Codzienność każdej z nas to żonglowanie obowiązkami: praca, dom, bliscy, treningi i próba znalezienia chwili dla siebie. Technologie mogą być w tym sprzymierzeńcem, pod warunkiem, że naprawdę ułatwiają życie, zamiast je komplikować. Dziś opowiem Wam o moim eksperymencie: jeden dzień z aplikacją Wolt, która towarzyszyła mi od poranka aż po wieczór.
Nie każda z nas jest urodzonym szefem kuchni, co nie oznacza, że jesteśmy skazane na śniadanie złożone z płatków z mlekiem czy jogurtu. Zamiast biegu do piekarni – kilka kliknięć w aplikacji. Zanim wskoczę pod prysznic wchodzę na Wolt i zamawiam moją ulubioną kanapkę z serem gruyère, musztardą Dijon, a na deser croissant migdałowy z mojej ulubionej warszawskiej kawiarni Charlotte. Ten drobiazg sprawił, że mój poranek był spokojniejszy. Mogłam w ciszy przejrzeć notatki przed spotkaniami, zamiast stresować się przygotowaniem posiłku, czy rozpoczynać pracę z pustym żołądkiem.
materiały partnera
Moją drugą ulubioną funkcjonalnością Wolt są zakupy dostarczane w niecałe pół godziny. Czas, który poświęcamy w sklepach stacjonarnych na uzupełnianie zapasów naszej kosmetyczki, możemy wykorzystać na odpoczynek, zaopiekowanie się sobą, zrobienie maseczki czy automasaż kamieniem gua sha. Dlatego od dawna korzystam z możliwości zamawiania zakupów do domu. Dzisiaj w przerwie pomiędzy porannymi mailami przypomniałam sobie, że lada moment skończy mi się żel pod prysznic i i mój ulubiony krem do rąk od Sisters Aroma. Wolt okazał się idealną drogą na skróty – kilka chwil i zamówienie było u mnie, a ja nie musiałam tracić czasu na wizytę w sklepie i wróciłam do obowiązków. Co ciekawe odkryłam, że w razie “beauty emergency”, kiedy przed nagraniami podcastu orientujemy się, że gościni zapomniała pomalować rzęs, mogę bez problemu zamówić tusz od Inglot bezpośrednio do redakcji, to wspaniała opcja na awaryjne sytuacje.
materiały partnera
Po południu poczułam potrzebę krótkiej przerwy, więc wyszłam z psem na spacer. W trakcie wpadł mi do głowy pomysł, żeby przygotować w domu matchę i wreszcie wypróbować chasen, który dostałam na jednym z ostatnich wydarzeń prasowych. Okazało się jednak, że brakuje mi podstawowych składników. Znalazłam w internecie prosty przepis i zaczęłam sprawdzać w aplikacji Wolt, czy uda mi się zamówić wszystko w jednym miejscu. Nie zawiodłam się, kilka kliknięć wystarczyło, aby skompletować koszyk z produktami do domowej matchy.
Spacerując przypomniałam sobie też, że skończyły mi się smaczki dla mojego psa. Postanowiłam więc przetestować opcję podwójnego zamówienia, dzięki której można kupić produkty z dwóch różnych sklepów, a zapłacić tylko za jedną dostawę. To rozwiązanie okazało się bardzo wygodne, zaoszczędziłam czas, pieniądze i mogłam cieszyć się zarówno świeżą matchą, jak i szczęśliwym pupilem.
materiały partnera
Przed końcem pracy dostałam wiadomość od mojej przyjaciółki, której w końcu po kilku miesiącach udało się wywalczyć zasłużony awans. Długo o tym rozmawiałyśmy w ostatnim czasie, więc chciałam ją miło zaskoczyć. W kilka minut przez Wolta wysłałam do niej bukiet świeżych kwiatów – prosto pod jej adres. Odpisała: „To najmilsza, rzecz jaką ktoś dla mnie ostatnio zrobił”. I właśnie takie gesty sprawiają, że technologia nabiera ludzkiego wymiaru.
materiały partnera
Po pracy czekało mnie gotowanie – a w lodówce niewiele nadających się do użycia składników. Jeszcze niedawno oznaczałoby to sprint do sklepu tuż przed zamknięciem. Teraz wystarczyło kilka kliknięć w Wolcie: makaron, świeże warzywa, jogurt grecki, łosoś, ręczniki papierowe i lody na deser, a dostawca przywiózł je szybciej, niż zdążyłam nakryć do stołu.
Na koniec dnia zajrzałam do aplikacji, ponieważ wszystkie te zamówienia oznaczały nowe punkty w programie Wolt Rewards. Mogę wymieniać je na zniżki i nagrody, a przy okazji mam poczucie, że każda codzienna decyzja jest trochę bardziej opłacalna.
materiały partnera
Po tym dniu wiem jedno, Wolt to nie tylko aplikacja do zamawiania jedzenia. To narzędzie, które naprawdę wspiera w codziennym życiu: pozwala dbać o siebie, pamiętać o bliskich, oszczędzać czas i czerpać małe radości z codzienności. A przecież o to właśnie chodzi – by życie było trochę łatwiejsze.