Od przybytku głowa nie boli… może natomiast urosnąć brzuch. Istnieją naukowe dowody na to, że szczęśliwie zakochane osoby przybierają na wadze – i to niezależnie od płci. Skąd się bierze „relationship weight gain”, czyli wzrost wagi, gdy jesteśmy w związku, i czy można mu zapobiec?
Miłość unosi się w powietrzu, a razem z nią… kalorie. Razem z latami spędzonymi razem rosną także centymetry wokół brzucha. Zjawisko „relationship weight gain” to trendująca nazwa na coś, co znane jest przecież od dawna, czyli fakt, że w szczęśliwym, bezpiecznym związku pozwalamy sobie mieć bardziej miękkie ciało.
Według badań magazynu „Men's Health” przeciętnie obie osoby w parze przybierają na wadze łącznie nawet do ośmiu kilogramów w ciągu pierwszego roku związku. Inne badania donoszą, że kobiety po ślubie przybierają średnio 11 kilogramów w ciągu pierwszych pięciu lat małżeństwa, a mężczyźni w tym samym czasie – nawet 14 kg.
Skąd te dodatkowe „miłosne kilogramy”? Cóż, powodów jest więcej niż jeden:
Mniej ćwiczymy: Kiedy się zakochamy, mamy mniej czasu – w końcu każdą wolną chwilę spędzamy z ukochanym lub ukochaną! To oznacza, że zaniedbujemy poranne biegi czy wieczorne zajęcia z pilatesu. Więc nawet jeśli nie zmieniamy w związku nawyków żywieniowych, to brak dodatkowej aktywności sprawia, że spalamy mniej kalorii niż zwykle.
Razem jemy większe porcje: Wspólne gotowanie w przyjemnej atmosferze zwykle oznacza prawdziwe ucztowanie. Talerze zakochanych pełne są przysmaków i nikt nie chce odmówić sobie deseru, żeby móc posiedzieć razem jeszcze chwilę dłużej. To oczywiście przekłada się na naszą wagę. Dodatkowo, często przygotowując wspólny posiłek, zapominamy o tym, że mamy różne zapotrzebowania kaloryczne. Często jemy większe porcje, bo sprawiedliwie nakładamy sobie taką samą ilość jedzenia – co nie zawsze jest zgodne z naszymi potrzebami.
Spędzamy razem więcej czasu na kanapie: Szczęśliwie uwitego gniazdka nie mamy ochoty opuszczać. Jako singiel czy singielka w piątkowy wieczór bierzemy szybki prysznic i ruszamy na spotkania towarzyskie. Kiedy jednak mamy ukochaną osobę u boku, nachodzi nas ochota ukryć się z nią przed całym światem i utulić razem pod kocem. Towarzyszą temu wieczorne seanse przed telewizorem, często z zamawianym jedzeniem lub miską popcornu… Nie są to jednak dobre warunki dla szczupłej sylwetki.
Zmiana decyzji żywieniowych: Umówmy się – gdy jesteśmy sami, łatwiej nam trzymać się surowej diety, niż kiedy jesteśmy wystawieni na pokusy, a pary często jedzą większość posiłków razem. Jeśli więc nawet planowałaś dziś na lunch sałatkę, a partner robi szybkie spaghetti… trudno nie skusić się na porcję.
Zdarza się, że pijemy więcej alkoholu: Wspólne szalone randki, spontaniczne wypady, piątkowe odwiedziny – to wszystko często podlewane jest alkoholem. Nawet jeśli jednorazowo nie są to duże ilości, to zsumowane w ciągu tygodnia dają bardzo dużo pustych kalorii w bilansie energetycznym.
Mniejsza presja na idealny wygląd: Gdy poszukujemy partnera lub partnerki, dużo więcej uwagi przywiązujemy do tego, jak wyglądamy. Zależy nam na atrakcyjności, a przecież ciekawą osobę możemy poznać wszędzie. Kiedy jednak już mamy kogoś przy sobie, dajemy sobie trochę więcej luzu i nie zmuszamy do regularnych wizyt na siłowni.
Wpływ czasu, chorób i ciąży: Nie zawsze przybranie na wadze po ślubie wiąże się z gorszymi nawykami żywieniowymi. Często to po prostu upływ czasu. Zwolnienie metabolizmu jest zjawiskiem naturalnym wraz z wiekiem. Ważymy także więcej, gdy zachodzimy w ciążę czy gdy chorujemy – zmuszeni do leżenia lub po przebytej depresji możemy zmagać się z dodatkowymi kilogramami niezależnie od jakości naszej relacji.
Jak zaradzić „miłosnym kilogramom”? Na samym początku związku polecamy przede wszystkim… odpuścić. Tak często mamy wobec swojego ciała wiele wymagań i oczekiwań. Trenujemy je, kontrolujemy, pilnujemy. Jeśli jednak na kilku miłosnych kilogramach się nie skończy, a w słabszym i mniej wydajnym (nawet bardzo zakochanym) ciele nie czujecie się komfortowo, to mamy kilka wskazówek:
Zmień formułę randek: Proponuj aktywne randki! Wspólna jazda na rowerze, wypad na tor wrotkarski, długi spacer po lesie? Każda aktywność, która wyciąga was z domu, pozwala wam nie tylko spalać kalorie, ale też odkrywać siebie w nowych sytuacjach. To bardzo zbliża.
Zadbaj o higienę snu: Nie zarywaj nocy! W tygodniu odpuść gruchanie do późna i spróbuj położyć się spać przed północą. Jakościowy sen to największy sprzymierzeniec dobrego metabolizmu.
Planujcie posiłki: Ustalcie, w które dni pozwolicie sobie na wypad do restauracji lub jedzenie na dowóz, a w inne trzymajcie się domowych dań. Zwykle samodzielnie przygotowywane posiłki są zdrowsze, mniej tłuste i bardziej sprzyjają zachowaniu smukłej sylwetki.
Ćwiczcie razem, jeśli sprawia wam to przyjemność: Zakochane pary potrafią się wzajemnie motywować także do zdrowych nawyków. Może ty nauczysz go kilku asan jogi lub pokażesz energetyczną sekwencję z zumby, a on zaprezentuje ci kilka ćwiczeń na domowym sprzęcie? To dobra droga do kilku kilogramów w dół.
Czytaj także: Niby wiesz, że warto się ruszać, ale wciąż tego nie robisz? Wiedz, że dobrostan w głowie zaczyna się od ciała
Wspierajcie się niezależnie od efektu: Relacja z ciałem to sinusoida. Nie każde ćwiczenia dają natychmiastowy efekt, a niektóre złe nawyki żywieniowe nie dają się wyplenić przez lata. Bycie przy kimś to towarzyszenie mu przy przemianach – przy zmianach w ciąży, w chorobie, w stresie. Podarujcie sobie miłość – niezależnie od tego, ile kilogramów przewija się w tle.
Żródło: „Why Couples Gain Weight and How to Reverse it”, integrishealth.org [dostęp: 25.11.2024]