1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Inni ludzie: czy przyznawać się do winy?

Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (For. Krzysztof Opaliński)
Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (For. Krzysztof Opaliński)

Kilka dni temu kolega powiedział mi, że jestem zbyt radykalna w tępieniu u ludzi kłamstwa. Bo gdy się dowiem, że ktoś mnie okłamuje, jest u mnie dożywotnio spalony.
Ale przecież kłamiemy wszyscy. Z badań wynika, że średnio od dwóch aż do 200 razy dziennie. Nie możesz być zupełnie inna niż wszyscy, więc eliminując ze swojego towarzystwa wszystkich, którzy kłamią, możliwe, że i siebie będziesz musiała wykasować. Na pewno czasem mówisz mi, że dobrze wyglądam, choć po ciężkim dniu jest to dalekie od prawdy.

Na kłamstwie mnie nie złapiesz, na punkcie szczerości mam hopla. Jeśli oczekujesz, że powiem Ci, że dobrze wyglądasz, idąc na randkę, a będziesz wyglądał na skacowanego, to lepiej nie pytaj.
Nie przejdzie nawet małe kłamstwo z litości?

Jeśli ktoś kłamie w małych rzeczach, z dużymi też nie będzie miał problemu. A co jeśli sprawa dotyczy rzeczy poważnych? Pamiętasz taki tekst z „Młodych wilków”: „Nigdy do niczego się nie przyznawaj; a jak cię złapią za rękę, mów, że to nie twoja ręka”? Twoich klientów sędzia pyta: „Czy oskarżony przyznaje się do winy?”. Jeśli są winni, to każesz im kłamać i zaprzeczać?
Nigdy im nic nie każę, oni sami podejmują decyzje. To ich życie, mają prawo się bronić i wybrać to, co jest dla nich najkorzystniejsze.

To na czym lepiej wychodzą?
Boję się, że Twoje zasady moralne nie wytrzymają tego, co powiem. Bardzo często dużo lepszym rozwiązaniem jest nie przyznawać się do winy.

Nie wierzę, że na dłuższą metę na kłamstwie da się wygrać.
Bo nigdy nie stawałaś przed sądem. W moim fachu cierpię na deficyt aniołów miłosierdzia i tu bardziej sprawdza się zasada, by nie przyznawać się od razu i zrobić to tylko wtedy, gdy nie ma się innego wyjścia. Więzienia wypełnione są ludźmi, którzy nie czekając na przybycie adwokata, nietaktycznie przyznali się do winny. Nikt nie ma obowiązku dostarczać dowodów przeciwko sobie.

Tak, oskarżony jest niewinny, dopóki prokurator nie udowodni mu winy. Może to działa w sądzie, gdzie obowiązują swobodna ocena dowodów i sztywne procedury. W codziennym życiu kłamstwo może się udać raz czy dwa, ale na dłuższą metę zatruje i zburzy każdą relację.
Obawiam się, że czasem w prawdziwym życiu działają podobne reguły jak w sądzie.

W ciągu ostatniego tygodnia dowiedziałam się, że trzech bliskich znajomych oszukało mnie w pozornie niegroźnych kwestiach. Jedna dotyczyła zaszczepienia się, druga – miejsca, gdzie ta osoba była na wakacjach, trzecia – zakupu mieszkania. Dlaczego ludzie to robią?
Pamiętasz, co powiedział Byron: „Czym w końcu jest kłamstwo? Prawdą w masce”. Po prostu się maskujemy. Ze strachu, z kompleksów, z lenistwa. A co do winy, wyobraź sobie, że w normalnym życiu zostajemy o coś oskarżeni; nieważne, czy o coś poważnego jak zdrada, czy o głupotę w stylu wypicie ukochanej jej ulubionego wina. Jeśli się przyznamy, to wina zostaje przesądzona i pozostaje tylko kara z ewentualnym jej złagodzeniem za honorową postawę. Tylko gdybym takich rad udzielał jako adwokat, skończyłbym jako bezrobotny. Pomyśl, że ta druga osoba często wcale nie chce, byśmy okazali się winni, i wiarygodne wytłumaczenie ją uszczęśliwi. Zanim dobrowolnie położymy głowę pod topór, przeanalizujmy, jakie są dowody i czy prawda nie zrobi większej krzywdy drugiej stronie.

Myślisz jak obrońca. Spragniony usłyszenia werdyktu „niewinny”. A co powiesz o takich wartościach, jak wzajemne zaufanie czy pewność co do drugiego człowieka? Nie możesz patrzeć na ludzkie relacje jak obrończy Robocop.
Okay, czasem zachowuję się jak koń z klapkami na oczach. Lata spędzone na salach sądowych wbiły mi w głowę, że od przyznawania się jest konfesjonał, a jedyna kara to wyznaczona w nich pokuta.

To ile razy w ciągu naszej znajomości mnie okłamałeś? I zastanów się nad odpowiedzią…
Nie okłamuję Cię. A jeśli nawet zdarzyło mi się to kiedyś, jak każdemu statystycznemu Polakowi, to tylko dla Twojego dobra.

To już tylko nie dodawaj, że było to kłamstwo z litości…

Monika Sobień-Górska, dziennikarka, scenarzystka, autorka książek z gatunku literatury faktu. Założycielka magazynu WeMen.pl. O życiu może rozmawiać godzinami. Na przykład z Jackiem Dubois.

Jacek Dubois, adwokat specjalizujący się w prawie karnym. Po godzinach pisze książki, felietony i przyjaźni się z Moniką.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze