Mamy tu i akcję rodem z filmu sensacyjnego, i wzruszającą historyjkę o niemądrym misiu, i piękne rysunki - witajcie w krainie Pana Brumma.
Pana Brumma poznałam dość późno, dopiero przy okazji jego przygody z pociągiem, i muszę przyznać, że po raz pierwszy zdarza mi się powiedzieć: czemu nie spotkałam cię wcześniej?
Pan Brumm to jest miś, a właściwie niedźwiedź, o nie za dużym rozumku, za to niezwykle szybki w podejmowaniu decyzji. Prawdziwy raptus, gdy wymaga tego sytuacja, buntownik z wyboru, mający za nic reguły, wreszcie cudowny marzyciel. Co prawda, w najnowszej części przygód Pana Brumma, pięknie wydanej przez Wydawnictwo Bona, nasz miś jawi się jako złodziej pociągu i wandal niszczący wszystko na swojej drodze i uciekający przed naganą, ale te cechy jego charakterku sprawią, że dzieci, a zwłaszcza chłopcy, na pewno go polubią.
Prawdziwą perłą są rysunki Daniela Nappa. Można je oglądać w nieskończoność, co chwila doszukiwać się jakiś smakowitych szczegółów, jak uciekające przed ciuchcią kury czy chociażby sama siedziba szacownego misia. Mój znajomy 5-latek, czytając Pana Brumma, zaśmiewa się do łez, więc właściwie mogę stwierdzić, że zabawa z tym panem gwarantowana.