Współcześni mężczyźni świadomie poszukują własnego stylu, odważnie eksperymentują z trendami, kolorami, fasonami. Bo garderoba dobrze ubranego faceta w dzisiejszych czasach oparta jest przede wszystkim na indywidualizacji, oryginalnych niuansach i łączeniu sprzeczności. Wystarczy spojrzeć na wybiegi i ulice wielkich miast.
Właśnie jesteśmy świadkami upadku powielanego od dziesięcioleci stereotypu, że interesowanie się modą to typowo kobiece zajęcie. Choć dla mężczyzn wygląd od zawsze był ważną częścią tożsamości (wystarczy wspomnieć o królu Francji Ludwiku XIV, dandysach czy brytyjskich subkulturach, na których czele zawsze stali panowie), to oficjalnie męskiej części społeczeństwa nie wypadało się do tego przyznawać. Czasy się zmieniły i dziś rozmowy o modzie prowadzone przez mężczyzn przestają być oznaką zniewieściałości.
Ludwik XIV, król Francji (1698) (Ilustracja Getty Images)
Prawdą jest, co dobrze pokazuje historia, że panowie nie musieli specjalnie interesować się modą, aby wiedzieć, co aktualnie wypada im nosić. Moda męska nie zmieniała się tak dynamicznie i radykalnie jak kobieca, a ustalone na przełomie XIX i XX wieku zasady klasycznej męskiej elegancji z minimalnymi różnicami obowiązują do dzisiaj. Zmiany dotyczą zwykle niuansów: rodzaju tkaniny, z której wykonany jest dany element garderoby, długości nogawki, szerokości klapy. W elementarzach dress code’u „męską elegancję” tłumaczy się jako umiar i prostotę.
– Jeśli nie masz pewności, czy właściwie się ubrałeś, stań przed lustrem i przymruż oczy. Kiedy nic „nie wyskakuje”: jaskrawy krawat, dziwne buty, za duży kołnierzyk, to znaczy, że jest dobrze – tłumaczył w jednym z wywiadów Tomasz Ossoliński, projektant, który specjalizuje się między innymi w szytych na miarę garniturach.
Z sezonu na sezon męski tydzień mody cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W pierwszych rzędach siedzą doskonale ubrani aktorzy, muzycy i ludzie świata sztuki.
Nadal w pewnych kręgach dobrze ubrany mężczyzna oznacza „w garniturze i pod krawatem”. Podczas ostatnich Mistrzostw Europy w piłce nożnej rodzima prasa rozpływała się nad stylem trenera Michała Probierza, który na meczach polskiej reprezentacji pojawiał się w dopasowanych trzyczęściowych garniturach.
Michał Probierz, 2024 (Fot Getty Images)
Eleganckie stylizacje Probierza nie umknęły dziennikarce brytyjskiego „The Guardian” Ellie Violet Bramley, która wzięła pod lupę garderobę trenerów drużyn biorących udział w mistrzostwach organizowanych przez UEFA. Jak twierdzi zapytany przez Bramley Daniel-Yaw Miller, korespondent sportowy branżowego serwisu Business of Fashion, podczas tak ważnych wydarzeń sportowych każdy z elementów przygotowań, w tym również stroje trenerów, nie są pozostawione przypadkowi. – Przez lata widzieliśmy, jak menedżerowie ubierają się w określony sposób, aby zakomunikować swój autorytet i styl zarządzania zawodnikami – podsumował Miller.
Dobrze skrojony garnitur to klasyka gatunku, ale w modzie męskiej od kilku lat da się zaobserwować wyraźne rozluźnienie zasad dress code’u. Coraz częściej w opisach kolekcji odzieży męskiej pojawia się sformułowanie smart casual, co oznacza styl potocznie nazywany „sportową elegancją”. Znajdziemy tu wiele elementów, które swój początek miały w modzie sportowej, jak chociażby koszulka polo czy trampki. Sportowa elegancja w ostatnim czasie trafiła na wyjątkowo podatny grunt, a wszystko za sprawą pandemii i popularyzacji estetyki gorpcore i athleisure.
Pitti Uomo (Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
– Moda męska stała się znacznie mniej formalna. Dowodem tej zmiany niech będzie zawrotna kariera streetwearu. Wszystko staje się coraz bardziej płynne, a granice między tym, co formalne i nieformalne niekiedy trudno wskazać. Po drugie zmieniły się wzorce. Spójrzmy choćby na marki luksusowe, które w sferze mody męskiej przez lata pozostawały wierne klasycznej elegancji, aż w końcu uległy trendom i postanowiły wystartować w walce o serca (i portfele) najmłodszego pokolenia klientów i klientek. Branża luksusowa od paru lat romansuje ze streetwearem, z kulturą skate, z tym, co jest postrzegane jako cool przez młode pokolenie. Wzorce to także ludzie: Steve Jobs w dżinsach, wysłużonych butach New Balance i czarnym golfie, Mark Zuckerberg w bluzie i T-shircie, twórcy Google’a zawsze stawiający na casual w kulturze biznesowej, a więc tam, gdzie dotąd rozciągało się „imperium” mody formalnej. Możemy ironizować na temat tych wzorców, ale miały i mają one ogromny wpływ na kulturę masową, a więc też na modę męską.
Steve Jobs, 2008 (Fot. Getty Images)
Dla wielu współczesnych mężczyzn człowiek sukcesu to właśnie Zuckerberg czy amerykańscy tech bros i ich estetyka mid-town uniform, czyli elegancka koszula, a do tego pikowany bezrękawnik i dżinsy zamiast dwurzędowego garnituru w stylu Gordona Gekko z filmu „Wall Street”. To nie oznacza oczywiście, że moda formalna zniknęła. Wciąż nie brakuje mężczyzn, dla których ma ona ogromne znaczenie, wciąż trwa fascynacja estetyką rodem z serialu „Peaky Blinders”, ale „układ sił” wyraźnie się zmienił już jakiś czas temu – mówi Andrzej Chojnowski, redaktor naczelny magazynu „Sukces”, w przeszłości redaktor naczelny polskiej edycji magazynu „Esquire”.
Jeden element, który dzisiaj widać powszechnie u mężczyzn? Gotowość do noszenia rozmaitych ozdób. Nie tylko zegarek, ale i sygnet, i fantazyjny kolczyk w uchu.
Współcześni mężczyźni, ośmieleni przez swoich idoli, eksperymentują z modą i przełamują dawno nieaktualne już schematy. Ulubione ubrania z kategorii „codziennych” i (lub) „nieformalnych” włączają do strojów na specjalne okazje i odwrotnie. – Jeśli miałbym wskazać jeden element, który dzisiaj widać powszechnie u mężczyzn, to jest to gotowość do noszenia rozmaitych ozdób. 10 lat temu naszyjnik z pereł u mężczyzny byłby niezrozumiały, dzisiaj nie budzi zdziwienia. Dawniej istniała niepisana zasada, że jedyną męską biżuterią jest zegarek, ale to już nieaktualne. Współcześni mężczyźni rozumieją, że mogą mieć i zegarek, i sygnet, i fantazyjny kolczyk w uchu – dodaje Andrzej Chojnowski.
Paul Mescal na okazie mody męskiej Gucci wiosna-lato 2025 (Fot. Getty Images)
Jako ikonę mody męskiej najczęściej dzisiaj wskazuje się irlandzkiego aktora Paula Mescala. 28-latek, znany z ról w takich filmach jak „Bliscy nieznajomi” i „Aftersun”, podczas kolejnych publicznych wystapień pokazuje, że swobodny styl nadal może być szykowny. Aktor z pomocą swojej stylistki Felicity Kay umiejętnie łączy garderobę spod znaku klasycznej elegancji od marek Gucci i Simone Rocha z mało formalnymi elementami, jak białe koszulki bokserki, krótkie sportowe spodenki i grube srebrne łańcuszki.
Równie modowe zacięcie ma jego starszy kolega po fachu – Pedro Pascal, którego magazyn „GQ” okrzyknął „modnym tatuśkiem”. O 48-letniem chilijskim aktorze jest głośno nie tylko przy okazji kolejnych kreacji aktorskich, ale również za sprawą wyrazistych stylizacji prezentowanych na czerwonym dywanie, jak chociażby tej od Valentino, z bermudami i czerwonym płaszczem w roli głównej. Pascal dobrze czuje się w intensywnych barwach i połączeniach kolorystycznych retro. Aktor nie stroni od mocnych dodatków: okularów, biżuterii i masywnych butów.
Pedro Pascal, 2024 (fot. Getty Images)
Sekretem udanych stylizacji Paula Mescala i Pedra Pascala jest autentyczność. Niezależnie od tego, na jaką estetykę postawią, nigdy nie wyglądają na przebranych. Obu aktorów łączy nie tylko pewność siebie, z jaką noszą kolejne wyraziste stylizacje. Obaj skutecznie obalają stereotyp, jakoby dbanie o wygląd i odpowiednią prezencję było domeną wyłącznie mężczyzn nieheteronormatywnych.
Moda męska nabiera rozpędu i tak samo jak w przypadku mody damskiej za kreowanie trendów w znacznym stopniu odpowiadają marki luksusowe. Z sezonu na sezon męski tydzień mody staje się wydarzeniem cieszącym się coraz większym zainteresowaniem opinii publicznej i mediów spoza branży, podczas którego w pierwszych rzędach możemy spotkać doskonale ubranych aktorów, muzyków i ludzi świata sztuki. Na wybiegach nie brakuje kolekcji spod znaku nowoczesnej elegancji – opartych na zasadach klasycznego krawiectwa, które zwracają uwagę mocnymi kolorami i detalami: zmianą konstrukcji wybranego elementu garderoby, przeszyciami, haftami, efektownymi zdobieniami. W sezonie jesień-zima 2024 wystarczy wspomnieć kolekcje stworzone przez Kima Jonesa dla Diora czy Sabata De Sarna dla domu mody Gucci.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Moda domaga się równouprawnienia i w drugą stronę. Rzuca wyzwanie normom i przesuwa granice konwencjonalnej męskości.
Po raz kolejny najciekawszą kolekcją sezonu okazała się ta stworzona przez JW Andersona dla Loewe. Cathy Horyn, wpływowa dziennikarka mody związana z portalem The Cut, nazwała wybitnym pokaz męskiej kolekcji hiszpańskiego domu mody na jesień-zimę 2024. Kolekcja i jej prezentacja zostały zainspirowane twórczością amerykańskiego artysty, profesora malarstwa i rysunku na Uniwersytecie Kalifornijskim, Richarda Hawkinsa, którego dzieła pomagają zagłębić się w niuanse współczesnej kultury. Propozycja na jesień-zimę 2024 roku JW Andersona to celebracja indywidualności. Kolekcja jest pełna sprzeczności. Eleganckie dwurzędowe garnitury spotykają się tu z dzierganymi na drutach swetrami, spodniami cargo i wzorzystymi kardiganami do samej ziemi. Na wybiegu pojawiły się też akcesoria z pogranicza najwyższej klasy rzemiosła, z którego słynie marka, i street style’u: ręcznie wykonane skórzane torby i tenisówki noszone przez deskorolkowców. Kampania kolekcji z Danielem Craigiem w roli głównej, który w tym roku dołączył do grona ambasadorów hiszpańskiej marki, z miejsca stała się wiralem. Okazało się, że eks-Bond prezentuje się równie dobrze w idealnie skrojonym smokingu, jak i w kolorowym swetrze i bojówkach.
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics/Agencja FREE)
Moda domaga się równouprawnienia także w drugą stronę i z pomocą takich projektantów jak JW Anderson rzuca wyzwanie normom i przesuwa granice konwencjonalnej męskości. Chce dać współczesnym mężczyznom możliwość bycia sobą bez względu na wiek, orientację, profesję i zainteresowania. A wszystko to na wzór rewolucji, jaka od kilku lat dokonuje się w modzie damskiej.