„Chłopiec i czapla” z Oscarem za najlepszą animację. „Ten dopracowany w każdym calu film jest bez wątpienia jedną z najlepszych pełnometrażowych animacji w historii kina. Jeśli nie najlepszą” – pisze szefowa działu kultury „Zwierciadła”.
„Chłopiec i czapla” do oficjalnej dystrybucji trafił na początku 2024 roku, ale ci, którzy widzieli animację wcześniej, jednogłośnie stwierdzili: to arcydzieło dorównujące wielkim obrazom spod ręki Hayao Miyazakiego. Dziś mamy potwierdzenie tych opinii w postaci Oscara dla najlepszego filmu animowanego. Twórca Studia Ghibli zamyka w ten sposób założycielską legendę, a jego uniwersum znane ze „Spirited Away. W krainie bogów” czy „Księżniczki Mononoke” oddaje w zarządzanie zaprzyjaźnionej korporacji Nippon Television Network Corporation. Ostatnie lata pokazały bowiem, że synowi mistrza, Goro Miyazakiemu, nie uda się samodzielnie poprowadzić życiowego projektu ojca.
Dla Hayao „Chłopiec i czapla” jest ostatnim paragrafem twórczego testamentu. Jak zawsze epickim, rozbudowanym formalnie i narracyjnie. Oto mamy przed sobą ponad dwugodzinną opowieść o jedenastoletnim chłopcu Mahito Makim, który w trakcie bombardowania traci matkę i musi zmierzyć się z rodzinną rewolucją. Niepogodzony z trudną sytuacją zapuszcza się samotnie w świat wokół nowego domu, do którego przeprowadza się z ojcem i macochą Natsuko. I jak to bywa w niezwykłym świecie Ghibli, nowe ścieżki podpowiada mu nie tylko wyobraźnia, ale także personifikowany przez twórców świat flory i fauny. Mahito poznaje tajemniczą, mówiącą ludzkim głosem czaplę siwą, co staje się początkiem zaskakujących i cudownych wydarzeń…
Czytaj także: Studio Ghibli dostanie honorową Złotą Palmą na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Cannes
Niektórzy narzekają, że w dzisiejszym świecie nie możemy, ponoć spętani polityczną poprawnością czy też bezwzględnymi prawami rynku, tworzyć mądrych, zachwycających baśni. Nagrodzona Złotym Globem animacja „Chłopiec i czapla” [to pierwszy w historii film anime, który zdobył to wyróżnienie – przyp. red.] zadaje temu twierdzeniu kłam. Bo to baśń zrodzona z niczym nieograniczonej, a jednocześnie niezwykle empatycznej wyobraźni, w której miejsce złowrogiej Baby Jagi zajmuje dzielna staruszka o łobuzerskiej naturze. Gdzie nie ma złej macochy, za to jest wzruszający motyw ekspedycji ratunkowej, zorganizowanej po to, żeby ocalić macochę właśnie.
Twórcą tej baśni jest Hayao Miyazaki – najsłynniejszy żyjący mistrz animacji, twórca „Spirited Away: W krainie bogów”, „Ruchomego zamku Hauru” czy „Mojego sąsiada Totoro”. Kiedyś nazywano go na Zachodzie japońskim Disneyem. Na szczęście porzucono porównania, bo Miyazaki (rocznik 1941) jest jedyny w swoim rodzaju.
„Chłopiec i czapla” jest uwieńczeniem jego kariery. Podobnie, co prawda, mówiło się o „Zrywa się wiatr” sprzed dekady, ale tamta osadzona mocno w historycznych realiach produkcja nie była aż tak spektakularna. Tym razem powstało dzieło totalne, olśniewające wizualnie, z poruszającym przekazem (dla starszych dzieci i dla osób dorosłych). Mamy tu i wątki autobiograficzne – główny bohater przypomina Hayao z dzieciństwa – i baśniową krainę.
Jeśli się „Chłopca i czapli” nie widziało, entuzjastyczne recenzje z całego świata mogą brzmieć na wyrost, ale są jak najbardziej uzasadnione. Film oglądać można w kinach w całej Polsce od 19 stycznia 2024 roku.