Rok 2024 przyniósł wiele filmowych emocji – od spektakularnych blockbusterów, przez wzruszające dramaty, po niezależne perełki, które zaskoczyły widzów i krytyków. Oto zestawienie 10 najlepszych naszym zdaniem filmów tego roku. Jeśli lubicie dobre kino, sprawdźcie, jakie tytuły warto zobaczyć i dlaczego.
Specjalizujący się w uwodzeniu publiczności Luca Guadagnino po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem budowania erotycznego napięcia na ekranie. „Challengers” to śmiały melodramat, w którym Zendaya, Josh O’Connor i Mike Faist wcielają się w przyjaciół, kochanków i wrogów rywalizujących ze sobą na korcie tenisowym i poza nim. To dość pokrętna, ale niezwykle seksowna opowieść o trójkącie miłosnym, związkach, przyjaźni, pasji, wygórowanych ambicjach i ciężkiej pracy. To również jeden z najbardziej fascynujących filmów w karierze włoskiego reżysera, a przy okazji najbardziej wciągający i najgorętszy dramat sportowy ostatnich lat. Tak zaciekłej rozgrywki na ekranie dawno nie widzieliśmy.
„»Konklawe« przenosi widza w serce watykańskich tajemnic, gdzie duchowość splata się z ambicjami. To nie tylko opowieść o wyborze papieża, lecz epicka podróż przez moralne zawiłości i ludzkie słabości. Ralph Fiennes tworzy niezapomnianą kreację, w której walka o władzę jest równie potężna co głos sumienia. Film intryguje i trzyma w napięciu. Płynnie przechodzi od jednej intrygi do kolejnej. To jednak coś więcej niż zwykły thriller religijny, bo reżyser wciąga widza nie tylko poprzez fabułę, ale też poprzez głęboką analizę konfliktów wewnętrznych bohaterów” – pisze w swojej recenzji filmu Robert Choiński.
Zmuszający do refleksji „A Different Man” z genialnym Sebastianem Stanem to uniwersalna przypowieść o problemach ze zdefiniowaniem własnej tożsamości oraz satyra na świat, który nieustannie zachęca do kreowania „najlepszej wersji siebie”. Bohaterem filmu jest wyrzutek ze zdeformowaną twarzą, który decyduje się na operację rekonstrukcyjną. Gdy ma powstać film o nim popada w obsesję na punkcie odgrywającego go aktora. Polska premiera komediodramatu odbyła się w ramach festiwalu Nowe Horyzonty, natomiast dokłada data wejścia filmu na ekrany kin nie jest jeszcze potwierdzona.
Już pierwsza filmowa „Diuna” to było coś. Kontynuacja jest jednak jeszcze bardziej spektakularna i majestatyczna. To kinowy majstersztyk, dzieło kompletne i jeden z najlepszych filmów roku. Twórcom udało się bowiem dokonać niemożliwego: walka o władzę ma jeszcze więcej zwrotów akcji, budowanie świata na ekranie jest jeszcze bogatsze, a efekty specjalne jeszcze bardziej epickie. To przede wszystkim kino akcji, ale też doskonale zrealizowane kino obyczajowe z elementami kina drogi, dramatu wojennego, a nawet pogłębionego portretu psychologiczno-filozoficznego. Jedno jest pewne: tak efektownego dzieła sci-fi nie widzieliśmy od czasu „Władcy Pierścieni”.
„Baśnie potrafią być straszniejsze od horrorów. I jest tylko jedna rzecz, która może być jeszcze bardziej przerażająca: rzeczywistość. Magnus von Horn wyciąga z tego mroku historię opartą o prawdziwą postać Dagmar Overbye, duńskiej zbrodniarki. W »Dziewczynie z igłą« ubiera ją w kostium pośredniczki adopcyjnej, pod dach której trafia Karoline. I tak zaczyna się czarno-biała, romansująca z kinem początków XX wieku potworna przypowiastka, której makabryczny wdzięk tylko podkręca przerażającą wizję, no właśnie, kostiumowej przeszłości czy może całkiem prawdopodobnej przyszłości, w której brak wsparcia dla kobiet może zrodzić demony?” – pisze w swojej recenzji filmu Marta Kowalska. Polska koprodukcja powalczy wkrótce o nominację do Oscara, a na ekrany kin trafi 17 stycznia.
