1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Festiwale rozwojowe, czyli doświadczenie i nauka. Rozmowa z Anną Sierpowską, terapeutką pracy z ciałem

Festiwale rozwojowe, czyli doświadczenie i nauka. Rozmowa z Anną Sierpowską, terapeutką pracy z ciałem

Anna Sierpowska (Fot. Natalia Miedziak Skonieczna)
Anna Sierpowska (Fot. Natalia Miedziak Skonieczna)
Kiedyś niszowe, przede wszystkim nastawione na techniki terapeutyczne czy relaksacyjne, pracę z ciałem i doświadczanie w grupie, dziś pełnią także rolę popularyzacji nauki. O festiwale rozwojowe pytamy Annę Sierpowską, terapeutkę pracy z ciałem.

Rozwój to naturalna potrzeba człowieka. Jak festiwale i inne imprezy rozwojowe, których coraz więcej w Polsce, wpisują się w tę potrzebę?
Festiwale rozwojowe są inne niż festiwale muzyczne, rozrywkowe, bo nakierowane są na przekazanie pewnych wartości związanych z życiem w społeczeństwie. Te wydarzenia mogą mieć bardzo różny charakter. Mogą to być festiwale ciche – gdzieś w lesie, przy minimalnym nakładzie zaplecza logistycznego; festiwale męskie i festiwale kobiece – ich charakter określają same nazwy; festiwale świadomościowe, w których bogata oferta tematyczna zajęć i warsztatów przeplata się z muzyką i wszystkim tym, co związane jest z życiem festiwalowym: przebywaniem w gromadzie, tańcem, wspólnym jedzeniem, czyli celebrowaniem życia. Tak – chyba to jest ważnym i kluczowym elementem tych spotkań: celebracja. Ona jest konieczna, aby coś podsumować, rozejrzeć się w czym jesteśmy, i świętować. Bawić się, łączyć się w nowe struktury.

Ta ciekawa i barwna przestrzeń ma wiele płaszczyzn – obserwuję to na przykładzie Wibracji i kilku innych festiwali, w których zarówno uczestniczyłam, jak i je współtworzyłam. Pierwszy Festiwal Wibracje odbył się siedem lat temu jako dość niszowe przedsięwzięcie, które przez ten czas bardzo się rozrosło. Ludzie, którzy go tworzą, to specjaliści i pasjonaci w wielu dziedzinach – muzycy, nauczyciele oddechu, instruktorzy jogi, naukowcy. Ważne dla mnie – i mówię to jako osoba należąca do tego grona – że jesteśmy praktykami – uczenia, tworzenia, przekazywania. Jesteśmy gotowi dzielić się tym, co może przyczyniać się do rozwoju osobistego.

A kim są uczestnicy, z jakimi oczekiwaniami przyjeżdząją na festiwale?
To osoby, które szukają czegoś dla siebie – przyjeżdżają, by nauczyć się wypoczywać, spotkać swoich ziomków, poznać nowych ludzi. Przyjeżdżają, by się zakochać w życiu. Mogą przekonać się, że można na przykład spontanicznie tańczyć w ciągu dnia bez alkoholu.

Na festiwalach mamy okazję regenerować się fizycznie, psychicznie, intelektualnie – nie tylko przez zajęcia, ale obecność innych. Festiwal Wibracje jest propozycją, która ma pobudzać naszą ciekawość. Podczas kilku dni jest czas na wyciszenie i jest czas na ekstatyczną zabawę.

Co z Twojej perspektywy jest w tym najbardziej ciekawego?
Uczę się wiele od młodych ludzi. Przez przebywanie z nimi tworzy się przestrzeń, która otwiera na to, co nowe, co ciekawe, również kontrowersyjne – wszystko po to, żeby bez oceniania się wzajemnie przyjrzeć się i sprawdzić, czy to dla mnie. Okazuje się, że na gitarach nie trzeba grać z nut a można robić to intuicyjnie. Śpiewać mogą wszyscy, jeśli zaczynają siebie słyszeć.

Nazywam to „ucieleśnionym doświadczeniem ciekawości”.

Co to oznacza?
To nieustanne dociekanie tego, kim jesteś i za czym tęsknisz – to ważny aspekt przemian. Nie jestem promotorką samych festiwali – raczej wspieram idee, które promują świadome podejście do życia. Ważne, by na każdym etapie podróży aktualizować, czego teraz potrzebujesz, co jest właściwe na dziś dla ciebie. Jeśli tego nie będziemy robić, nie będziemy się rozwijać.

Na spotkaniach, na których jest tak wiele wątków, idei, może jednak łatwo dojść do przebodźcowania, dlatego ważny jest wybór i uważne wsłuchanie się w swoje wnętrze. Ten przekaz może do nas przyjść np. przykład na warsztacie ruchu spontanicznego, kiedy towarzyszy nam tańcząca ekipa i dodaje energii przez swoje własne zaangażowanie. Mówię to z perspektywy osobistego doświadczenia, bo jestem nauczycielką, przewodniczką, prowadzę ludzi przez ruch i taniec do miejsca, w którym spotykają się ze sobą. Wiele osób mówi, że zanim sami zaczęli to robić, nie wyobrażali sobie nawet, że coś takiego się im przydarzy. W czasie Wibracji można przeżywać wielokrotnie to, o czym marzymy na co dzień, usłyszeć to, czego wcześniej nigdy nie słyszeliśmy.

O jakich doświadczeniach mówisz?
Można choćby wyjść w środku nocy z namiotu, zdjąć buty, poczuć pod stopami ziemię i sprawdzić, jak to jest. Takie doświadczenia pozostawiają trwały ślad – bywa, że dochodzimy wtedy do wniosku, że nadszedł już czas, żebyśmy robili nie tylko te rzeczy, które musimy robić, ale też te, które są dla nas ważne. Możemy tego dotknąć, poeksperymentować, współtworząc wydarzenie przez swoją obecność, aktywny udział w zajęciach, zabawić się tym, stając się artystą przez jedną noc.

W takich sytuacjach mówię często, że jesteśmy szczęściarzami, bo naprawdę możemy wspólnie działać i poczuć jakość.

Czego możemy się spodziewać po tegorocznym Festiwalu Wibracje?
Przede wszystkim spotkania ludzi ciekawych życia. Festiwal Wibracje to czterodniowe wydarzenie pracy ze świadomością, z ciałem, ruchem, muzyką, wszelkimi sztukami i wyrazami artystycznego działania. Różnorodność może nas łączyć, nie dzielić.

Misją tegorocznej edycji jest budowa naszej relacji z wolnością, wzmocnienie naszych mocy kreatywnych, abyśmy z odwagą ruszyli do życia, jakiego pragniemy. Wśród metod pracy z ruchem, które będą zaprezentowane, są: Movement Medicine, Gaga, Body Mind Centering, improwizacja, techniki oddechowe, techniki regulacyjne, joga, uwalnianie głosu. Będzie można posłuchać muzyki – zarówno w formie koncertów, jak i wolnych improwizacji. Ale też skorzystać z masaży, wspólnie medytować, nauczyć się aktywnego słuchania…

Festiwal Wibracje rozpoczyna się ceremonią otwarcia, którą będę współtworzyć z muzykami i artystami – to wielka frajda, ale i duże wyzwanie A zakończy się bębniarskim błogosławieństwem, które poprowadzi Jerzy Słoma Słomiński.

Anna Sierpowska, certyfikowana nauczycielka Movement Medicine, terapeutka pracy z ciałem oraz prelegentka i współorganizatorka wydarzeń rozwojowych

Z pespektywy naukowca

O swoich doświadczeniach z Festiwalu Wibracje mówi Marek Kaczmarzyk, neurodydaktyk i memetyk, pisarz, nauczyciel i wykładowca, dr w zakresie nauk biologicznych, profesor Uniwersytetu Śląskiego.

Jadąc jako wykładowca na Festiwal Wibracje, miałem obawy, bo przecież pochodzę z zupełnie „innej bajki”. Chociaż nie pracuję na co dzień w laboratorium, a popularyzując naukę, spotykam się z wieloma różnymi grupami słuchaczy, bałem się, że nie znajdę tam miejsca dla siebie. A okazało się zupełnie inaczej.

Zostałem poproszony o wygłoszenie półtoragodzinnego, akademickiego wykładu na temat neurobiologii rozwojowej nastolatków. (W swojej pracy wyjaśniam, dlaczego tak słabo rozumiemy dorastających ludzi, szczególnie między 12 a 17 rokiem życia). Wydawało mi się, że ten festiwal będzie zbyt wyluzowanym miejscem na moje wykłady, które chociaż są popularnonaukowe – jednocześnie wymagają sporej uwagi i skupienia. Przyjechałem i rzeczywiście zobaczyłem przestrzeń barwną jak motyle, pełną ludzi i ogromu propozycji. I ja – akademicki belfer. Kiedy wszedłem do namiotu i włączyłem komputer, zobaczyłem 150 osób, które tłoczą się i tłoczą. I widziałem, że ci ludzie koncentrują się w sposób, który nie zawsze obserwuję na spotkaniach z nauczycielami czy rodzicami – a przecież specjalnie na nie przychodzą, by próbować rozwiązywać problemy ze swoimi dziećmi.

Przekonałem się, że na festiwalach ludzie nie szukają wyłącznie transcendentnych odczuć czy wrażeń. Oni po prostu poszukują. We wszystkim możliwych kierunkach – takich, których naukowiec nigdy nie byłby w stanie zrozumieć, i tych – co mnie zaskoczyło – całkiem przyziemnych. Nie ma przecież nic bardziej prozaicznego niż – tak jak w moim przypadku – mówienie o potencjale błonowym neuronów czy liczbie synaps. Wydawałoby się, że nie jest to miejsce, w którym ktoś by chciał słuchać takich rzeczy, a mój wykład przedłużył się do dwóch godzin, a potem jeszcze długo rozmawiałem z ludźmi, którzy podchodzili. To było naprawdę fascynujące. Na podstawie tego doświadczenia uważam, że festiwale są doskonałym miejscem dla ludzi, którzy szukają wyjaśnień i nowych przestrzeni. W pewnym kontekście czy sensie dużo wydajniejszym niż uniwersytet. Zwiodła mnie festiwalowa spontaniczność, myślałem, że refleksja naukowa nie będzie w takiej sytuacji możliwa. Myliłem się.

Sądzę, że takie imprezy jak festiwale rozwojowe są najlepszym obszarem, w którym nasze mózgi mogą zacząć działać w sposób, w jaki były budowane przez dobór naturalny. Ciekawość poznawcza jest konstytutywną cechą naszego gatunku – nie przetrwalibyśmy, gdybyśmy nie byli ciekawi świata. Ale jest jeszcze drugi warunek dobrostanu ludzkiego – to „grupolubność”, nasze mózgi działają dobrze, kiedy jesteśmy wśród ludzi. Dysfunkcyjnie – kiedy się izolujemy.

Kolejna rzecz sprzyjającą mózgowi? Ruch. Nasi przodkowie, jeśli czegoś się dowiadywali, to zawsze w ruchu. Tymczasem w szkole mamy siedzieć i się nie wiercić, chociaż fizjologia potencjału poznawczego mówi wyraźnie – im bardziej się ruszasz, tym głębiej twój mózg przetwarza, działa sprawniej. Podczas festiwali cały czas jest ruch – i intelektualny, i fizyczny – a to jest najlepsze możliwe połączenie. Nawet nazwa „Wibracje” odnosi się do drżenia, także cząsteczek, które dla fizyka oznacza ciepło. I tam się to w pewnym sensie czuje – używając przenośni, mózgi wchodzą w stan pozytywnego rozgrzania. Mało jest miejsc, w których moglibyśmy się zachowywać tak, jak nam podpowiada natura. Z powodów cywilizacyjnych zapomnieliśmy o tym, nasz świat jest postawiony na głowie. A takie miejsca odbudowują naturalne jakości – ruch, zbiorowość, odpoczynek, brak wymogów wobec siebie. Na festiwale przyjeżdża się po prostu z ciekawości.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze