Dobra książka psychologiczna o związkach to lektura nie tylko na luty. Choć utarło się, że właśnie luty jest miesiącem, w którym należy ze wzmożoną siłą pracować nad związkiem. Im bliżej do 14 lutego, tym goręcej zachęca się nas do dawania dowodów swojego uczucia lub szukania swojej drugiej połówki. Tymczasem mądre książki o relacjach damsko-męskich mówią, że miłość to decyzja podejmowana każdego dnia. Idą jeszcze dalej – przekonują, że tak naprawdę jesteśmy w stanie pokochać każdego. Po jakie książki o związkach warto sięgnąć?
Kiedy myślałam o tym, jakie książki o relacjach damsko-męskich mogłabym z czystym sumieniem polecić, bo poza zachętą do tego, by pracować nad związkiem, mówią o tym, by przede wszystkim pracować nad sobą – przypomniał mi się znakomity film „Historia małżeńska” ze Scarlett Johansson i Adamem Driverem. Kiedy słuchałam opinii ludzi, którzy go obejrzeli, zwróciłam uwagę, że – w dużym skrócie – dzielą się one na trzy kategorie. Pierwszą stanowiły opinie na temat tego, że film dobrze ukazuje sytuację żony, która przez lata nie była w związku słuchana i zauważana. Druga grupa osób mówiła o tym, że to mąż został niesprawiedliwie potraktowany przez żonę, bo w jednej chwili świat zawalił mu się na głowę. Jedynie nieliczni twierdzili, że tych dwoje tak naprawdę nie musiało się rozstawać. Bo choć ich związek był w kryzysie, to oboje mieli wobec siebie wiele czułości i szacunku.
Książki psychologiczne o związkach, które chcę wam polecić, tak naprawdę są najbliżej tej ostatniej kategorii. Choć może to się nam wydać dziś ciut staromodne, a przede wszystkim niewykonalne – utrzymują bowiem, że można być szczęśliwym z jedną osobą przez całe życie. Ale tylko pod warunkiem, że czytając te książki o psychologiczne o miłości, potraktujemy związek jako okazję do spotkania się z samym sobą i nieustającą drogę do rozwoju.
1. Eva-Maria Zurhorst, „Kochaj siebie, a nieważne, z kim się zwiążesz”, wyd. Czarna Owca
„Nieważne za kogo wyjdziesz, i tak spotkasz w nim swoje odbicie” – to początek książki o relacjach damsko-męskich niemieckiej terapeutki Evy-Marii Zurhorst. Jej zdaniem nie tylko partner jest odbiciem nas samych – w tym sensie, że to, co nas w nim denerwuje, denerwuje nas i w sobie; a jeśli czegoś w nim nie akceptujemy, to znaczy, że nie akceptujemy siebie – ale też, że lustrem jest dla nas sam związek. Dopiero będąc z kimś, uczymy się go kochać, ale też dopiero wtedy dowiadujemy się, czy tak naprawdę kochamy siebie. Jeśli brzmi to dla was trochę zbyt skomplikowanie – uspokajam, że autorka krok po kroku wyjaśnia swoją koncepcję, do tego jej najważniejsze elementy powtarza co chwilę – dla utrwalenia. Myślę, że największym dowodem na to, że ta koncepcja działa – jest małżeństwo samej terapeutki.
Kilka lat temu rozmawiałam z nią i jej mężem Wolframem podczas jednego ze spotkań promujących ich wspólną książkę. Z rozbrajającą szczerością wyznali mi, że nikt ich w życiu tak nie wkurzał i tak nie cieszył jak oni sami. Że rozstawali się już kilkanaście razy, ale zawsze do siebie wracali. I że choć mają wrażenie, że już tak wiele w sobie przepracowali i naprawili, to nadal wspólnie odkrywają nieuświadomione blokady czy urazy, o które by siebie nie podejrzewali. „To straszne!” – skomentowałam to wtedy. „Nie, to fantastyczne!” – odpowiedzieli chórem. Ich zdaniem dobry partner jest twoim „hantlem”, dzięki któremu ćwiczysz swoje „mięśnie”. A czasem im cięższy hantel, tym lepsza kondycja i tym większa duma z uzyskanej sylwetki.
(Fot. materiały prasowe)
2. Stefanie Stahl „Kochaj najlepiej, jak potrafisz!”, Wydawnictwo Otwarte
Kolejna niemiecka terapeutka i kolejne pozytywne przesłanie książki o związkach damsko-męskich. „Każdy potrafi stworzyć udany związek” – pisze Stefanie Stahl we wstępie do kolejnej po bestsellerowej „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko” książki na temat pracy nad swoimi zranieniami z przeszłości. „Spełniony związek miłosny nie jest bowiem sprawą szczęścia, ale kwestią osobistych decyzji i nastawienia” – pisze dalej. Autorka przekonuje, że nie ma sensu czekać, aż prawdziwa miłość wreszcie zapuka do naszych drzwi, tylko wziąć sprawy w swoje ręce. A to czasem oznacza przyznać, ze związek, w którym jestem, jest dla mnie najlepszy. Albo że jestem w stanie stworzyć udany związek z każdym. Jedynym warunkiem – zdaniem Stahl – jest znalezienie równowagi miedzy więzią a autonomią, czyli miedzy dopasowaniem się a posiadaniem własnego zdania. I tak, ma to wiele wspólnego ze schematami, jakie wynieśliśmy z dzieciństwa. Co więcej, jak pisze Stahl w książce o związkach, także kłopoty ze znalezieniem partnera, mimo że bardzo chce się być w związku, a nawet decyzja o tym, by żyć w pojedynkę, mają źródło w niepomyślnym nastawieniu się wobec tych dwóch biegunów: bieguna więzi i bieguna autonomii. To, co moim zdaniem, jest najciekawsze w jej podejściu, to zwrócenie uwagi na to, że tworzymy określone związki nie dlatego, że spotykamy określone osoby, ale dlatego, że robimy to według określonego schematu. Odkrycie, jaki to schemat, to już początek sukcesu.
(Fot. materiały prasowe)
3. Anne-Bärbel Köhle, dr Stefan Rieß, „Dalajlama dla par. Jak kochać uważnie”, Wydawnictwo Zwierciadło
Autorzy kolejnej książki o związkach damsko-męskich, której lekturę chciałam wam polecić, również piszą w oryginale po niemiecku – Anne-Bärbel Köhle, dr Stefan Rieß. Choć atutem tej pozycji nie jest pochodzenie autorów, a zawarta w niej dalekowschodnia filozofia. Według buddyzmu, który praktykują, miłość po prostu jest, ale już szczęście w związku nie jest trwałe samo z siebie. „Miłość potrzebuje czasu – dla buddystów to oczywiste. Wymaga ona także cierpliwości, opanowania, uwagi i szacunku wobec drugiej osoby” – czytamy. Nawet jeśli jesteśmy ze sobą już 20 lat, nawet w obliczu kryzysu. „Miłość zaczyna się w nas i tylko wtedy, gdy pracujemy nad sobą, może nam się udać. Nie mamy możliwości zmieniania innych ludzi, ale zmieniając samych siebie, zmieniamy też okoliczności, a wraz z nimi mnóstwo innych rzeczy” – przekonują autorzy. Tyle teorii, ponieważ na dalszych stronach tej niepozornej książki psychologicznej o związkach przedstawiają po kolei zasady i reguły udanej relacji (być może stoi za tym właśnie niemiecki duch racjonalizacji). Część z nich może być zaskakująca – że wymienię tylko: więcej dawać, niż brać, zawsze mówić prawdę, nie traktować się zbyt serio, być skromnym i zadowolonym – ale najważniejsze jest to, że niezależnie od tego, czy jesteśmy właśnie w jakimś miłosnym związku czy nie – wszystkie je warto wprowadzić w życie.
4. Gary Chapman, „Pięć języków miłości”, wyd. Esprit
Gary’emu Chapmanowi, amerykańskiemu pastorowi i specjaliście od związków, zawdzięczamy jedną bardzo istotną rzecz – odkrycie i opisanie w swojej książce o relacjach pięciu języków miłości. Jak bowiem trafnie zauważył, nie wszyscy okazujemy sobie uczucia w ten sam sposób. Jedni uważają, ze skoro raz powiedzieli „kocham cię”, to jest to aktualne aż do odwołania i nie wymaga powtarzania każdego dnia, inni właśnie w czułych słowach partnera upatrują szczęścia i zadowolenia. Jedni na dowód tego, że o nas myślą, kupują nasz ulubiony jogurt lub jeżdżą regularnie do myjni z naszym samochodem; inni pamiętają o każdej rocznicy i potrafią wymienić tytuły wszystkich piosenek, przy których kiedykolwiek wspólnie tańczyliśmy. Świadomość, jakim językiem miłości mówi do nas nasz partner i jaki język my preferujemy, pomaga uniknąć nieporozumień, zwiększyć satysfakcję z bycia razem, ale też lepiej rozumieć potrzeby swoje i swojego partnera. W dużym skrócie – autor książki o związkach wyróżnia pięć sposobów, w jaki okazujemy sobie miłość i w jaki ją odbieramy: kontakt fizyczny, działania wyrażające nasze oddanie, wspólnie spędzany wartościowy czas, drobne prezenty oraz afirmatywne, zapewniające o naszej miłości słowa. Każdy ma jeden lub dwa języki, którymi się posługuje. Ważne, by zdać sobie z nich sprawę oraz poznać główne języki ukochanej osoby. No i jeszcze wykazać na tyle dobrej woli, by w tej miłosnej wieży Babel poruszać się ze zrozumieniem. Jedyną wadą tego poradnika jest odrobinę kaznodziejski ton. Tych, którzy nie są religijni, mogą denerwować sugestie omówienia danej sprawy z pastorem czy udania się na spotkania wspólnoty, ale… cóż, takim językiem miłości zwraca się do nas Gary Chapman. Istotne jest jednak nie jak, ale co w ten sposób chce nam powiedzieć. Naprawdę warto go posłuchać i dopisać jego tekst do listy książek psychologicznych o relacjach, które warto przeczytać.
