Dojrzałość jest teraz w modzie. Choć prawdopodobnie słowo „teraz” należałoby z poprzedniego zdania wykreślić. Nie chodzi tu bowiem o chwilowy trend, a silną i wielowymiarową tendencję o charakterze zmianotwórczym. Kobiety, które 50. urodziny mają już za sobą, coraz śmielej i coraz liczniej zaznaczają swoją obecność podczas kluczowych dla branży fashion wydarzeń. To właśnie do nich należą ulice europejskich i światowych stolic mody.
Gdyby dziesięć przypadkowych osób poprosić o wymienienie pięciu współczesnych ikon stylu, prawdopodobnie każda z nich wskazałaby te dwa nazwiska: Anna Wintour i Iris Apfel. Jedna jest słynną dziennikarką stojącą na czele amerykańskiego „Vogue’a” nieprzerwanie od 1988 roku, druga zaś to legendarna projektantka wnętrz, biznesmenka, filantropka i historyczka sztuki, która z dumą mówi o sobie „najstarsza nastolatka na świecie”. Liczą sobie odpowiednio 75 i – nie bagatela – 103 lata, a ich styl wciąż inspiruje kobiety w każdej szerokości geograficznej. I to bez względu na PESEL.
(Fot. Spotlight. Launchmetrics/Agencja FREE)
Na temat istoty dojrzałej reprezentacji w mainstreamie spojrzeć można z jeszcze innej perspektywy. Przecież to właśnie kobiety o ustabilizowanej już sytuacji finansowej są wiodącą siłą nabywczą. Nie tylko – co często przewija się w medialnej dyskusji – dóbr luksusowych, ale i wszelkich pozostałych. A umówmy się, mało która dwudziesto- czy nawet trzydziestolatka może się taką pozycją poszczycić.
Paradoksalnie do transformacji krzywdzących dla osób 50+ standardów i stereotypów w przeważającym stopniu przyczyniło się nowe pokolenie młodych dorosłych. To właśnie Zetki bezkompromisowo dążą do gruntownych porządków i kategorycznego przeprogramowania tego, co przyjmujemy za tzw. normę. Świat postrzegany ich oczami jest różnorodny i inkluzywny. W przestrzeni medialnej – i nie mamy tu na myśli jedynie social mediów – w końcu zrobiło się miejsce dla wszystkich. Dla dojrzałych fashionistek również.
„To nie jest partia dla ciebie. Jesteś zdecydowanie za stara do tej roli, szukają kogoś, kto ma 35–40 lat. Ale możesz przeczytać kwestie Sylvie, jeśli chcesz spróbować” – usłyszała 61-letnia Philippine Leroy-Beaulieu na etapie castingów do głośnego hitu Netflixa „Emily w Paryżu”. Przeczytała, dostała angaż i wywarła nieoceniony wpływ na metamorfozę wizerunku kobiet w sile wieku. Sylvie kocha, uprawia seks, chodzi na imprezy i budzi zazdrość skandalicznie dobrymi stylizacjami. Zupełnie tak samo jak dziesiątki tysięcy realnych kobiet. Trzymają rękę na modowym pulsie i słusznie nie dają się zepchnąć do drugiego rzędu.
(Fot. materiały prasowe)
Mają też coraz większą reprezentację wśród gwiazd, które bez cienia wstydu pokazują w sieci oraz na czerwonym dywanie swoje zmarszczki i siwe włosy. Weźmy chociażby Pamelę Anderson, Salmę Hayek czy Jennifer Aniston. Na Instagramie dumnie występują bez makijażu, w obiektywach fotoreporterów zaś pozują w spektakularnych kreacjach mini, z głębokim dekoltem lub kokieteryjnymi wycięciami. Bo czemu nie!
Dojrzalej robi się także wśród internetowych influencerek. Mają setki tysięcy obserwujących w mediach społecznościowych, świetne wyczucie stylu i więcej niż pięćdziesiąt lat. Nie boją się przy tym ani ekstrawagancji, ani oceny, a swoimi zdjęciami osiągają zawrotne zasięgi. Kelly Rutherford, czyli Lily Van der Woodsen, okrzyknięta została przez redaktorki mody czołową ambasadorką stylizacji w duchu quiet luxury; Grece Ghanem to nie tylko najbardziej kolorowa, ale i jedna z najbardziej charyzmatycznych gościń europejskich fashion weeków; a Renia Jaz, robiąc przy okazji świetny PR wszystkim Polkom, może pochwalić się jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się kont na Instagramie.
Granfluencerki, bo taką łatkę przypięła im społeczność TikToka, idą po swoje. I robią to w najlepszym możliwym stylu, czego dowody znajdziecie w naszej galerii.