Krzesło nr 14, uważane za najbardziej udany produkt przemysłowy świata, ma już 155 lat. Jaka jest tajemnica dawnych mebli, które do dziś pozostają nowoczesne?
Na jakim krześle siedziało najwięcej ludzi na świecie? Prawdopodobnie na krześle nr 14, zaprojektowanym przez
Michael Thoneta – Brahms grając na fortepianie, Lenin pisząc swoje traktaty. Do dziś siedzą na nim miliony ludzi w kawiarniach czy barach na całym świecie, jest też chętnie używane w domowych kuchniach. Na czym polega fenomen krzesła nr 14? – Doskonale łączy design z funkcjonalnością, a to w meblach najważniejsze. Jest wygodne, lekkie i dobrze wygląda, nadaje się do różnych przestrzeni. Niezwykłe jest też to, że ten model nie starzeje się i od 155 lat właściwie nie potrzebuje odświeżenia – mówi Jakub Malinowski, ekspert ds. okuć meblowych w firmie Häfele.
Thonet eksperymentował aż 29 lat, zanim stworzył krzesło nr 14. Kluczem do sukcesu było to, że udoskonalił technikę zginania drewna. Pręty drewniane poddawał działaniu pary pod ciśnieniem. Drewno wchłaniało wilgoć, stając się bardziej elastyczne. Zginanie eliminowało konieczność wprowadzania złącz między poszczególnymi częściami mebla.
Krzesło nr 14 jest uważane za najbardziej udany produkt przemysłowy świata. Pod jego wrażeniem był m.in. Le Corbusier: „Przedmiot bardziej elegancki, precyzyjniej dopracowany i praktyczniejszy nie został wytworzony jeszcze nigdy” – powiedział słynny architekt.
Ideą Thoneta było stworzenie krzesła łatwego w produkcji i w dystrybucji oraz dostępnego dla każdego. Jak osiągnął te trzy cele?
- Krzesło nr 14 jest bardzo prostą konstrukcją – składa się tylko z 6-8 elementów
- Dystrybucja była od początku przemyślana. Krzesło podróżowało w częściach
i było skręcane w sklepie (Thonet stworzył też własną sieć sprzedaży w najważniejszych miastach na całym świecie).
- Gdy w 1865 roku zaczęła się seryjna produkcja, krzesło nr 14 kosztowało nieco mniej niż butelka wina.
- W tym samym roku za koncepcję krzesła nr 14 firma „Gebrüder Thonet” zdobyła złoty medal na Wystawie Światowej w Paryżu.
- Wg szacunków do 1930 roku sprzedano 50 mln sztuk tego modelu (autoryzowane egzemplarze).
Rewolucja metalowych rur
Krzesło może być w całości zrobione z metalowych rurek, a siedzisko wyglądać, jak gdyby było zawieszone w powietrzu – jako pierwszy wpadł na ten pomysł Marcel Breuer (model B 3, Wassily) w latach 20. XX w. Zainspirowała go wyjątkowa stabilność roweru firmy Adler, który sobie kupił. Breuer opisywał swoją ideę jako siedzenie jak na „sprężystych powietrznych filarach”.
Krzesło wcale nie musi stać na czterech nogach – to kolejna rewolucyjna idea z tamtej epoki. Jako pierwszy krzesło bez tylnych nóg stworzył słynny Ludwig Mies van der Rohe (model MR 10). Zainspirowała go koncepcja holenderskiego architekta Marta Stama. Oryginalnym pomysłem Miesa van der Rohe było zastosowanie giętych rurek w podstawie krzesła. Najbardziej znanym modelem krzesła tego typu jest jednak B 64 Breuera.
– Projektantom przyświecała wtedy idea estetycznej ekonomii, często byli zafascynowani surową funkcjonalnością związaną z industrialnym duchem epoki – mówi Jakub Malinowski.
Krzesło Tulipan fot.123rf
Świat z plastiku
Lata 50. XX wieku przyniosły fascynację możliwościami tworzyw sztucznych, choć początkowo technologie nie były jeszcze na tyle zaawansowane, żeby masowo produkować meble w całości z tego typu materiałów. Dobrym przykładem jest słynne krzesło „Tulipan” według koncepcji Eerno Saarinena, produkowane od 1956 roku. W połowie składa się z tworzywa sztucznego, w połowie z metalu. Swoim wyglądem przypomina kielich. Do dziś produkowane jest w niezmienionej formie.
Jeśli chodzi o krzesła wykonane w całości z tworzyw sztucznych, to jednym z najbardziej znanych modeli jest „Panton” (od nazwiska designera Duńczyka Vernera Pantona), produkowany od 1968 roku i uważany obecnie za jedną z ikon designu w duchu pop-artu. Jednak projektant szukał producenta przez ponad 10 lat.
Krzesło Panton
– Pod koniec lat 60. pojawiły się wreszcie tworzywa sztuczne i tanie technologie, które umożliwiały masową produkcję wytrzymałych mebli. Wielu designerów marzyło o tym od dawna. Tworzywa sztuczne fascynowały ich dlatego, że nie ograniczały formy w takim stopniu jak drewno lub metal – opowiada Jakub Malinowski.
W 1966 roku architekt Helmut Bätzner przedstawił pierwsze krzesło w całości z tworzyw sztucznych nadające się do produkcji seryjnej. Koncepcja powstała przy okazji projektowania gmachu teatru w Karlsruhe. Chodziło o zaproponowanie krzesła, które będzie można wykorzystać w foyer, teatralnej kawiarni, barze lub na tarasie, wygodnego również do ustawiania w rzędach (a więc lekkiego i zajmującego mało miejsca), odpornego na warunki atmosferyczne, jak również łatwego w składowaniu.
Krzesło BA 1171 Bofinger warzyło tylko 4 kg, było wyjątkowo stabilne, łatwe w czyszczeniu i magazynowaniu (na 80 krzeseł, włożonych jedno w drugie, potrzeba tylko 1 mkw). W sumie w latach 1966-1984 wyprodukowano ponad 120 tys. takich krzeseł. Ten model, z charakterystycznym kształtem nóg, stał się wzorcem dla popularnych mebli ogrodowych lub wykorzystywanych podczas różnego rodzaju eventów.
Design dla funkcjonalności
Dziś projektanci mają do dyspozycji więcej materiałów i technologii, niż ich poprzednicy sprzed kilkudziesięciu lat mogli sobie wymarzyć. Wybór na rynku również jest większy niż kiedykolwiek wcześniej. A jednak wiele dawnych mebli z powodzeniem przetrwało próbę czasu. Pozostają nowoczesne, choć nieraz mają 100-150 lat.