1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Ku wolności – kobiety za kierownicą

Według danych Eurostatu z 2017 roku w Polsce kobiety stanowią 19,3% zatrudnionych w branży transportowej. 14 proc. z nich pracuje w transporcie lądowym, zajmując się przede wszystkim zarządzaniem, spedycją czy pracami administracyjnymi. Zaledwie około 2%, co potwierdza raport International Road Transport Union (IRU), prowadzi pojazdy ciężarowe. Na zdjęciu Iwona Blecharczyk. (Fot. Artur Mulak)
Według danych Eurostatu z 2017 roku w Polsce kobiety stanowią 19,3% zatrudnionych w branży transportowej. 14 proc. z nich pracuje w transporcie lądowym, zajmując się przede wszystkim zarządzaniem, spedycją czy pracami administracyjnymi. Zaledwie około 2%, co potwierdza raport International Road Transport Union (IRU), prowadzi pojazdy ciężarowe. Na zdjęciu Iwona Blecharczyk. (Fot. Artur Mulak)
Chociaż wejście w świat zawodowych kierowców dla każdej z nich wiązało się z porzuceniem dotychczasowego życia, nie żałują. Mają samodzielność i zarobki na tym samym poziomie co koledzy. Rozalia Banasik, Karolina Plecha i Iwona Blecharczyk podkreślają jednak, że prowadząc zestawy ciężarowe, zyskać można znacznie więcej niż tylko pieniądze.

Wydawać by się mogło, że życie w ciężarówce i balet mają ze sobą niewiele wspólnego. A jednak Rozalia Banasik udowadnia, że jest inaczej. – Decyzja o radykalnej zmianie zawodu odzwierciedla moją pełną kontrastów osobowość, którą po części ukształtowała szkoła baletowa. Niby jestem delikatna, ale jednocześnie twarda, a do tego lubię wyzwania i przekraczanie własnych granic. Wszyscy kojarzą tancerki z kruchością, ale my naprawdę musimy mieć siłę, samozaparcie i wiarę w siebie – zapewnia. Ma już spore doświadczenie w przeprowadzaniu takich zmian w swoim życiu.

Rozalia Banasik: \ Rozalia Banasik: "Niby jestem delikatna, ale jednocześnie twarda, a do tego lubię wyzwania i przekraczanie własnych granic". (Fot. archiwum prywatne)

Jako dziesięcio­latka wyprowadziła się z Jeleniej Góry do Poznania, gdzie zaczęła naukę w szkole baletowej i zamieszkała w internacie. Jako 19-latka zatrudniła się w produkcji musicalowej i przez kolejne trzy lata jeździła po Europie z tournée. Gdy wyszła za mąż, próbowała osiąść na stałe w rodzinnym mieście. Studiując choreo­grafię, jednocześnie prowadziła szkołę tańca. Po pięciu latach, w poszukiwaniu przygody i lepszych perspektyw finansowych, postanowiła wyruszyć za ocean, do Stanów Zjednoczonych. – Truckami najpierw jeździł mój mąż. Niestety, przez pracę na długich trasach widywaliśmy się raz w tygodniu. Kiedyś zażartował, że może powinniśmy spróbować jazdy w podwójnej obsadzie – wspomina. Zrobiła prawo jazdy na ciężarówki i od tego czasu jeździ, wożąc w chłodni żywność, części samochodowe czy artykuły papiernicze. Wyobrażenia o wspólnej pracy nie pokryły się jednak z rzeczywistością.

– Chociaż jedziemy jedną ciężarówką, trudno mówić o wspólnym spędzaniu czasu. Gdy on śpi, ja prowadzę. Chłoniemy więc świat w pojedynkę. Nie jest łatwo, ale to naprawdę piękna przygoda, zwłaszcza jeśli jedziemy przez moje ukochane bezkresne pustynie Utah, Arizony czy Nowego Meksyku. Zjechaliśmy Stany już wielokrotnie wzdłuż i wszerz – trasami z Miami do Seattle czy z Los Angeles do Nowego Jorku – opowiada. Dziś pracują w Stanach, żyjąc w kawalerce na kółkach, czyli swoim trucku, a do Polski wracają, aby odpocząć po wielotygodniowych kontraktach i pokonaniu ponad 70 tysięcy kilometrów.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

Czy myśli o powrocie do tańca? – Za kierownicą zamierzam pracować jeszcze trzy, cztery lata. Niestety, dają o sobie znać plecy nadwyrężone przez lata ćwiczeń i siedzącej pracy. Ale w Polsce trudno utrzymać się w zawodzie artystycznym, dlatego muszę zarobić na swoją emeryturę od ciężarówek. Kto wie, może zajmę się choreografią? Tancerz powinien czerpać ze swoich przeżyć. A w trucku mam pełne spektrum emocji – od zachwytu przyrodą i poczucia wolności, przez monotonię wielogodzinnej jazdy i naturalne w długiej trasie nieporozumienia z mężem, po krótkie momenty, w których chciałabym rzucić to wszystko – opowiada Rozalia. – Nikt nie zabierze mi tego, co zobaczyłam i co jeszcze zobaczę w trasie. Pieniądze też są – nie ukrywajmy – dużym plusem tego zajęcia, ponieważ kobiety w branży transportowej są opłacane tak samo jak mężczyźni. Nie jest to jednak praca dla każdego – potrzeba odporności psychicznej i umiejętności przyjmowania życia takim, jakie jest, na przykład podczas niespodziewanych postojów czy wielogodzinnych rozładunków.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

Niezależność, wolność, spełnienie

Jest najbardziej rozpoznawalną w kraju kierującą pojazdami ciężarowymi oraz inspiracją dla wielu kobiet. Jest także bohaterką programu Discovery Channel „Przygody truckerki” i trzecią, po Martynie Wojciechowskiej i Anicie Włodarczyk, Polką, którą firma Mattel uhonorowała lalką Barbie Shero. Chociaż w jej żyłach płynie krew, a nie benzyna, z pewnością napędza ją miłość do motoryzacji. Iwona Blecharczyk, znana jako Trucking Girl, od dziesięciu lat pracuje w branży transportowej. Od sześciu zajmuje się specjalistycznym transportem wielkogabarytowym. Na rekordowo długich, liczących nawet do 66,5 metra długości zestawach ciężarowych przewozi elementy elektrowni wiatrowych. Przyznaje, że gdyby ktoś powiedział jej dziesięć lat temu, co będzie dziś robiła, nie uwierzyłaby. Nic dziwnego – od pokoju nauczycielskiego w małej szkole do pracy przy transporcie olbrzymich ładunków prowadzi naprawdę długa droga.

Iwona Blecharczyk: \ Iwona Blecharczyk: "Dostałam ostatnio wiadomość, że łajdaczę się po świecie, zamiast dzieci rodzić… Nauczyłam się tym nie przejmować". (Fot. archiwum prywatne)

– Podczas studiów na anglistyce kierowałam minibusami. Już wtedy czułam, że życie w drodze i niezależność z nim związana są mi niezwykle bliskie. Gdy w mojej głowie zrodził się pomysł pracy na zestawach ciężarowych, słyszałam często, że takie kobiety jak ja to egoistki. Niestety, przeważnie te słowa padały z ust innych kobiet. To boli, kiedy zamiast wspierać się nawzajem w rozwoju, ciągniemy koleżanki w dół. A ja tylko chciałam spełnić swoje marzenia o podróżach, wolności i niezależności, również finansowej – opowiada. Wbrew krytycznym opiniom zrobiła prawo jazdy na ciężarówki i… długo szukała kogoś, kto zatrudni ją w swojej firmie. Gdy się to wreszcie udało, jeździła naczepą z plandeką po Unii Europejskiej, spędzając cztery tygodnie w trasie i tydzień w domu. Aby jak najwięcej się nauczyć, przenosiła się między działami. W rezultacie ma doświadczenie również w air cargo logistics, a więc przewozie towarów oclonych na lotnisko i z powrotem czy jeździe zestawem z chłodnią do transportu między innymi szczepionek i leków.
Wreszcie po trzech latach dostała od właścicielki firmy zajmującej się transportem specjalistycznym wielkogabarytowym szansę wypróbowania się w tej dziedzinie.

