Witkowski znowu pisze o sobie. Już nie szalejącym reporterze tworzącym katalog „polskich ciotek”, ale zblazowanym celebrycie, który pragnie odpocząć od życia na salonach.
Gdzie? W okolicach Lubiewa, po sezonie. W leśnym domku ma idealne warunki do pisania kryminału. Te szczytne zamiary zostają jednak zrujnowane przez ciekawszą od literatury rzeczywistość. Oraz samego Michaśkę lubującego się w wygłupach i tabletkach rozweselających. Gdybym była psychiatrą, to zamiast antydepresantów zapisywałabym pacjentom prześmiesznego „Drwala”.
Świat Książki, Warszawa 2011, s. 446