Słońce świeci, ptaszki ćwierkają, pojawiają się pierwsze kwiaty i pąki na drzewach. W końcu przyszła wiosna, a świat budzi się do życia. Czy jest lepsza pora roku na oglądanie filmów romantycznych? Nie wydaje nam się! Dlatego, jeśli macie ochotę na seans z produkcją, która wzruszy, rozbawi i wniesie w wasza życie odrobinę romantyzmu – oto 6 tytułów, które znajdziecie na platformie Netflix. Do obejrzenia z drugą połówką lub samemu.
„Nic na siłę”
Na pierwszy ogień nowy romantyczny film Netflix, czyli „Nic na siłę”. Produkcja, która ma tyle samo pochlebnych opinii, ile negatywnych. Niemniej od czasu premiery jest prawdziwym hitem platformy, dlatego może warto dać mu szansę? Tym bardziej że z racji sielskiej scenerii „Nic na siłę” wydaje się idealną produkcją na wiosenne popołudnie. To historia Oliwki (Anna Szymańczyk), szefowej kuchni, która żyje w wielkim mieście. Do czasu, gdy otrzymuje wiadomość o śmierci babci z Podlasia. Gdy przybywa na pogrzeb, okazuje się jednak, że wszystko było ukartowane, by sprowadzić ją w rodzinne strony i skłonić do pomocy w ocaleniu rodzinnego gospodarstwa. Musi nauczyć się hodowli zwierząt i produkcji lokalnego sera przed zbliżającym się wiejskim jarmarkiem. Pomocną dłoń nieoczekiwanie wyciąga do niej miejscowy rolnik, Kuba (Mateusz Janicki), który z czasem okazuje się odpowiedzialnym za wszystkie problemy babci Oliwki (Anna Seniuk). Na ekranie pojawią się także m.in. Artur Barciś i Cezary Żak.
„Pod słońcem Toskanii”
W kategorii „filmy romantyczne Netflix” znajdziemy także produkcję „Pod słońcem Toskanii”, która powstała na podstawie autobiograficznej książki Frances Mayes o tym samym tytule. To historia 35-letniej pisarki Frances Mayers (Diane Lane), która po rozwodzie przeżywa kryzys twórczy i emocjonalny. Na pomoc więc przybywa przyjaciółka – z biletem do Toskanii, gdzie początkowo niezbyt przekonana do tego pomysłu Frances ma spędzić 10 dni. Sprawy przybierają jednak niespodziewany obrót – kobieta bowiem, kierowana nagłym impulsem, kupuje malowniczo położoną, choć nieco zdewastowaną willę. W czasie gdy robotnicy odnawiają dom, ona eksperymentuje z włoską kuchnią, zaprzyjaźnia się z nowymi sąsiadami i – co najważniejsze – nawiązuje bliższą relację z przystojnym Marcellem… Oj tak, takie filmy o miłości Netflix może nam serwować codziennie!
A może macie wolicie wzruszające filmy romantyczne? Netflix takie też ma w zanadrzu. Na przykład „Purpurowe serca”, niegdyś również hit Netflixa, który pobijał rekordy oglądalności i przez długi czas utrzymywał się w top 10. To historia Cassie (Sofia Carson) i Luke’a (Nicholas Galitzine). Ona jest aspirującą piosenkarką, która choruje, a nie ma ubezpieczenia medycznego. On jest żołnierzem, który potrzebuje zasiłku dla spłacenia długów. Obydwoje mogą sobie pomóc – decydują się więc na małżeństwo z rozsądku. Jak to jednak w życiu (a właściwie filmie) bywa, tragiczny splot zdarzeń tragiczny splot zdarzeń sprawia, że linia między fikcją a rzeczywistością zaczyna się zacierać. PS to kolejna produkcja z katalogu „filmy romantyczne Netflix/romanse/filmy o miłości”, która powstała na podstawie książki. Jej autorką jest Tess Wakefield.
„P.S. Kocham cię”
Wzruszeń ciąg dalszy! Do kategorii „wzruszające filmy romantyczne Netflix” zalicza się bowiem także „P.S. Kocham cię” – oczywiście na podstawie powieści, tym razem Cecelii Ahern. W rolach głównych Gerard Butler i Hilary Swank. Holly i Gerry to bratnie dusze, znają się od dziecka. Gdy Gerry umiera, życie Holly roztrzaskuje się na milion kawałków. Jednak chociaż mężczyzny jej życia nie ma obok, wraca do niej w listach, w których próbuję wprowadzić ją w nowe życie – bez niego. Holly ma do wykonania różne zadania, które pokażą jej, że życie bez Gerry'ego u boku nadal może być piękne. Każdy liścik kończy się podpisem „P.S. Kocham cię”. Jeśli filmy o miłości, przy których uronicie kilka łez to wasza bajka – bez wahania sięgnijcie po tę pozycję.
„Narzeczony mimo woli”
Jeśli jednak zamiast łez wolicie solidną dawkę śmiechu, lepiej wybierzcie romantyczny film Netflix z Sandrą Bullock i Ryanem Reynoldsem w rolach głównych, czyli „Narzeczonego mimo woli”. W filmie poznajemy bizneswomen Margaret Tate, Kanadyjkę zarządzającym potężnym wydawnictwem w Nowym Jorku. Wszystko wydaje się układać po jej myśli. Do czasu. Okazuje się bowiem, że kobiecie grozi deportacja z powodu zaniedbania procedur wizowych. Margaret jest gotowa zrobić wszystko, by uzyskać amerykańskie obywatelstwo. Nawet wziąć ślub ze swoim asystentem. Asystentem, dodajmy, który – mówiąc delikatnie – nie przepada za swoją szefową. Musi jednak zgodzić się na propozycję, jeśli nie chce zostać zwolniony. Nie mając wyjścia, Andrew zabiera Margaret na Alaskę, aby przedstawić ją swoim rodzicom… „Narzeczony mimo woli” zdecydowanie zasila kategorię „romantyczne filmy na Netflixie, przy które nie sposób się uśmiechnąć”.
„Dziennik Bridget Jones”
Last but not least… „Dziennik Bridget Jones”, bez którego lista „romantyczne filmy na Netflix” byłaby niepełna. To już kultowa komedia romantyczna, którą widział chyba każdy fan tego gatunku. Niemniej warto odświeżyć sobie tę pozycję (łącznie z dwoma następnymi częściami), szczególnie że trwają pracę nad czwartą częścią. Jeśli jednak są wśród nas osoby, które jakimś cudem trafiły na ten tytuł po raz pierwszy – oto opis: Bridget Jones (Renée Zellweger) ma 32 lata i mieszka w Londynie. Jej życie uczuciowe jest pasmem porażek. Pociesza się nadużywaniem alkoholu, paleniem papierosów oraz jedzeniem. Wraz z rozpoczęciem nowego roku postanawia prowadzić dziennik, w którym będzie zapisywać wszystkie istotne zdarzenia. Zaliczają się do nich relacje z mężczyznami (zamierza zadawać się tylko z porządnymi) i walka z nadwagą. Ale wbrew swoim postanowieniom zaczyna romans ze swoim szefem, niepoprawnym kobieciarzem, Danielem Cleaverem (Hugh Grant). Tymczasem matka Bridget chce ją zeswatać z nudnym prawnikiem Markiem Darcy (Colin Firth), który po bliższym poznaniu okazuje się interesującym mężczyzną. Bridget nie wie, któremu z nich ostatecznie oddać swoje serce.