– To była propozycja nie do odrzucenia – śmieje się Iwona. A ponieważ jednym z głównych czynników, które pchnęły ją do kierowania ciężarówkami, była chęć poznawania świata, na pierwszą trasę wybrała Kanadę. Po trzech latach w „gabarytach” zdecydowała się na spełnienie swojego wielkiego marzenia i przez rok pracowała w Ameryce Północnej, jeżdżąc wielkimi ciężarówkami między innymi po zamarzniętych jeziorach.

Przyznaje, że w życiu ma szczęście do ludzi, także tych komentujących w sieci. Jej wieloletnia obecność w mediach społecznościowych i promowanie truckingu w większości odbierane są bardzo pozytywnie. Nie wszystkie koleżanki kierujące ciężarówkami mogą powiedzieć to samo. – Zdarza się, że są krytykowane za wybór ścieżki zawodowej związanej z podróżami i regularną nieobecnością w domu. Sama ostatnio dostałam wiadomość, że łajdaczę się po świecie, zamiast dzieci rodzić… Nauczyłam się tym nie przejmować, ale kobiecie, która dopiero zaczyna w tej branży, może podciąć to skrzydła – opowiada. Skąd w ludziach tyle jadu? – Nadal pokutuje w części z nas przeświadczenie, że najlepiej, gdyby kobiety prowadziły dom lub pracowały na niezbyt ambitnych i słabo płatnych stanowiskach, po prostu były zależne od mężczyzn. Ja się na to nie godzę. Chcę głośno mówić, że my, kobiety, mamy moc, aby zmieniać swoje życie. Powinnyśmy się rozwijać i dbać o niezależność finansową, którą może zapewnić między innymi praca w transporcie – przekonuje.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

Niezależność odmieniana jest przez Iwonę przez wszystkie przypadki. Jest ona dla niej, tuż obok wolności i spełnienia, najważniejszą wartością w życiu. – Moja praca daje mi wolność i niezależność pod każdym względem. Pozwala mi na realizację marzenia o podróżach, a także – dzięki aktywności w mediach – budowanie kariery – mówi. Jak długo chce pracować w ten sposób? – Nie wiem. Szukam dla siebie różnych ścieżek rozwoju, ale wyżej w transporcie wielkogabarytowym już nie pójdę ze względu na obawy o wytrzymałość moich stawów i kręgosłupa. Dokręcanie śrub metrowym kluczem czy przeciąganie przez kilkadziesiąt metrów grubych łańcuchów na dłuższą metę jest zbyt obciążające. Kto wie, może kiedyś wrócę na „firanki” [zestaw z naczepą i plandeką – przyp. red.] i pojadę pracować na wymarzoną Syberię?

Polując na zorzę polarną

W jej opowieściach o pracy padają takie sformułowania, jak: „czarny lód”, „marznąca mgła”, „łańcuchy śniegowe” czy „burza śnieżna”. Karolina „Carollayna” Plecha, znana jako Ice Road Queen, codziennie zestawem ciężarowym o łącznej długości około 25 metrów i wadze do 60 ton pokonuje drogi na północy Półwyspu Skandynawskiego. Do Tromsø, gdzie mieszka i skąd wyrusza w trasy z transportem pocztowym (listami, paczkami, lekami), trafiła przed pięciu laty z Warszawy. Przedtem zamknęło się przed nią jednocześnie kilkoro drzwi – zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – i szukała miejsca na nowy start. Wcześniejszą pasję, polowanie aparatem na zorzę polarną, postanowiła przekuć w zawód.

Karolina Plecha: W Norwegii kierowca to kierowca – bez względu na płeć. Północ jest jednak wymagająca. Samo kierowanie to za mało. (Fot. archiwum prywatne) Karolina Plecha: W Norwegii kierowca to kierowca – bez względu na płeć. Północ jest jednak wymagająca. Samo kierowanie to za mało. (Fot. archiwum prywatne)

W Norwegii została przewodniczką,wyspecjalizowaną w szukaniu najlepszych miejsca do obserwacji tego zjawiska. Skąd pomysł, aby zająć się też prowadzeniem ciężarówki? – W firmie, w której wtedy pracowałam, konieczne było posiadanie prawa jazdy na minibusy. Stwierdziłam, że zrobię kategorię C+E, aby móc prowadzić też autobusy i ciężarówki i zyskać zawód, który mogę wykonywać gdziekolwiek na świecie. Jak pokazał ostatni rok, to była dobra decyzja, ponieważ z powodu pandemii COVID-19 cała turystyka zamarła – wyjaśnia. W Skandynawii kobiety za kierownicą zestawów ciężarowych nie budzą zdziwienia. Nieco inaczej jest jednak ponad kołem podbiegunowym, ze względu na skrajnie trudne warunki drogowe zimą, czyli przez mniej więcej osiem miesięcy w roku.

– W Norwegii kierowca to kierowca – bez względu na płeć. Północ jest jednak wymagająca. Nawet z doświadczeniem w jeździe na ciężkich zestawach, ale bez obycia z tutejszymi warunkami pogodowymi, można nie dać sobie rady. Sami Norwegowie mówią, że południe i północ kraju to dwa różne światy. Tam drogi są lepiej utrzymywane i częściej odśnieżane, tutaj często ich nawet nie widać pod śniegiem – mówi. Do tutejszych warunków trzeba się przyzwyczaić, ale też czuć przed nimi respekt. Starsi „ciężarowcy” – Norwegowie, Szwedzi i Finowie – powtarzają, że jeżeli wyruszając na drogę, kierowca się nie boi, powinien zostać w bazie. Samo kierowanie to za mało, konieczna jest umiejętność utrzymania zestawu na oblodzonej drodze, zakładania łańcuchów na koła oraz cierpliwość, gdy trzeba kilka godzin czekać na pomoc w razie awarii.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

W dodatku zdarzają się sytuacje, gdy – jak mówi sama Karolina – do pobudzenia niepotrzebna jest kawa. – Najtrudniejszy jest okres naprzemiennych odwilży i przymrozków, gdy występuje na drodze czarny lód, a więc gruba warstwa przezroczystego lodu. Co kilkaset metrów, za zakrętem lub w dolinie, zupełnie zmienia się przyczepność. Wtedy trzeba myśleć, jak pokierować masą zestawu, aby opanować sytuację i nie doprowadzić do wypadnięcia z trasy. W dodatku zamarzająca mgła osiada na samochodzie, w kilka sekund tworząc na nim lodową skorupę – wyjaśnia. Co daje jej ta praca? Bez wahania odpowiada: – Niezależność finansową, pewność, że będę mogła zarabiać, gdziekolwiek by mnie życie rzuciło, a także możliwość bycia w ruchu. Zamknięta w czterech ścianach biura męczyłam się. Uwielbiam też jeździć trasami na Północy, które niby te same, a za każdym razem zaskakują mnie innym wyglądem, pogodą czy warunkami. Ekscytujące są także wyzwania, na przykład gdy mam przejechać 740 kilometrów z Tromsø do Tana bru pod rosyjską granicą w dziesięć godzin w ekstremalnie bezpieczny, jak na Norwegię przystało, sposób – śmieje się. Jazda zestawem ciężarowym pod nocnym niebem północnej Norwegii pozwala jej także na pielęgnowanie zamiłowania do fotografii gwiaździstego nieba. – Zorzę polarną fotografuję od ośmiu lat. Od pięciu jestem stale na miejscu, w Norwegii. Wcześniej robiłam zdjęcia gwiazd. Zorza jest bardziej wymagająca, ponieważ jest zjawiskiem świetlnym, które w ułamku sekundy się zmienia, do tego można je fotografować tylko po ciemku, stąd konieczna jest perfekcyjna znajomość ustawień aparatu i rozkładu przycisków – śmieje się Karolina. Czy planuje porzucenie truckingu na rzecz innego zajęcia? – Jeszcze na pewno długo nie! Lubię zimno, kocham zorzę, no i uwielbiam dźwięk silnika.

Coraz więcej truckerek
Według danych Eurostatu z 2017 roku w Polsce kobiety stanowią 19,3% zatrudnionych w branży transportowej. 14 proc. z nich pracuje w transporcie lądowym, zajmując się przede wszystkim zarządzaniem, spedycją czy pracami administracyjnymi. Zaledwie około 2%, co potwierdza raport International Road Transport Union (IRU), prowadzi pojazdy ciężarowe. Z drugiej strony liczba kierowczyń zestawów ciężarowych stale rośnie. Od 2016 do 2019 roku zwiększyła się już dwukrotnie. Powód? Znacznie większa niż w przypadku mężczyzn aktywność truckerek w mediach społecznościowych.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze