1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Przełomowe odkrycie polskiej fizyczki Olgi Malinkiewicz wyróżnione w prestiżowym konkursie. Ta rewolucyjna technologia może zmienić świat

Przełomowe odkrycie polskiej fizyczki Olgi Malinkiewicz wyróżnione w prestiżowym konkursie. Ta rewolucyjna technologia może zmienić świat

Olga Malinkiewicz (Fot. materiały prasowe Saule Technologies)
Olga Malinkiewicz (Fot. materiały prasowe Saule Technologies)
Chociaż perowskity to dla wielu z nas póki co jedynie tajemniczy językowy łamaniec, to właśnie pod tym hasłem kryje się przełomowa technologia opracowana przez polską fizyczkę Olgą Malinkiewicz, która zaledwie kilka dni temu jako pierwsza Polka zdobyła podwójne wyróżnienie w prestiżowym konkursie European Inventor Awards. Jej wynalazek zdążył już zrewolucjonizować świat fotowoltaiki, a już wkrótce ma szansę również usprawnić nasze codzienne funkcjonowanie. Jeśli jesteście ciekawi, czym tak naprawdę są ogniwa perowskitowe i jak wygląda praca nad tą technologią, przeczytajcie naszą rozmowę z nagrodzoną naukowczynią.

Jakie to uczucie być wyróżnioną tytułem Europejski Wynalazca Roku, mając świadomość ogromu czasu i pracy, jaki został włożony w to, aby ten wynalazek, o którym zaraz porozmawiamy, w ogóle powstał? Czy czuje się Pani w pewnym stopniu następczynią Marii Skłodowskiej-Curie? Biorąc pod uwagę, że to podwójne wyróżnienie, widzę tu pewną analogię.
Nie śmiałabym się porównywać do Pani Marii! (śmiech). Ja zawsze postrzegałam siebie bardziej jako zwariowaną naukowczynię, eksperymentatorkę, majsterkowiczkę i pasjonatkę – i to mnie doprowadziło tutaj – ale nie fizyczną geniuszkę.

Jeśli chodzi o samą nagrodę – super jest dostać to wyróżnienie, bo Europejski Urząd Patentowy to ważna sprawa. To nie jest jakiś tam konkursik. Mamy tu bardzo profesjonalny skład to są osoby, które na co dzień czytają patenty, widzą dużo wynalazków i to, że oni nas odsiali z wielu innych zgłoszeń, a następnie nominowali i przyznali nam tę nagrodę to jest coś fantastycznego.

To jest też ukoronowanie wielu lat naszej pracy nad dopracowaniem tej technologii. Specjalnie mówię „naszej”, bo oczywiście to ja byłam kamyczkiem, który zapoczątkował lawinę, ale w miarę rozwoju tego wynalazku dołączyło do mnie więcej osób. Ja budowałam firmę, ja budowałam zespół. W tej chwili pracuje w nim 70 osób. To są naukowcy, inżynierzy, chemicy. Dzięki temu ja mogę dziś wejść na scenę, rozwinąć moduł metr kwadrat i pochwalić się, że to było zrobione w naszej pierwszej fabryce.

To jest praca masy ludzi. Cieszę się, bo to był przede wszystkim team work i dziś mogę zadedykować tę nagrodę zespołowi, który od dziewięciu lat niezmiennie wspiera mnie w tych zmaganiach i który mi ufa. To jest super sprawa. Bardzo się cieszymy i na pewno będziemy to długo świętować.

Czyli European Inventor Awards to są takie Oscary w świecie fizyki?
Najbardziej prestiżową nagrodą z fizyki jest Nobel. Tu faktycznie się tę fizykę ocenia. To, co mamy tutaj, to bardziej Eurowizja dla inżynierów, dlatego że mamy patenty, ale to nie musi być jakaś zaawansowana fizyka. To po prostu musi być wynalazek, coś nowego. To musi rozwiązywać jakiś problem i takie właśnie były niektóre z tych innych zgłoszeń. I to na równym poziomie trudności, naprawdę. Ja bym to raczej porównała do konkursu dla inżynierów.

Przechodząc do samego wynalazku, bo to on jest tutaj w tak naprawdę w centrum uwagi czy mogłaby Pani w prostych słowach wytłumaczyć, czym są ogniwa perowskitowe, czyli perowskity? Jakie mają one zastosowanie i w jaki sposób są alternatywą dla ogniw krzemowych?
Wszyscy kojarzymy tradycyjne krzemowe panele, które szpecą nasze dachy. Te koszmarki zrobione są z krzemu to jest półprzewodnik. My mamy też półprzewodnik, tylko że jest to inny rodzaj materiału. Nazywa się perowskitem, ale to też jest kryształ, z którego można zbudować ogniwo słoneczne. Dzięki temu, że on jest rozpuszczalny, można z niego zrobić tusz do drukarki i takie ogniwo wydrukować. I nie potrzebne są do tego wysokie temperatury, tak jak w przypadku tradycyjnych ogniw, które znamy.

