W poniedziałek prezydent Joe Biden oraz wiceprezydent Kamala Harris pokazali w Białym Domu pierwsze zdjęcie wykonane w ramach misji teleskopu Jamesa Webba. Widać na nim tysiące galaktyk, oddalonych nawet 13 mld lat świetlnych od Ziemi.
Na kolorowym zdjęciu laik dostrzega feerię srebrnych i złotych punkcików, z których kilka przypominana gwiazdki z dziecięcych obrazków. Tymczasem ta fotografia stanowi przełom w badaniach astronomicznych – przedstawia najdalszy zakątek kosmosu, galaktyki oddalone aż o 13,6 mld lat świetlnych od Ziemi.
Zdjęcie zostało wykonane przez najnowocześniejszy współczesny teleskop Webba, który został wysłany w kosmos w grudniu 2021 roku, jako następca teleskopu Hubble’a. Dotarcie w tak odległe przestrzenie kosmiczne zajęło aż pół roku. Teleskop Webba będzie eksplorować odległe galaktyki przez 5 do 10 lat, rejestrując je w podczerwieni. Przesłane zdjęcia i inne dane pozwolą badaczom odkrywać przeszłość Wszechświata.
Wczorajsze zdjęcia „Pierwszego Głębokiego Pola Webba”, jak mówią specjaliści, wywołały sensację w środowisku naukowym. Tymczasem to dopiero początek. We wtorek NASA ma ujawnić kolejne spektakularne zdjęcia mgławic i galaktyk wykonane przez teleskop. Astronomowie i miłośnicy kosmosu z zapartym tchem czekają na widoki mgławicy Carina, olbrzymiej planety WASP-96b, odkrytej w 2014 roku poza Układem Słonecznym, mgławicy Pierścienia czy Kwintetu Stephana – grupy pięciu galaktyk, oddalonych o ok. 290 mln lat świetlnych od Ziemi. Relację z prezentacji najnowszych zdjęć można śledzić na stronach NASA we wtorek od 16:30.
Przy opracowaniu materiału korzystałam z tekstów Piotra Cieślińskiego, dziennikarza Gazety Wyborczej.