1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Szwagier Gierka: Pan Ja

Szwagier Gierka: Pan Ja

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Należy rozwijać umiejętność wyrażania szacunku do samego siebie (po angielsku self-respectu). I promować nieokiełznane użycie wielkich liter.

Najpierw się protestuje. „A co ze mnie za pan?! Artur jestem!”. Mniej więcej koło drugiego roku studiów trzeba się przyzwyczaić, że ta forma grzecznościowa będzie się pojawiała coraz częściej. Potem nadchodzi kolejny trudny moment z „panem” czy „panią”. U mnie zaczęło się po czterdziestce. Do tradycyjnego: „gościem programu będzie Artur Andrus”, zaczęli dopisywać „pan” – „gościem programu będzie pan Artur Andrus”. Czyli z jednej strony szacunek, docenienie dorobku zawodowego, z drugiej – zaznaczenie wiekowego zaawansowania gościa. No i wreszcie wczoraj… Przychodzę na spotkanie ze studentami pewnej uczelni, w holu wisi plakat: „Naszym gościem będzie Pan Artur Andrus”. Kiedy „Pan” przed imieniem i nazwiskiem zaczynają pisać wielką literą, zostajesz zaliczony do pokolenia Mickiewicza, Kopernika, Chopina. Fakt, że przy okazji do ich grona, zupełnie mnie nie pociesza. Wolałbym, żeby studenci mówili do mnie: „Wiesz, Artur, był u nas kiedyś Pan Julian Tuwim. Obaj jesteście fajni, ale ty jesteś wyższy”. Niechby u mnie nawet to „ty” było małą literą! Byle jeszcze trochę młodości! A u Tuwima niech sobie będzie nawet duże „U”. I w „JUlian”, i w „TUwim”!

W czasie jakiejś kampanii wyborczej zobaczyłem plakat kandydata na posła, a na nim (plakacie, nie pośle) hasło: „O dobro Wspólne”. Najpierw pomyślałem, że „Wspólne” to błędnie odmieniona nazwa miejscowości. I że miało być „O dobro Wspólnego”. Jeśli na Podhalu jest wieś Małe Ciche, to niewykluczone, że gdzieś jest też Duże Wspólne. Na przykład w gminie Nieźle Zabajone, w powiecie Spora Poruta. Ale Dużego Wspólnego na mapach nie znalazłem. Trafiłem tylko na Średnie Wielkie. To na Podkarpaciu. Zatem „Wspólne” pisane wielką literą to nie nazwa miejsca, z którego kandydował lokalny polityk, ale wyraz szacunku dla tego, co nie jest jego prywatną własnością. Przynajmniej wtedy jeszcze nie było.

We wpisach psychoterapeutki amatorki, która w Internecie tłumaczy ludziom, jak żyć, a jak nie żyć, też trafiłem na podobne zjawisko. Zrozumiałe, że pisząc do swoich czytelniczek, używa grzecznościowo wielkich liter: „rzeki płyną tylko dla Ciebie”, „słońce to Ty i wokół Ciebie kręci się cały świat”. Ale czytelniczki w komentarzach takiej samej formy wyrażania szacunku zaczynają używać w stosunku do samych siebie. Przepraszam: Samych Siebie. Naprawdę znalazłem taki wpis: „od dzisiaj zaczynam walczyć o Siebie”.

Po lekturze porad psychoterapeutki amatorki doszedłem do wniosku, że studenci, zapowiadając spotkanie ze Mną, powinni napisać: „Naszym Gościem będzie Pan Artur Andrus, który przedstawi Sam Siebie, a potem opowie o Sobie”. I „będzie”, „przedstawi”, „opowie” też raczej wielką literą. Przecież wiadomo, że to Ja Będę, Przedstawię, Opowiem.

Kilka lat temu kolega pracował z Iwoną. Dopiero przyjechała do Polski i uczyła się języka. Na SMS: „Pani Iwono, o której będzie Pani w pracy?”, odpowiadała: „O 14.00. Pani Iwona”. Poczta głosowa jej telefonu komórkowego witała tekstem: „Tu pani Iwona, nie mogę rozmawiać”. I tak trzeba! Należy rozwijać umiejętność wyrażania szacunku do samego siebie (po angielsku self-respectu). I promować nieokiełznane użycie wielkich liter. Powinno się zachęcać do powszechnego samodowartościowywania (autoatencji) w ramach akcji edukacyjnej „Szanuj Się”. Zacząć od szkół: „Kto ty jesteś? Polak Mały/O Ojczyźnie wszystko wiem/Kto ty jesteś? Polak Mały/Ale duże Pe i Em”.

Szwagier Gierka stwierdził, że przesadzam. Ja przesadzam?! A kto w ubiegłym roku do urodzinowego bukietu kwiatów dołączył liścik z tekstem: „Kocham cię, Moja żono”?

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze