1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Pisane na lustrze: nie jestem żadną kasandrą!

Pisane na lustrze: nie jestem żadną kasandrą!

Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Anna Janko (Fot. Wydawnictwo Literackie)
Wojna nie jest czymś, co spada z nieba, choć bomby lecą z góry. Jest stałym elementem gry politycznej na świecie, od Egiptu faraonów.

Gdy w marcu 2015 roku brałam udział w telewizyjnej debacie, ukraińsko-rosyjski konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy był już zaawansowany. W potyczkach z separatystami wspieranymi przez Rosję ginęli ludzie. Wtedy młode pokolenie Polaków pojęło, że filmy i gry wojenne nie są tylko fantazją twórców, a wszyscy przypomnieliśmy sobie, że historii obejść się nie da, że ona co jakiś czas się powtarza, przychodzi po nas. Byliśmy poruszeni tym, że ludzie się wzajemnie zabijają tak blisko nas. To był politycznie stosunkowo komfortowy czas w Polsce, z umiarkowanym lękiem pytaliśmy siebie wzajemnie, co to oznacza dla nas i czy będzie wojna. Byłam świeżo po napisaniu „Małej zagłady”, miałam w głowie setki świadectw i dokumentów, a w sercu strach moich bohaterów, którzy przeżyli drugą wojnę światową jako dzieci. Odświeżyłam sobie także pokrótce historię wojen w dziejach ludzkości. Czułam się wojną zarażona, chora na wojnę. Dlatego gdy podczas dyskusji na antenie TVP Kultura Katarzyna Janowska zapytała mnie wprost, czy będzie wojna, odpowiedziałam bez zastanowienia: tak, oczywiście. Zupełnie jakby chodziło o festyn, który w miasteczku odbywa się corocznie. Taka była ze mnie domorosła kasandra, której złe sny nie dają spać, więc budzi ona wszystkich wkoło. Moja opinia nie została wtedy skomentowana, ale po programie miałam rozmowę prywatną z młodym reżyserem, który był na mnie zły, bo uważał, że takich rzeczy się nie mówi w mediach, gdy słuchają tysiące ludzi. Miał małe dzieci i karierę przed sobą. Zobaczyłam wtedy w jego oczach swój własny strach z grudnia 1981 roku, kiedy baliśmy się, że wejdą Rosjanie, a mnie obezwładniały wizje wojennego chaosu i ewakuacji z moimi dziećmi.

W ciągu siedmiu lat, które minęły od tamtej audycji, wschodnia Ukraina trwała w średnio dynamicznym konflikcie. Liczba Ukraińców w Polsce rosła, raz po raz ktoś z nich, na przykład Siergiej, coś wspomniał, że kolega z klasy zginął podczas potyczki z „zielonymi ludzikami”… A pani Galinka opowiadała, jak się strasznie boi, by jej syn nie trafił do poboru, więc niech lepiej studiuje w Polsce. Siedem długich lat, gdy paraliż opozycji demokratycznej w Polsce postępował, populizm władzy się rozszerzał, a nacjonalizm pogłębiał. Zaś wschód Ukrainy oddalał się i oddalał, aż w mojej świadomości minął Japonię i znikł w kosmosie… To normalne, żaden człowiek nie jest w stanie żyć w permanentnym poczuciu zagrożenia. Instynkt samozachowawczy każe nam się uodpornić, przedefiniować tak zwaną normę i żyć dalej. Jesteśmy zwykłymi ludźmi i mamy do tego prawo. Jednak politycy tego prawa nie mają. Są wybierani po to, by byli czujni. Dlatego co bardziej świadomi obywatele chodzą na wybory, dlatego są kraje, gdzie wybory są obowiązkowe. U nas nie.

Wróżby co do eskalacji wojny ukraińsko-rosyjskiej są na razie niepewne, symulacje polityczne pozostają na wstępnym etapie. Jedno jest pewne – że wojna nie jest czymś, co spada z nieba, choć bomby lecą z góry. Wojna jest stałym elementem gry politycznej na świecie, od Egiptu faraonów. Zawsze gdzieś się toczy, w setkach miejsc na Ziemi, raz jest bliżej, raz dalej. Napisałam kiedyś sarkastycznie: „Wojna broni się sprytnie, na konferencjach, gdzie się omawia nowe strategie pokojowe z użyciem samolotów i okrętów. Wojna jest naszą wspólną sprawą. Użyźnia ziemię, odradza ducha, napędza postęp. Bez niej, z powodu braku napięcia, zgasłaby większość świateł na Ziemi”.

Czytam w mediach społecznościowych posty znajomych, pytają, co będzie, na różne sposoby wyrażają niepokój, strach. Nie jestem żadną kasandrą, w związku z wojną (każdą) boję się tylko tego, że zło staje się łatwo dostępne, a nawet bywa dozwolone i zalecane przez państwo. Przeciętny „zewnątrzsterowny” obywatel może je czynić, pozostając w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

Anna Janko, poetka, pisarka. Autorka między innymi: „Dziewczyny z zapałkami”, „Pasji według św. Hanki”, „Małej zagłady” i „Finalistki”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze