Dziś popularnie postrzegane jako przysmak dla maluchów, w macierzystej Ameryce Środkowej kakao cieszyło się opinią napoju boskiego. Warto zatem sięgnąć do źródeł i wykorzystać jego magiczne właściwości podczas ceremonii pobudzającej zmysły. Kakao ceremonialne w ostatnim czasie podbija serca i podniebienia wielu osób.
Majowie i Aztekowie uważali kakao za świętą roślinę. Wierzyli, że uzdrawia, pozwala zachować równowagę między umysłem i sercem, a samo serce otwiera jak kwiat. I faktycznie, dzięki badaniom naukowym wiemy już, że kakao ma wiele dobroczynnych właściwości. Jest nie tylko bogate w składniki mineralne, takie jak magnez, żelazo czy wapń, i witaminy z grupy B i PP, ale również zarazem koi system nerwowy (co robi z niego naturalny antydepresant) oraz pobudza aktywność. To ostatnie to przede wszystkim efekt obecności teobrominy, związku organicznego, który rozszerza naczynia krwionośne, także mózgu, co usprawnia procesy myślowe. Z kolei zawarte w ziarnach tryptamina oraz andamina działają relaksująco.
Co więcej, kakao jest też afrodyzjakiem, zawiera fenyloetyloaminę, tzw. hormon miłości – to ona daje nam poczucie „motyli w brzuchu”. Nic więc dziwnego, że picie kakao doczekało się specjalnej ceremonii. Na swoich warsztatach organizuje je m.in. Freya Wolna, nauczycielka tantry i masażu, facylitatorka medytacji OSHO. Jak podkreśla jednak, ceremonię można urządzić także w domowych warunkach, dla grupy przyjaciół czy na romantyczny wieczór we dwoje.
Do ceremonii potrzebne jest kakao surowe (nieprzetworzone termicznie, bo wtedy traci właściwości), które można kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Takie naturalne kakao ceremonialne jest mocne, więc wystarczy 30–50 g na osobę, w większej ilości może przyprawić o bezsenność. Dodajemy do niego cynamon, kardamon, imbir, chili, ewentualnie miód (można też zastosować syrop klonowy lub inny wegański słodzik) oraz mleko roślinne. Całość rozpuszczamy w garnku, aż uzyska płynną, choć ciągle bardzo gęstą, postać. Ekspertka podkreśla, że już samo przygotowanie napoju stanowi cześć ceremonii. Warto więc robić to z intencją, np. miłości w związku, można również śpiewać. Gotowe kakao ceremonialne pijemy w małych ilościach, na przykład w czarkach do chińskiej herbaty. Najlepiej być na czczo, ewentualnie zjeść wcześniej tylko coś lekkiego, by nie zakłócać działania napoju.
Freya zachęca, by ceremonię uświetnić specjalnym strojem, makijażem, warto również udekorować wnętrze świeczkami, kwiatami, kadzidełkami. Sama używa palosanto, kawałów aromatycznego drzewa z Ameryki Płd. o właściwościach oczyszczających.
Ceremonia może być połączona z tzw. ecstatic cacao, czyli zmysłowym tańcem. Uczestnicy mają wtedy zasłonięte oczy, co pozwala uruchomić pozostałe zmysły: smak, słuch, węch. Siedząc na miękkich poduszkach, przy dźwięku delikatnej muzyki relaksacyjnej (pary mogą też wybrać swoją muzykę: z dnia poznania, pierwszego tańca itd.), degustację zaczynamy od wąchania, następnie delikatnie smakujemy, a potem składamy sobie życzenia, np. „chciałabym więcej czułości”, „chciałbym więcej zaufania” – i z tą intencją wypijamy łyk (kakao ceremonialne popijamy wodą, bo rozgrzane ciało mocniej paruje). W międzyczasie warto mówić sobie miłe, relaksujące słowa.
Napój pobudza powoli, po 30–40 minutach rozszerzają się naczynia krwionośne, serce przyśpiesza. Robimy się coraz bardziej emocjonalni, otwieramy na miłość. Można wejść w medytację, śpiewając mantry, albo rozpocząć zmysłowy taniec. Kakao ceremonialne zaczyna działać jak afrodyzjak i jeśli dochodzi do seksu, to zwykle jest on bardzo intensywny, bo szybsze krążenie krwi wzmaga doznania fizyczne. Ekspertka zaleca, by na koniec położyć się i wyciszyć. Na podłodze (albo nawet – jeśli aura na to pozwala – na trawie czy piasku) i w łączności z matką Ziemią poczuć błogość i spokój.
Materiał zrealizowany w ośrodku Tu i Teraz w Nowym Kawkowie k. Olsztyna, na Festiwalu Tantry, Świadomości, Szamanizmu i Relacji.