Pięknej Kasi” czy „17 godzin”. Sprawdźcie, z jakim materiałem po wielu latach wróciła Ewelina Flinta:
Źródło: materiały prasowe