My drukujemy na to foliach. Przede wszystkim wyspecjalizowaliśmy się w robieniu fotoaktywnych tuszy, które po wydrukowaniu tworzą warstwę, która tworzy panel fotowoltaiczny. Drukujemy to na foliach, więc ten panel jest bardzo lekki i elastyczny i można tak naprawdę zastosować go wszędzie: na dachach, fasadach budynków, samochodach, żaglówkach albo małych urządzeniach typu komórka czy pilot do telewizora. Tak naprawdę każda powierzchnia się nadaje, bo ten materiał działa świetnie nie tylko na zewnątrz, ale on też bardzo dobrze przetwarza energię światła wewnętrznego, z lampy na energię elektryczną, czego inne ogniwa nie potrafią.

Jak blisko lub jak daleko jesteśmy tego momentu, w którym będziemy mogli zakupić sobie taką ultracienką folię, przykleić sobie na swój telefon i korzystać z niej na co dzień? A może już jesteśmy w tym momencie?
To nie działa tak do końca. To my musimy najpierw znaleźć producenta telefonów albo laptopów, dostarczyć mu takie ogniwo i to on musi wkomponować je w sprzęt, tak żeby prąd, który zostanie wygenerowany szedł prosto do baterii. Nie możemy tego nalepić na zewnątrz.

Żeby ktoś mógł kupić laptopa, na którym jest ogniwo, które powodowałoby, żeby się nie rozładowywał albo przynajmniej, żeby sam się trochę doładowywać, to my musimy rozwinąć ten typ produktu z producentem laptopów. On będzie odbierał w dużych ilościach ten materiał i potem firma będzie sprzedawała te laptopy z super fajną funkcją i Pani będzie mogła to zakupić.

Teraz mamy nową fabrykę i testujemy te ogniwa właśnie z producentami różnych rzeczy, ale nie mogę powiedzieć wszystkiego. Są to dzwonki do drzwi, piloty... Dostajemy feedback od klientów, co trzeba poprawić i gdy są oni zadowoleni, będziemy mogli realizować duże zamówienia, jednak żeby to zrobić, musimy zbudować większą fabrykę, więc jeszcze parę lat trzeba będzie poczekać.

Droga do miejsca, w którym dziś jesteśmy, jeśli chodzi o perowskity, nie była łatwa. W jednym z wywiadów mówiła Pani o wędrówkach od ministerstwa do ministerstwa z jedną publikacją na koncie i szukaniu kogoś, kto wesprze ten projekt. Co sprawiło, że Pani się nie poddała? Skąd wziął się w Pani ten upór, żeby dążyć do celu?
Bo widziałam na własnym oczy, co ten materiał potrafi. I nigdy nie porzucę tej wizji. Od samego początku byłam zaczarowana jego możliwościami, bo miałam dużo doświadczeń z innymi materiałami oraz wytwarzaniem ogniw i widziałam realną różnicę. Ta pewność, że to działa, to było coś, co mnie trzymało. Plus oczywiście zespół.

Co powiedziałaby Pani młodym naukowczyniom, które pracują teraz nad jakąś nową technologią? Gdzie znaleźć siłę do tego, aby się nie poddać?
Wierzyć w swój wynalazek, naprawdę. Nie każdy będzie w stanie to zrobić, bo trzeba mieć oczywiście sprzyjające okoliczności, ale najważniejsze to nie poddawać się i starać się to zrobić. Najgorsze jest żyć z tym przeczuciem „co by było, gdybym...”. Jak się ktoś podda przedwcześnie, a zawsze może coś nie wyjść, trzeba być gotowym na porażkę w każdej chwili.

Co dalej rozwój projektu perowskity, a może na horyzoncie jest już jakiś nowy wynalazek?
Chcę doprowadzić do finalizacji, czyli zbudować większe moce produkcyjne i żeby skomercjalizować tę technologię. Jesteśmy już w super położeniu, ale jeszcze dużo pracy przed nami. To jeszcze nie koniec. To jeszcze ładnych parę lat.

Olga Malinkiewicz, ur. 1982 r., fizyczka, wynalazczyni metody wytwarzania drukowanych ogniw słonecznych na bazie perowskitów. Jest współzałożycielką i dyrektorką ds. technologii Saule Technologies, pierwszej firmy na świecie, która rozpoczęła ich produkcję. W 2015 roku została laureatką plebiscytu Kryształowe Zwierciadła, a ostatnio zdobyła podwójną nagrodę w finale konkursu European Inventor Award 2024 w kategorii MŚP oraz Popular Prize.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze