Pamiętacie scenę z filmu „Frida”, w której malarka tańczy podszyte erotycznym napięciem tango z tajemniczą femme fatale? Taneczną partnerką Fridy Kahlo jest postać równie wybitna – Tina Modotti.
Wysmakowana, piękna kompozycja kwiatowa niczym nie zdradza awanturniczej natury artystki, której biografia układa się w sensacyjną opowieść o rewolucji, polityce, miłości i sztuce.
Modotti urodziła się w 1896 roku w Udine. I była jeszcze dzieckiem, kiedy jej ojciec, jak wielu ubogich Włochów, wyjechał za chlebem do USA. Ona sama od dwunastego roku życia pracowała w fabryce. W 1913 roku dołączyła do ojca. Znów pracowała fizycznie, ale odkryła w sobie talent aktorski i zaczęła występować w emigranckich włoskich teatrach.
Jej życie na nowe tory pchnął związek z poetą i malarzem Rubaix de l’Abrie Richey, znanym jako Robo, wraz z nim weszła w świat kalifornijskiej cyganerii artystycznej. Na początku lat 20. z powodzeniem próbowała swoich sił w Hollywood, zagrała w kilku niemych filmach. Porzuciła jednak aktorstwo dla innych pasji – polityki i fotografii. W tę drugą wciągnął ją Edward Weston. Tina najpierw pozowała wybitnemu fotografikowi, potem została jego uczennicą, a wkrótce życiową i zawodową partnerką. Para, którą połączył gorący romans, wyjechała do Meksyku i założyła tam studio fotograficzne. Tyle że Weston wkrótce wrócił do żony, którą zostawił w Stanach. Modotti została, a jej studio zyskało rangę jednego z najważniejszych salonów artystycznych stolicy Meksyku. Bywali w nim: Diego Rivera, Frida Kahlo, John Dos Passos, Dolores del Río i inne osobistości ze świata kultury, a także polityczni uchodźcy oraz rewolucjoniści z całej Ameryki Południowej, dla których socjalistyczny Meksyk był w tym czasie azylem.
Modotti coraz głębiej angażowała się w politykę umysłem i sercem, wstąpiła do Meksykańskiej Partii Komunistycznej, została także partnerką życiową jej sekretarza generalnego Julia Antonia Melli. W 1929 roku ukochany fotografki został zamordowany, a ją samą oskarżono o udział w tym zamachu. Deportowana z Meksyku wyjechała do Berlina, a później do Związku Radzieckiego, gdzie została działaczką Kominternu. Kiedy w Hiszpanii wybuchła wojna domowa, Modotti wyruszyła na front wspierać republikanów, służyła jako sanitariuszka. To ona była pierwowzorem postaci Marii z powieści Ernesta Hemingwaya „Komu bije dzwon”. Po zwycięstwie hiszpańskich faszystów wróciła do Meksyku pod przybranym nazwiskiem i tam w 1942 roku zmarła na atak serca. Jej rozgrywająca się na trzech kontynentach biografia to inspirująca opowieść o silnej kobiecie, która nie bała się stawić czoła burzliwym czasom, w których przyszło jej żyć. Najważniejszą częścią spuścizny Modotti są jednak jej fotografie. Były doceniane jeszcze w latach międzywojennych. Dziś należą do klasyki: na aukcjach osiągają ceny rzędu kilkuset tysięcy dolarów za archiwalną odbitkę. Nie brakuje wśród nich fotografii politycznej i zaangażowanej, ale równie dużo uwagi Modotti potrafiła poświęcić formalnym eksperymentom czy kwiatom. Była postacią wielowymiarową. Ta cecha uczyniła jej życie fascynującym, a sztukę – wybitną.
Kompozycję Modotti „Kalie” (1924) oraz portret fotografki „Tina” (1924) autorstwa Edwarda Westona wśród wielu innych prac można oglądać w Museo delle Culture MUDEC w Mediolanie. Wystawa „Tina Modotti. Donne, Messico e libertà” [Kobiety, Meksyk i wolność] potrwa do 7 listopada.