Gęsty jak „Sukcesja”, bezwzględny jak „House of Cards”, wciągający jak „Adwokat diabła”. Uznany reżyser Ali Abbasi sięgnął po historię Donalda Trumpa z lat 70. i 80., aby pokazać mechanizmy rządzące światem: walkę między władzą i słabością, pokusą i poddaniem oraz odwieczną rywalizację dobra ze złem. W filmie „Wybraniec” kochający zwycięstwa i wielkie pieniądze wpływowy adwokat Roy Cohn trzęsie światem nowojorskich elit. Pewnego dnia spotyka młodego Trumpa, który marzy o podbiciu rynku nieruchomości. Prawnik bierze go pod swoje skrzydła i uczy, jak za pomocą wyrachowanych metod grać o najwyższą stawkę i osiągać upragnione cele. Nieporadny chłopak szybko okazuje się być pojętnym uczniem, a jego metamorfoza zaskakuje wszystkich, nawet jego mistrza.
Są takie filmy-petardy, które nie dają o sobie zapomnieć jeszcze długo po seansie. Do takich tytułów należy „Substancja”, wizjonerskie połączenie body horroru, konfrontacyjnej feministycznej satyry i nowoczesnej, bardzo niepokojącej baśni. Seans sprawi, że będziecie przecierać oczy z niedowierzania i już nigdy nie przyjdzie wam do głowy to, aby coś w sobie zmieniać. To brawurowa opowieść kobiecych ciałach i o tym, jak podlegają one ocenie, fantazjom i krytyce. To z pewnością jeden z najbardziej spektakularnych horrorów wszech czasów, a Demi Moore i Margaret Qualley dają nam najlepsze występy w swoich karierach.
W naszym zestawieniu nie mogło też zabraknąć „The Outrun” (polska premiera 10 stycznia) z Saroise Ronan, która zmierza po kolejną nominację do Oscara. Brytyjski dramat na podstawie powieści Amy Liptrot stanowi przejmujące studium alkoholizmu, w którym młoda kobieta sięga dna, aby móc się od niego odbić. Wyrusza w podróż w rodzinne strony, by zmierzyć się z samą sobą i zacząć wszystko od nowa. Czekają ją samotność, fizyczny i mentalny ból, ale też odkrycie nadziei, ponowna fascynacja światem i odnalezienie sensu.
Tak, drodzy państwo. Wbrew temu, co krzyczą krytycy, „Gladiator II” to naszym zdaniem jeden z najlepszych filmów tego roku. Ma niezły scenariusz bazujący na motywach z pierwszej części, wielowymiarowe postacie, dobre występy aktorskie i dobrze ilustruje politykę tamtych czasów. Dramat emocjonalny, wątki społeczne i widowiskowa akcja tworzą ekscytujący spektakl, a twórcy znakomicie mylą tropy i budują napięcie. Paul Mescal emanuje charyzmą i świetnie sprawdza się w roli cierpiącego bohatera, a charakterny Denzel Washington skutecznie napędza intrygę. Ridley Scott wciąż jest w formie.
Nagrodzona Złotą Palmą w Cannes „Anora” Seana Bakera to współczesna wariacja na temat bajki o Kopciuszku, w której striptizerka wychodzi za mąż za rosyjskiego oligarchę. Film opowiada o sile bogactwa i władzy; wyzysku i pracy; wielkich szansach oraz przeszkodach, jakie stoją na drodze do równości. To również film o tym, jak młodzi ludzie z różnych światów zakochują się w sobie i radzą sobie z konsekwencjami swoich działań. Ta wstrząsająca i pełna akcji tragikomedia niczym najlepsze kino drogi prowadzi nas od fantazji do surowej rzeczywistości. To także antyromans, czułe studium charakteru, bezlitosna korekta hollywoodzkich bajek i krytyka systemu klasowego. Podczas seansu publiczność śmieje się przez ponad dwie godziny, a na napisach siedzi w osłupieniu.