1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Chodzą z córkami na koncerty Taylor Swift, po cichu obalają patriarchat. Kim są Swiftie Dads?

Chodzą z córkami na koncerty Taylor Swift, po cichu obalają patriarchat. Kim są Swiftie Dads?

\
"Dads are Swifties too", czyli "ojcowie też są fanami Taylor Swift" to popularne wśród "Swifties Dads" hasło. (Fot. Kevin Mazur/TAS23 / Contributor/Getty Images)
Znają słowa wszystkich przebojów, noszą wylansowane przez artystkę bransoletki przyjaźni, a na jej koncertach dumnie paradują w T-shirtach z hasłem „Swiftie Dad” – „ojciec fanki Taylor Swift”. Ojcowie nastoletnich fanek Taylor Swift, to ciche gwiazdy trasy koncertowej „Eras Tour”. Robią to z sympatii do gwiazdy? Nie, z miłości do swoich córek.

Nie żałują pieniędzy na bilety na koncert Taylor Swift i potrafią przejechać przez pół kraju, żeby się na nim znaleźć. Kiedy zawożą dzieci do szkoły, śpiewają z nimi w aucie „Shake It Off”. W szafie mają T-shirt z wizerunkiem artystki. Wielu z nich naprawdę lubi jej muzykę i pewnie niejeden wybrałby się na jej koncert z ciekawości. Ale w byciu „Swiftie Dad” tak naprawdę nie chodzi o fascynację największą obecnie gwiazdą amerykańskiego popu. Dla wielu ojców, to klucz do nawiązania i umocnienia emocjonalnej więzi z własną córką.

Amerykański portal dla mężczyzn GQ.com zapytał przed jednym z koncertów kilku „Swiftie Dads” o to, dlaczego tam przyszli. Jeden z nich, pracujący na co dzień w branży technologicznej ojciec dwóch córek, powiedział: „Przeczytałem kiedyś, że jeśli chcesz mieć dobre relacje ze swoimi dziećmi, rób to, co je interesuje. Bądź tego częścią”. Dodał też, że mógł zachować się jak typowy facet. - Mogłem pomyśleć: „Jestem ojcem, nie angażuję się. To coś dla mojej żony i córek”. Ale mogłem też po prostu iść z nimi i świetnie się bawić. Powiedziałem więc: „Świetnie! Gdzie są tatuaże? Zróbmy je sobie.” Szczerze mówiąc wciąż próbuję je zmyć – opowiadał.

Dodał też, żeby bycie z córkami na koncercie Taylor Swift było dla niego niesamowitym przeżyciem. – Byłem szczęśliwy, że jestem obecny w ich życiu i że jestem tam, gdzie one. Moje córki mają sześć i dziewięć lat. To był jeden z tych momentów, który będzie wspomnieniem na całe życie. Na pewno dla mnie i mojej żony, ale miejmy nadzieję, że dla nich też.

Ojcowie fanek Taylor Swift rozpoznają się po koszulkach z napisem \ Ojcowie fanek Taylor Swift rozpoznają się po koszulkach z napisem "Swiftie Dad" (Fot. Lucy North - PA Images / Contributor/Getty ImagesP)

Wiele historii jest podobnych: córka staje się nastolatką i jak to z nastoletnimi córkami bywa, zaczyn oddalać się od ojca. - Kiedy ukazała się płyta „1989” okazało się, że obydwojgu nam się podoba i to nas do siebie zbliżyło. Od tamtej pory nasze relacje układają się wspaniale – opowiadał GQ.com jeden ze „Swiftie Dads”.

Ale są też i takie, jak ojca, który przyszedł na koncert ubrany w T-shirt z napisem „Pokonałem raka, by zabrać córkę na koncert Taylor Swift”. Jest fanem piosenkarki od czasu, gdy jego 17-letnia córka została Swiftie. – Przez 18 lat byłem strażakiem - powiedział. - W 2016 roku zachorowałem na chłoniaka. Przeszedłem dziewięć rund chemioterapii, przeszczep komórek macierzystych, straciłem lewe płuco, dostałem wstrząsu septycznego. Prawie umarłem na ostrym dyżurze, więc postanowiłem poświęcić resztę życia swoim dzieciom.

T-Shirt, który woła: „Widzę Cię, bracie!”

- Istnieje powód, dla którego twoja córka fascynuje się Taylor i warto dowiedzieć się, jaki – mówi wprost amerykański naukowiec Joseph Romm. Na co dzień w Penn Center for Science, Sustainability and the Media (PCSSM) na Uniwersytecie Pensylwanii zajmuje się badaniem zmian klimatycznych. Prywatnie, dzięki swojej nastoletniej dziś córce, on też od kilku lat jest „Swiftie Dad”, o czym jakiś czas temu opowiedział w mediach. Razem jeżdżą na koncerty Swift, słuchają jej muzyki, a raz niestrudzenie debatowali o tym, którego eks-chłopaka Taylor miała na myśli pisząc jakąś piosenkę.