(Fot. materiały prasowe)
5. David Schnarch, „Namiętne małżeństwo”, Wydawnictwo Kropla
Tak, to jest książka o seksie, a nawet o „pieprzeniu” (rozdział 10. drugiej części), ale nade wszystko jest to książka o tym, że można przeżyć w namiętnym i udanym związku z jedną osobą długie lata. Co więcej, że można dzięki takiemu związkowi dojść do miejsc, do których nie doszlibyśmy w pojedynkę. Że można w nim uleczyć swoje rany, zdobyć nowe umiejętności, dojrzeć i stać się lepszym człowiekiem. Psycholog i seksuolog David Schnarch wydał „Namiętne małżeństwo” po raz pierwszy w latach 90. Od tego czasu ta książka psychologiczna o związkach była wielokrotnie wznawiana. Jak sam wyznaje: „Od pierwszego wydania wiele się zmieniło. Postarzałem się. Posiwiała mi broda. Moja żona mówi mi, że jestem bardziej czuły. Córka – że staję się mądrzejszy. Moje poglądy ewoluowały, praca kliniczna osiągnęła dojrzałość, poszerzyło się zastosowanie praktyczne mojej metody i wzrósł mój podziw dla małżeństwa jako drogi wewnętrznego rozwoju partnerów. A jednak oceniając tę książkę z wieloletniej perspektywy, niczego bym nie zmienił”. Schnarch twierdzi, że największym błędem naszych związków jest to, że często nie jesteśmy w nich obecni, nie jesteśmy nawet obecni w aktualnym czasie, w jakim się rozgrywają. Podczas wspólnego obiadu uciekamy myślami do pracy, nawet podczas seksu skupiamy się na tym, co ona wcześniej powiedziała lub co on właśnie zrobił. Z kolei za najlepsze lekarstwo i podstawę namiętnego związku autor uważa zróżnicowanie. Czym ono jest, dowiecie się dokładnie z tej książki o związkach. Na zachętę powiem tylko, że Schnarch jest autorem metody „hugging till relaxed”, czyli przytulania aż do rozluźnienia. Zatem – przytulajmy się!
(Fot. materiały prasowe)
6. „Daj się pokochać dziewczyno”, Katarzyna Miller, Joanna Olekszyk, Wydawnictwo Zwierciadło
„Wszyscy pragniemy miłości, ale czy wszystkim nam będzie dane kochać i być kochanym? Kiedy wreszcie mnie to spotka? A może jest jakiś przepis na to, jak trafić na wielkie uczucie i zatrzymać je na zawsze? Każdy z nas, niezależnie od wieku i stanu cywilnego, nieraz zadaje sobie podobne pytania. Bo skoro miłość jest tak dobra, to czemu czasem tak boli?” – pytamy z psychoterapeutką Katarzyną Miller w naszej wspólnej książce o związkach. Zachęcam do jej przeczytania przede wszystkim ze względu na mądre, odkrywcze, miejscami trudne, ale też miejscami zabawne słowa Kasi Miller. Osoby, którą bardzo podziwiam i bardzo lubię. Która do tematu związków wpuszcza trochę świeżego powietrza i spuszcza z niego nieco zadęcia. Książka psychologiczna o miłości jest zbiorem naszych rozmów, które ukazywały się w magazynie „Sens” w latach 2015–1017, ale też zapisem mojej własnej prywatnej drogi do rozumienia, czym jest miłość. Bo według Kasi prawdziwa miłość nie ma nic wspólnego z cierpieniem, podporządkowaniem drugiej osobie czy jakieś idei ani z oddaniem wolności. Nie znosi poświęceń i niczego nie oczekuje. Jest prawdziwym zachwytem nad światem, nad sobą i nad innymi ludźmi. A jednocześnie jest zwykła, spokojna i codzienna. I takiej miłości wam życzę!
(Fot. materiały prasowe)