Wczoraj przypadała 95. rocznica urodzin Stanisława Barei. Kto natknął się w telewizji na wspominki o prześmiewczym kronikarzu PRL-u, ten z pewnością usłyszał też o Stanisławie Tymie. W końcu bez niego nie byłoby „Misia”, „Nie ma róży bez ognia” ani „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Dziś tygodnik „Polityka” doniósł o śmierci jednego z najważniejszych polskich aktorów, satyryków, scenarzystów i reżyserów.
„Z ogromnym żalem informujemy o śmierci Stanisława Tyma, wielkiej postaci polskiej kultury i mediów. Przez dekady meblował nam zbiorową wyobraźnię i kształtował poczucie humoru” – czytamy na stronie gazety, z którą Stanisław Tym od lat współpracował jako felietonista. Znany z ostrego dowcipu i wrażliwości aktor zmarł 6 grudnia w wieku 87 lat.
Zanim związał się ze światem kina, studiował chemię i przetwórstwo na Politechnice Warszawskiej i SGGW. Następnie zaczął kształcić się w stołecznej szkole teatralnej, jednocześnie pracując jako szatniarz w klubie Stodoła. Być może to tam doświadczenie nauczyło go, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”. Po raz pierwszy na dużym ekranie pojawił się w skromnej roli powstańca w „Cafe pod Minogą” Bronisława Broka z 1959 roku. Przełomem okazał się jednak „Rejs” Marka Piwowskiego. Rola pasażera statku „F. Dzierżyński” popularnością ustępuje jedynie Ryszardowi Ochódzkiemu, cwanemu prezesowi klubu sportowego „Tęcza”, którego znamy z filmów „Miś”, „Rozmowy kontrolowane” i „Ryś”.
Stanisław Tym u Barei nie tylko grał, lecz także współtworzył z nim scenariusze kultowych komedii. Razem pracowali nad tekstem wspomnianego już „Misia”, „Bruneta wieczorową porą” i „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, w których obnażali absurdy PRL-u. Tym pisywał nie tylko z myślą o filmach. Był też autorem wielu sztuk scenicznych i już w czasach studenckich podrzucał pomysły na skecze amatorskiemu teatrowi satyryków. W latach 70. zaczął publikować na łamach czasopisma „Literatura”. Później publikował w „Tygodniku Kulturalny” czy „Rzeczpospolitej”.
Sam siebie postrzegał przede wszystkim jako człowieka pióra i komediopisarza. – Tak się dla mnie szczęśliwie złożyło, że zostałem człowiekiem zawodowo piszącym. To wszystko, co mówią na mój temat: aktor, reżyser, satyryk i tak dalej, ja uważam za rzeczy dopełniające. Natomiast zaznałem zaszczytu i wielkiego honoru znalezienia hasła „Stanisław Tym” w jakiejś encyklopedii, gdzie jest napisane bardzo pięknie: „Stanisław Tym, komediopisarz”. Zachwyciłem się tym, bo chyba rzeczywiście piszę komedie. Generalnie rzecz biorąc, zawodowo uważam się za komediopisarza – mówił w rozmowie z Polskim Radiem. Z pewnością właśnie tak zapamiętają go całe pokolenia Polaków.
Źródła: „Zmarł Stanisław Tym. Wielka postać polskiej kultury, aktor, satyryk, felietonista »Polityki«”, polityka.pl; „Zmarł Stanisław Tym. Aktor miał 87 lat. Posłuchaj radiowych wspomnień artysty”, polskieradio.pl [dostęp: 06.12.2024]