Do bycia „Swiftie Dad” niedawno publicznie przyznali się Channing Tatum i Kevin Costner. Ten drugi napisał na swoim Instagramie: „Moje filmiki są nieostre, ale świetnie bawiłem się z córką na koncercie Talor Swift. Oficjalnie jestem Swiftie!”.

Znany z drugiej części „Diuny” Josh Brolin też należy do „klubu”. W maju tego roku paparazzi sfotografowali go w T-shircie z wizerunkiem piosenkarki. Zdradził wtedy, że kiedyś słuchał jej piosenek w tajemnicy, ale odkąd słucha ich jego 5-letnia córka, w ogóle się z tym nie kryje. Byli już zresztą razem na koncercie.

Aktor Josh Brolin ma w swojej szafie T-shirt z wizerunkiem Taylor Swift (Fot. PG/Bauer-Griffin / Contributor/Getty Images) Aktor Josh Brolin ma w swojej szafie T-shirt z wizerunkiem Taylor Swift (Fot. PG/Bauer-Griffin / Contributor/Getty Images)

Oczywiście, nie brakuje takich, którym dorośli mężczyźni, noszący T-shirty z wizerunkiem idolki małych dziewczynek, wydają się śmieszni. Ben Valenta, wiceprezes kanału sportowego FOX Sports i współautor książki „Fans have more friends” [„Fani mają więcej przyjaciół” – przyp.] podkreśla, że wspólne zainteresowania córek i ojców są okazją do nawiązania kontaktu i pogłębienia relacji.

- Umniejszanie Taylor Swift lub uważanie, że fascynacja naszych córek nią jest czymś dziewczyńskim albo że jest stratą czasu, działa na naszą szkodę – przekonuje, tłumacząc jednocześnie, że we wspólnym chodzeniu na koncerty przede wszystkim chodzi o to, by przeżyć coś razem.

A te zabawne koszulki? To, zdaniem Valenty, „sygnał dla innych ojców: „Hej bracie, widzę cię" i stworzenie okazji do dodatkowych interakcji społecznych”.

Czy Swifties Dads wychowują przyszłe feministki?

Ci, którzy pochylają się nad fenomenem „Swiftie Dads” zauważają jeden ważny aspekt – ojcowie wspierający swoje córki, mogą odegrać ważną rolę we wspieraniu wszystkich kobiet. W toczącej się od kilku lat rozmowie o patriarchacie i równouprawnieniu potrzebujemy mężczyzn-sojuszników, którzy nie boją się rzucić patriarchatowi wyzwanie. Takich, którzy będą razem z nami domagać się równości. I nie ma nic złego w tym, że będą wtedy mieć na sobie T-shirty z wizerunkiem Taylor Swift. W końcu Taylor wiele piosenek poświęciła właśnie upodmiotowieniu kobiet.

I nawet jeśli dla większości ludzi jej fanki to typowe, zafascynowane gwiazdą nastolatki, postawy ich ojców nie należy bagatelizować. Ich istnienie to pozytywny wzorzec wysłany do innych mężczyzn, a przede wszystkim do młodych chłopców, których chcemy wychować w duchu równouprawnienia.

\ "Swiftie Dad - taki, jak zwykły tata, tylko fajniejszy" (Fot. Hesham Elsherif / Stringer/Getty Images)

Ben Valenta, który na potrzeby swojej książki badał społeczności fanów, zauważa, że „w przypadku zjawiska Swift widać, że ojcowie są spragnieni kontaktu ze swoimi córkami”. Ma jednocześnie nadzieję, że nie urwie się on, kiedy trasa koncertowa piosenkarki dobiegnie końca. Jego zdaniem ojcowie mogą podtrzymywać tę więź, inicjując kolejne wspólne przeżycia, na przykład związane z wydarzeniami sportowymi. Powszechnie uważa się, że sport to „męska sprawa”, która łączy ojców z synami. A przecież on może jednoczyć całe rodziny. Ekspert dodaje, że choć „połączenie” dzięki Taylor Swift jest czymś bardzo pozytywnym, to warto pamiętać, że piosenkarka nie będzie koncertować wiecznie. W przeciwieństwie do, na przykład, meczy piłki nożnej, które będą się odbywać zawsze: w tym roku, w przyszłym roku i w kolejnych… Jeśli więc ojcom uda się stworzyć to połączenie z córkami warto, by postarali się, by trwała dłużej niż wizyta Taylor Swift w ich mieście.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze