1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Włoskie komedie – przegląd najlepszych produkcji

Włoskie filmy ogląda się z uśmiechem i uczuciem sympatii. Na zdjęciu: kadr z filmu „Terapia sercowa” z Tonim Servillo (Fot. materiały prasowe Kino Świat)
Włoskie filmy ogląda się z uśmiechem i uczuciem sympatii. Na zdjęciu: kadr z filmu „Terapia sercowa” z Tonim Servillo (Fot. materiały prasowe Kino Świat)
„Komedia po włosku” to gatunek filmowy, który powstał na przełomie lat 50. i 60. XX wieku. Za tym określeniem kryje się kilkanaście lat we włoskim przemyśle filmowym obfitujących w dobre produkcje. Stare włoskie komedie z tego okresu były najczęściej satyrą na trudne kwestie społeczne. Ten „uśmiech” przepełniony jest jednak groteską. Niezależnie od tego, czy porusza wątek romantyczny, miłosny czy polityczny, włoskie kino komediowe zawsze okraszone jest pewną dawką smutku i goryczy. I na tym właśnie polega jego urok. Warto dodać, że ta komediowa tradycja została ponownie ożywiona w ostatniej dekadzie – prezentujemy najlepsze włoskie komedie minionych lat.

Włoskie komedie swój okres świetności miały w latach 60. XX wieku. W Polsce, poza pewnymi wyjątkami, były raczej mało znane. Do tych wyjątków zaliczyć można takie filmy jak „Rozwód po włosku” z Marcello Mastroiannim, „Wczoraj, dziś, jutro” z Sophią Loren, czy kultowy komediodramat „Amici miei” (już z lat 70.). Trzeba przyznać, że włoskie kino komediowe, mimo upływu lat, zachowało swój własny, niepowtarzalny styl. To, co wyróżnia włoskie komedie to różnorodność podejmowanych tematów. Ich twórcy nie popadają w schematy i rozśmieszają widza na wiele (inteligentnych) sposobów.

Poniżej przegląd włoskich filmów komediowych i komediowo-romantycznych z ostatnich lat, które dostępne są w wersji z polskimi napisami:

„Terapia sercowa” („Lasciati andare”)

Jeśli marzą nam się włoskie komedie w dobrym wydaniu to ten film rozśmiesza „z klasą”. Nie odrywa od rzeczywistości, ale odpręża. Sam reżyser Francesco Pio Amato zaznacza, że projekt narodził się z „chęci zrobienia genialnego filmu o zderzeniu ciała z umysłem”. Warto ten film zobaczyć choćby dla roli Tony Servillo. Znany z oscarowego „Wielkiego piękna” aktor po raz pierwszy w filmie wciela się w rolę komediową (choć talent komediowy ma we krwi, o czym świadczą jego kreacje teatralne). Servillo podkreślał, że „Francesco Amato i Francesco Bruni w scenariuszu wycięli dla mnie tę rolę z pewnymi cechami pedanterii, obsesyjności, nudy, w których czuję się całkiem dobrze” (źródło: „La Repubblica”). Grany przez aktora bohater tej włoskiej komedii, Elia Venezia, jest psychoanalitykiem stroniącym od ludzi. Również z byłą żoną żyje na dystans (choć jest o nią zazdrosny). I pewnie kontynuowałby życie w tym „zamknięciu” i zawieszeniu, gdyby nie problemy zdrowotne, które zmuszają go do diety i uprawiania sportu. Elio zatrudnia więc młodą, zabawną i ekscentryczną trenerkę personalną o imieniu Claudia. Ta znajomość to początek wspaniałej przygody i przyjaźni, a przede wszystkim sposób na odzyskanie radości z życia (w końcu oryginalny tytuł „Lasciati andare” tłumaczy się z włoskiego jako „Rozluźnij się”).

Do obejrzenia na chili.com lub vod.pl.

„Jak Bóg da” („Se Dio vuole”)

Tommaso De Luca, cieszący się dobrą sławą chirurg i zagorzały ateista podejrzewa, że jego syn Andrea jest homoseksualistą. Pewnego dnia syn informuje go, że chciałby porozmawiać z rodziną i coś ważnego im zakomunikować. Przekonany o swoich racjach (odnośnie orientacji syna) Tommaso zwołuje rodzinę i uprzedza ich, aby zachowali się podczas tego wyznania „właściwie”. Kiedy Andrea staje przed nimi wszyscy są już gotowi na jego „coming out”. Jednak, ku wielkiemu zaskoczeniu bliskich, oznajmia on, że poczuł powołanie i zamierza zostać… księdzem. I tu zaczyna się prawdziwa akcja jednej z najlepszych włoskich komedii. Zdesperowany ojciec postanawia wytropić charyzmatycznego księdza, który zaszczepił w jego synu ten „absurdalny” pomysł. Zatrudnia się więc w małym kościele jako osoba, która pragnie wspomóc jego remont. Nawiązuje w ten sposób kontakt z młodym księdzem (don Pietro). Ba, nawet się z nim zaprzyjaźnia... Film nie tylko pełen jest śmiesznych scen i ciepłych rozmów. W pewnym momencie pojawiają się dość niespodziewane wypadki, które zmuszają głównego bohatera do refleksji. Zabawną i sentymentalną włoską komedię szczególnie można polecić na święta, tym bardziej, że dotyczy kwestii wiary i podejścia do niej. Warto zaznaczyć, że Marco Giallini (Tommaso) to jeden z czołowych aktorów komediowych współczesnego kina włoskiego.

Do obejrzenia na chili.com.

„Ciao Italia!”

Włoskie komedie kojarzą się niektórym z oscarowym „Życie jest piękne” – do tego właśnie klimatu nawiązuje „Ciao Italia”. Czas wojny mamy tu jednak w innym ujęciu – amerykańsko-sycylijskim. Jest rok 1943. Włoski imigrant z Nowego Jorku (Arturo) zakochuje się w swojej rodaczce. Niestety, dziewczyna powiązana jest z sycylijską mafią. Wuj Flory obiecał jej rękę synowi szefa mafii. Zakochany Arturo gotów jest jednak pokonać przeszkody, które stoją na drodze ich wielkiej miłości. Chcąc skłonić rodzinę Flory do zmiany decyzji, wstępuje do amerykańskiej armii i razem z wojskiem udaje się na Sycylię, gdzie mieszka jej rodzina. Całą wojenną historię i sprawy mafijne obserwujemy przez bajkowy filtr. Humor rodzi się tutaj m.in. z obserwacji zderzenia kultur, jednej bardziej tradycyjnej, drugiej bardziej progresywnej. Ciepła, zabawna i wzruszająca włoska komedia polecana jest dla całej rodziny.

Do obejrzenia na vod.pl.

„Nadmiar łaski” („Troppa Grazia”)

Lucia jest inspektorką nadzoru. Jej delikatność nie współgra jednak z rzeczywistością wokół niej, a także z osobami, z którymi na co dzień ma do czynienia. W dodatku małżeństwo Lucii również przechodzi kryzys i mąż opuszcza dom. Można się domyślać, że bohaterka nie podjęłaby żadnych radykalnych działań i zmian, gdyby nie to, że niespodziewanie zaczyna jej się ukazywać Matka Boska (co ciekawe, łączy ona ten fakt z metafizycznymi zdarzeniami z okresu wczesnego dzieciństwa). Ta szczególna łaska zaczyna wywracać jej świat, a przy okazji otoczenie, w którym żyje, do góry nogami. Ukazująca się Lucii Matka Boska, mimo spokoju i łagodności, „wie czego chce”. Kim jest widziana przez Lucię postać? Warto się przekonać. Tym bardziej, że komedia włoska została w Cannes wyróżniony nagrodą Europa Cinemas Label dla najlepszego filmu europejskiego.

Do obejrzenia na vod.pl.

„Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie („Perfetti sconosciuti”)

Włoskie komedie z Kasią Smutniak to żadna nowość. Ta jednak była jedną z pierwszych, więc było o niej głośno także w Polsce. Jeśli ktoś jeszcze jej nie widział to warto, choćby ze względu na grę aktorów.

Co by się stało, gdybyśmy podczas kolacji z najlepszymi przyjaciółmi wymienili się telefonami i podsłuchali, jakie każdy z nas ma sekrety? No właśnie, może lepiej tego nie wiedzieć… Znana włoska komedia z Kasią Smutniak (w roli głównej) porusza temat prawdziwej przyjaźni, prawdy, słabości, tolerancji i prywatności. Trzeba tu zaznaczyć, że aktorka polskiego pochodzenia wcale nie wciela się w tym filmie w pozytywną rolę. Grana przez nią bohaterka (Eva) zaprasza, wraz z mężem, przyjaciół na kolację. Założenie jest takie, że będą celebrować spotkanie i cieszyć się wspólnym wieczorem. Początkowo wszystko przebiega w miłej atmosferze. Eva wymyśla jednak towarzyską zabawę, której konsekwencji, jak się okazuje, sama nie jest w stanie udźwignąć. Niewątpliwie każdy z bohaterów zmuszony będzie skonfrontować się z trudną prawdą o sobie, swoich przyjaciołach i relacjach. Postacią, która jest w tym filmie ostoją spokoju i zdrowego rozsądku i która nie ma tak naprawdę nic do ukrycia, jest mąż Evy (grany przez Marco Giallini).

Do obejrzenia na vod.pl.

„Żona czy mąż?” („Moglie e marito”)

Typowy motyw jak z kultowej, amerykańskiej komedii „Vice Versa”, jednak w innym, małżeńskim wydaniu. Andrea, zdolny neurochirurg, pochłonięty jest niemal bez reszty nauką. Razem z żoną Sofią (graną przez Kasię Smutniak) prowadzą raczej osobne życie. Sofia, też zaabsorbowana swoimi ambicjami, pracuje jako prezenterka w telewizji. Ich życie małżeńskie toczy się więc swoim torem... do momentu aż kochający eksperymenty Andrea postanawia wypróbować, z udziałem żony, jeden ze swoich pomysłów. Niestety, eksperyment okazuje się niezbyt udany i Andrea wraz z żoną zamieniają się ciałami. Teraz pozostaje im odnaleźć się w nowej, nieznanej rzeczywistości. Andrea (grany już przez Kasię Smutniak) odkrywa więc wszystkie aspekty bycia kobietą: trudności, wyzwania (w tym modowo – ubraniowe), a także życie seksualne z innej perspektywy (te głębsze doznania nawet by go przekonały do zmiany roli na stałe). Małżeństwo, w którym każde z partnerów skupione było na własnej pracy i karierze, dostaje przymusową lekcję empatii. Przy okazji odkrywają też różne swoje sekrety...

Do obejrzenia na vod.pl.

Włoskie komedie na Netflix

„Viva l’Italia”

Satyra na współczesne Włochy (i nie tylko): na zakłamanych polityków, umiłowanie do tandetnej rozrywki, załatwianie wszystkiego „po znajomości”. Nadto wielowątkowa, ale dynamiczna. Przede wszystkim gorzka, tak samo jak gorzka może być prawda. To właściwie prawdę można uznać za głównego „bohatera” tej włoskiej komedii. A prawdę głosi… polityk. Pewien znany poseł Michele Spagnolo, będący już w starszym wieku, podczas wizyty u prostytutki dostaje ataku, po którym pozostają mu pewne zmiany w mózgu… zespół Tourette’a to mały problem w porównaniu z jego przypadłością. On, niegdyś „szczwany lis”, zaczyna mówić prawdę, każdemu, bez wyjątku, w każdych okolicznościach. Nie ma najdrobniejszych zahamowań. Ani względem dzieci, ani względem żony (która go zostawia), ani polityków (tutaj też relacje ulegają „rozluźnieniu”). Z prawdą muszą zmierzyć się wszyscy bohaterowie filmu, a przede wszystkim dorosłe dzieci posła: córka, która jest niskiej klasy aktorką/ celebrytką, syn nieudacznik (typ „poczciwego durnia”) i syn zbuntowany, będący młodym lekarzem ze wzniosłymi ideałami, ale patrzący na bliskich z góry. Mamy tu pełen przekrój włoskich archetypów. Rodzeństwo, które raczej nie utrzymywało ze sobą kontaktów, zmuszone jest zjednoczyć się wokół ojca, rzekomo wymagającego opieki. Wydawałoby się, że cała trójka jest dzięki tatusiowi „ustawiona”, ale nazwisko bardziej im ciąży niż pomaga. Puenta „niepoprawnego politycznie” filmu, trzeba przyznać, jest dość optymistyczna: tylko prawda, nawet bardzo bolesna, może doprowadzić do prawdziwej zmiany na lepsze. Pytanie tylko, ile osób może taką bezwzględną prawdę przyjąć.

Do obejrzenia na Netflixie.

„Trzymaj się ode mnie z daleka” („Stai lontana da me”)

Humor sytuacyjny w dobrym wydaniu. Z pewnością tym lekkim włoskim filmem romantycznym można ekspresowo poprawić sobie nastój. Trwająca zaledwie ponad godzinę komedia rozśmiesza do łez. Jacopo, który zajmuje się terapią par i słynie z tego, że potrafi uratować każdy związek, sam wybiera życie singla. Powód jest dość nietypowy. Otóż wszystkim kobietom, z którymi się spotyka, przynosi pecha. Każda ulega poważnym wypadkom, w efekcie których trafia do szpitala. Jedynym pocieszeniem dla Jacopo jest jego najlepszy przyjaciel – lekarz, który opiekuje się poszkodowanymi „pacjentkami” i stara się zorganizować koledze wolny czas. Ten solowy żywot udaje się Jacopo utrzymać aż do momentu, gdy poznaje Sarę, w której zakochuje się z wzajemnością. Czy ich miłość będzie miała większą moc niż ciążąca nad nim „klątwa”? Ile wypadków Sara może jeszcze przeżyć i mimo wszystko nie poddać się w tym związku? W tej włoskiej komedii romantycznej każda postać, bez wyjątku, budzi ogromną sympatię. Idealny film na poprawę humoru.

Do obejrzenia na Netflixie.

„Niewierni” („Gli infedeli”)

„Zdradziecki” koktajl. Przegląd różnych form niewierności: od „zwykłych” małżeńskich zdrad i kłamstewek, przez upodobania do fetyszy w seks klubach, po robienie z żony zupełnej „wariatki” (i to z dużym powodzeniem). Oglądając ten film można odnieść wrażenie, że wierność w związku po prostu nie istnieje, a przynajmniej nie istnieje we Włoszech. W tej komedii nie ma jednej fabuły. Mamy kilka historii, które skupiają się na różnych rodzajach „słabości”, a każda słabość wiąże się z jakimś konkretnym typem mężczyzny. Pomimo śmieszności żaden z tych męskich typów nie budzi sympatii, wręcz przeciwnie, budzą litość i niechęć. Na szczególne „uznanie” zasługuje jednak typ perfidny, który doprowadza żonę niemal do szaleństwa. Jedna z historii, co ciekawe, toczy się z kolei wokół pragnienia zdrady, do której nie dochodzi. Jej bohater za wszelką cenę usiłuje zdradzić żonę na wyjeździe służbowym, ale efekty jego starań są dość marne… Trudno tę komedię przypisać do kategorii „Najlepsze włoskie filmy”, ale można ją potraktować jako przypowieść o „zepsutych” związkach.

Do obejrzenia na Netflixie.

„Przepraszam, że żyję” („Scusate se esisto!”)

Włoskie komedie romantyczne odznaczają się zwykle dużym dystansem do narodowych wad, a Włosi potrafią się z siebie śmiać. Tak jest i tym razem. Mamy w tej komedii zbiór włoskich przywar i hipokryzji. Mamy też smutny obraz młodych, zdolnych ludzi, którzy chociaż kochają swój kraj, karierę zmuszeni są robić za granicą. Do takich osób zalicza się Serena, utalentowana architekta, która odnosi międzynarodowe sukcesy. Z tęsknoty za ojczyzną podejmuje decyzję o powrocie do Włoch. Tutaj jej zawodowa rzeczywistość nie jest usłana różami. Nie dość, że zmuszona jest na początku zadowalać się pracą kelnerki to jeszcze przeżywa nietypowe perypetie miłosne. Francesco, którego poznaje, przystojny i czarujący szef restauracji, okazuje się mieć odmienne upodobania seksualne… Stają się jednak dla siebie prawdziwym wsparciem. Tym bardziej, że Sara nie poddaje się w swoich zmaganiach związanych z pracą architekta.

Do obejrzenia na Netflixie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze