Jeden z najpiękniejszych zakątków świata zamieszkiwany jest przez lud Kuna – niepodległych Indian, dla których najważniejsza jest tradycja.
Morze było wzburzone i groźne. Kilkumetrowe fale z hukiem wlewały się do skromnej, drewnianej łodzi, do której przymocowany był mały silnik - takimi łódkami przewozi się turystów. Nie ma innego sposobu dostania się na wyspę Carti. Bogatsi Kuna mają łodzie z małymi silnikami, jednak większość rodzin posiada kolorowe kanoe, które sami wcześniej wypalili ze specjalnego drewna. Zamiast silnika mają wiosła.
Ludy Kuna zajmują tereny wzdłuż granicy panamsko – kolumbijskiej oraz Archipelag San Blas położony na Morzu Karaibskim. Archipelag tworzy ponad 360 wysp rożnej wielkości, niektóre są bezludne, na innych żyje tylko jedna rodzina. Obecnie społeczność Kuna liczy prawie 70 tysięcy Indian.
Señora i Señor Kuna w bambusowym żyją domku
Carti zamieszkuje 400 osób, jest to największa wyspa w całym archipelagu. Indianie żyją w drewnianych i bambusowych chatkach, pokrytych palmowymi liśćmi. Ich domy mają zazwyczaj jedno lub dwa pomieszczenia, w których znajduje się palenisko, służące za kuchnię oraz sypialnie, czyli wiszące po środku hamaki. „
Señor, a gdzie jest toaleta” – zapytałam mojego gospodarza, który za kilka dolarów udzielił mi na noc schronienia w swojej izbie. Machnął ręką, żebym poszła za nim. Po chwili doszliśmy na brzeg wyspy, gdzie znajdowały się drewniane, rozwalające się wychodki. Stały na drewnianych kołkach, a w podłodze wycięta była dziura z widokiem na turkusową, morską wodę. Ich obecny tryb życia niewiele różni się od tego sprzed kilku stuleci. Ciągle mówią w języku swych przodków, po słodką wodę płyną na ląd i jedzą proste potrawy z kukurydzy, manioku, bananów lub innych dostępnych roślin.
Praca na wyspach
[caption id="attachment_12799" align="alignleft" width="250" caption="Zobacz więcej zdjęć w galerii-->
[/caption]
Mój gospodarz wstał o świcie i kolorową kanoe wypłynął na połów ryb. W tym czasie jego zięć popłynął w kierunku lądu, żeby zrywać banany i kokosy. Dodatkowym zajęciem mężczyzn jest wypalanie przedmiotów codziennego użytku z przeróżnych roślinnych włókien.
Señora natomiast, jak każda kobieta Kuna, przez cały dzień leżała w hamaku wyszywając molas, co w języku Kuna oznacza ubrania. Kobiety wyszywają najróżniejsze motywy, zarówno religijne jak i sceny z życia codziennego. Często niezwykle barwne wyroby molas to ich jedyne źródło utrzymania. „Kiedy przyjeżdżają turyści dużym statkiem kupują ode mnie molas za 30 dolarów” – powiedziała Señora. Jak na tutejsze realia jest to ogromny zarobek.
Zawsze eleganckie
Tutejsze kobiety codziennie chodzą w tradycyjnych strojach: za spódnicę służy im kolorowa tkanina, z przodu i z tyłu bluzki naszywają kolorowe molas, przedramiona i łydki ozdabiane są zwojami pomarańczowych koralików, z czarnymi swastykami (symbol plemienia), które niemalże wżynają się kobietom w skórę. Krótko ścięte włosy opadają na czoło, a czarna, gruba kreska zdobi ich nos, na końcu którego błyszczy złoty kolczyk.
Z dala od domu
Połowę mieszkańców Carti stanowią dzieci, które przypływają z pobliskich wysepek do tutejszej szkoły. „Moi rodzice mieszkają w Caledoni, to prawie 6 godzin stąd. Do domu wracam tylko na sobotę i niedzielę” – Anais jest siostrzenicą moich gospodarzy, mieszka razem z nimi. Na całym Archipelagu San Blas są trzy szkoły, do których wysyłane są dzieci ze wszystkich wysp. Dzieci z tych najdalszych zmuszone są zamieszkać w pobliżu szkoły na czas trwania nauki. Nie ma jednak internatów, ponieważ w każdej wiosce zawsze znajdzie się ktoś z rodziny, kto przyjmie dziecko pod swój dach.
Rządzą kobiety
W chacie oprócz
Señory i
Señora, mieszka również ich córka z mężem. „Pobraliśmy się kilka miesięcy temu. Od razu zamieszkaliśmy z moimi rodzicami” – mówi Marai. Zgodnie z panującymi tu zasadami zaraz po ślubie młodzi zamieszkują w domu panny młodej. Dzięki temu głowa rodziny, czyli
Señora ma oko na zięcia. Młodzi mogą wyprowadzić się dopiero, gdy
Señora na to pozwoli, gdy stwierdzi, że zięć poradzi sobie w wykonywaniu obowiązków rodzinnych. Społeczność Kuna oparta jest na matriarchacie i faktycznie to panie podejmują większość decyzji, zarówno w gronie rodzinnym jak i na wiecach.
Wolni i niezależni
Nie wiadomo czy przywędrowali z terenów Panamy, czy jak sami twierdzą z obszarów dżungli dzisiejszej Kolumbii. Pewne jest jednak to, że na archipelag San Blas trafili na długo przed Kolumbem. Gdy na ich terenach pojawili się biali, prowadzili z nimi handel wymienny. Niestety, konkwistadorzy zniszczyli dobre stosunki. Liczne napady, kradzieże i zabójstwa Hiszpanów na członkach plemienia Kuna doprowadziły do sprzymierzenia się Indian z piratami. Był to dla nich jedyny sposób na zachowanie własnej odrębności. Kiedy na początku XX wieku skończyły się kolonialne rządy, powstały państwa Kolumbia i Panama, wtedy ludy Kuna postanowiły walczyć o swoją niepodległość. Zamieszki i rewolucje, które trwały kilkanaście lat, doprowadziły w końcu do powstania Comarca de Kuna Yala. Rezerwat San Blas został ogłoszony niepodległym autonomicznym stanem w 1938 roku, a nieoficjalnie działał niezależnie już od 1925 r. Obecnie lud kuna ma swój rząd i parlament - jeden z najlepiej rozwiniętych systemów politycznych, spośród wszystkich plemion zamieszkujących Amerykę Łacińską. Rząd panamski nie ingeruje w ich decyzje.
Chociaż dociera do nich cywilizacja, to skutecznie ją odrzucają. Nie potrzebują pięknych i dużych domów, ani drogich samochodów. Wolą żyć w bambusowych chatkach, łowić ryby i jeść maniok. Ale są wolni, żyją w zgodzie z naturą i swoją tradycją.