1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Ciałomentalnie, czyli jak?

Ciałomentalnie, czyli jak?

Fot. Materiały partnera
Fot. Materiały partnera
Sama w młodym wieku zmagała się z anoreksją i bulimią. Dziś Natalia Jakuła jest trenerką wspierającą osoby z zaburzeniami odżywiania. Pomaga swoim podopiecznym budować pewność siebie, dzięki czemu przechodzą zewnętrzne i wewnętrzne transformacje. O tym, jak w harmonii i z odwagą iść po sukces, napisała poradnik „Ciałomentalnie”.

Rachela Berkowska: Od paru lat pracujesz w szpitalu jako trenerka sportowo-mentalna. Pomagasz osobom po operacjach bariatrycznych zmniejszających pojemność żołądka. Wspierasz tych, którym w utracie wagi nie pomogły ćwiczenia ani dieta. W jaki sposób im pomagasz?

Natalia Jakuła: Zajmuję się aktywizacją sportową, ale przy okazji głęboko i szczerze rozmawiamy. Próbuję uświadomić im jak ważny jest ruch i co wynika z jego braku. Dociekamy też, co sprawiło, że tak bardzo się zaniedbali, doprowadzili do chorobliwej otyłości?

Do jakich dochodzicie wniosków?

Do takich, że problem otyłości dotyczy w największej mierze osób, które cechuje totalny brak pewności siebie. Poznałam ludzi, którzy chowali się przed światem za tymi nadmiarowymi kilogramami. Według totalnej biologii* nadwaga to komunikat – muszę być większy, żeby wygrać ze światem. Wołanie – może ktoś mnie zauważy, albo wchodzenie w rolę ofiary z nadzieją, że pojawi się osoba, która mnie uratuje. Często trafiałam na ludzi, którzy, jak się okazywało byli zmanipulowani przez kogoś z rodziny. Mieli za sobą trudne dzieciństwo. W jakimś aspekcie będąc dziećmi zostali zaniedbani. Dzieciństwo mocno wpływa na pewność siebie. Na to, czy i w jaki sposób w późniejszym życiu o siebie dbamy. Człowiek, który wie, jak ważny jest zdrowy tryb życia, troszczy się o siebie. Odwrotnością będzie osoba nie traktująca się dobrze, nie okazująca sobie szacunku. Pracując w szpitalu często słyszałam pytanie, czy prowadzę terapię?

Co odpowiadałaś?

Jestem socjologiem, nie byłam terapeutą, ale postanowiłam skończyć szkołę coachingową. Bardzo wiele z niej wyniosłam. Teraz prowadzę terapię pracy z emocjami i nazywam się trenerką ciała i umysłu. Emocje mają ogromny wpływ na zdrowie fizyczne. Trafiają do mnie osoby, które przeszły terapie, ale np. wciąż mają w sobie wiele trudnych emocji, złości, żalu, poczucia winy. Nad tym wspólnie pracujemy. Nad uwalnianiem tych emocji, akceptacją. Poczuciem wdzięczności i obfitości w życiu. To się potem przejawia w lepszym aspekcie tego życia. Puszczaniem przeszłości i zaakceptowaniem tego, co tu i teraz. Nad pokochaniem siebie.

Myślisz, że obserwujemy właśnie plagę braku samoakceptacji?

Dokładnie tak. Wciąż z kimś się porównujemy. Nie pomagają nam media społecznościowe ani kolorowe magazyny. Na Instagramie obserwujemy czyjeś życie dzień po dniu i porównując je z własnym, które tak nie wygląda i czujemy się gorsi, niewystarczający. Wiele zrozumiałam i szeroko otworzyłam oczy, w momencie własnego samorozwoju. Też miałam wiele do zmiany. Nikt z nas nie jest idealny. Wtedy do mnie dotarło, że mamy te same problemy, tylko w ich efekcie jednym idzie w nadmiar, innym w niedowagę, bo na przykład w ten sposób uciekają przed odpowiedzialnością.

Fot. Materiały partnera Fot. Materiały partnera

W książce przywołujesz badanie przeprowadzone na dziesięciu szczupłych osobach. Tylko jedna z nich nie miała zastrzeżeń do swojego ciała, pozostała dziewiątka chciała się odchudzać. Jak to zrobić, żeby zobaczyć, że jesteśmy wystarczający, albo dostrzec realną, powtarzam realną potrzebę zmiany?

Zatrzymać się na chwilę, nie pędzić. Wtedy w końcu mamy czas na pogadanie ze sobą, przemyślenie i nagle się okazuje, że to co mam dookoła, nie jest moje, ja tego nie chcę. Żyję iluzjami, w jakimś matrixie. Wiele osób przebudziło się w czasie pandemii. Nagle mieli dla siebie czas i mogli zastanowić. Jeśli już mówisz o zmianie, nikogo do niej nie zmusisz, to trzeba poczuć.

Trzeba uderzyć w przysłowiowe dno, żeby się od niego odbić?

Nie wiem jakie są statystyki, ale większość tak to przechodzi, że zanim dojrzeje do zmiany, zahacza o dno. Popatrz na te wszystkie osoby doświadczające kryzysu wieku średniego. Wcześniej często nie mamy potrzeby zastanowić się nad tym, dlaczego coś robimy… z czego nasze zachowanie wynika, działamy automatycznie, aż przychodzi moment refleksji.

Potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie z czego wynika dane zachowanie?

Dzieciństwo nie determinuje naszego życia, ale je programuje. Dorastając poznajemy pewne schematy zachowań naszych bliskich. W życiu dorosłym lgniemy do tego, co znamy. Nawet jeśli to nie jest dla nas dobre i tak do tego wzorca w automatyczny sposób ciągniemy. Moment zmiany przychodzi wtedy, kiedy zauważmy, że powtarzamy pewien schemat, który nam nie służy. Wtedy zaczyna się praca, żeby z tego koła wyjść.

Zastanawiamy się na przykład nad tym, dlaczego jedni mają świetne, harmonijne związki i się w nich kochają… Podczas gdy inni są w stanie kochać tylko tych, którzy dostarczają im przysłowiowej jazdy i nie zawsze pozytywnych emocji. To właśnie nazwałam w książce wzorcem niemiłości. Ale to hasło można zastosować do miłości, jedzenia, zdrowego trybu życia… Często podążamy tropem tego, co wynieśliśmy z domu, nie wiedząc, że inny może zaprowadzić nas w lepsze miejsce. Nie mamy okazji spróbować albo odrzucamy inne możliwości, bo sama zmiana kojarzy się nam stereotypowo źle. Na szczęście to się w społeczeństwie zmienia.

Jak uważasz, odczarowaliśmy słowo terapia?

Terapia to trudny proces. Dzieje się powoli i po cichu. Trwający pewien czas, na pewno potrzebujący paru miesięcy. Żeby zmiana była trwała i skuteczna, ten proces musi trwać. Jak z odchudzaniem, tak samo jest na przykład z nabywaniem poczucia wartości. Nie wystarczy jednego dnia powiedzieć sobie: No dobrze, to dziś będę inna. Przyciągamy to, co w nas zapisano.

Jak to rozumieć?

Według Bruce’a Liptona (red. amerykański biolog i pisarz), działamy niczym na falach radiowych. Jeśli mam wyniesiony z dzieciństwa zapis huśtawek emocjonalnych moich bliskich, awantur – przyciągnę tego, kto mi podobnej jazdy emocjonalnej dostarczy. Tak działa prawo przyciągania. Gdyby stanęło przede mną stu mężczyzn, z których dziewięćdziesięciu dziewięciu dostarczyłoby mi wzorca dobrej zdrowej miłości i tak wybiorę tego jednego, który zapewni mi jazdę. Oczy mi zabłysną, kiedy go zobaczę. Każdy terapeuta powie, że motylki w brzuchu to zwykle oznaka, że przyciągamy się tak zwanymi triggerami, wyzwalaczami niekontrolowanych reakcji emocjonalnych, które mają charakter automatyczny. Dlatego jeśli czujesz motylki, uciekaj (śmiech).

W terapii relacji powoli zauważasz, że np. nie ciągnie cię do huśtawek emocjonalnych, ale do spokoju, który kiedyś był nie do wytrzymania. Nie chcesz i nie potrzebujesz histerii, awantur, związku z łobuzem…

Fot. Materiały partnera Fot. Materiały partnera

Jak działa terapia?

Pozwala zrzucić ciężary emocjonalne. Dopóki je dźwigamy, ciężko o zmianę. Spójrz na dosłowność ­ dźwigamy coś, więc, jak mamy poczuć się lekko i zwiewnie? Abyśmy byli szczęśliwi musimy być w lekkości życia. Ta lekkość prowadzi też do wymarzonego wizerunku. Nie mówię, że terapia nas odchudzi. Tu się nie dzieją czary mary. Na pewno lekkość wynikająca z przepracowania pewnych tematów dodaje energii i wspiera zmianę. Pozwala zadbać o siebie. Człowiek, który jest nieświadomy, często cierpi, bo nie wie, dlaczego coś nie gra w jego życiu. Nawet jeśli już widzi schematy, ale nie wie, jak je przepracować, będzie tkwił w miejscu. Widzę teraz wokół siebie wielu młodych ludzi w samorozwoju, terapii. Chcą żyć pełnią, spokojnie, radośnie. Mamy dostęp do tylu wspaniałych podcastów. Z mojej młodości pamiętam tylko książkę „Sekret”, która mówiła o sile manifestacji, o energiach. Coś mnie w niej wtedy zainteresowało…a potem dojrzało.

Sama wydałaś książkę. W „Ciałomentalnie” piszesz o problemie nadwagi, zaburzeniach odżywiania, nieskutecznym odchudzaniu, niewidzeniu i niekochaniu siebie. Wreszcie o budzącej się radości jedzenia oraz odradzającym się ciele. O tym jak w harmonii i z odwagą iść po sukces.

Książka nie zastąpi terapii, ale może komuś otworzy otworzyć. Pracuję na przekonaniach. Przekonania są energią. Jeżeli jestem w braku, przyciągam brak. Jeżeli jestem w pełni, w obfitości, to właśnie przyciągam. Pół życia zajęło mi, żeby to zrozumieć i tego doświadczyć. Coś zmienić. Mam takie podejście, że cokolwiek dzieje się w moim życiu, dzieje się dla mnie. Często jestem pytana, jak wytłumaczyć śmierć albo chorobę dziecka.

Co na to odpowiadasz?

Widocznie taki był plan duszy tego człowieka, który przyszedł na ziemię. Jest to dla nas lekcja pokory, zrozumienia, że życie jest zmianą. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi. Niektórzy są tak silnie przywiązani do kogoś lub czegoś, że taka lekcja się pojawia. W okrutnej formie, ale uważam, że po coś ważnego… Odchodzi ode mnie przyjaciółka, mężczyzna… Myślę sobie – dziękuję Ci wszechświecie, może czeka na mnie coś lepszego… W moim życiu to właśnie działa. Kiedy coś odchodzi, robię miejsce na nowe. Tego chcę uczyć, wszystko ma swoje przyczyny i skutki, a klucz do zmiany trzymamy w naszych rękach.

Na końcu książki piszesz: „Świadomość jest kluczem do zmiany. Uważaj na swoje myśli, zachowania, wybory. Możesz żyć, wyglądać, zachowywać się, jak tylko chcesz, jeśli skutecznie zmienisz myślenie. Odezwij się do mnie na Facebooku lub Instagramie, chętnie Ci pomogę”. Nie boisz się lawiny zgłoszeń?

Nie wiem, czy taka się pojawi, bo nie każdy rozumie to, co piszę. Nie każdy też dopuszcza myśl: to też jest droga dla mnie. Myśli raczej - ona pracowała w telewizji, ma szczęście, gdzie mi do niej.. I w tym momencie swojego życia nie potrafi uwierzyć, że jest wart tego samego, co ja. Co każda inna osoba.

Kiedy Twoja życiowa droga wygląda jak scenariusz filmu romantycznego. Po maturze zaczęłaś jeździć po Europie prezentując na pokazach suknie ślubne, poznałaś małżeństwo Anglików i zostałaś opiekunką ich dzieci, dorabiając sobie pracą w miejscowym barze. Tam poznałaś Iana Nicolsona, współwłaściciela Telecoms TV, które wówczas nagrywało programy CallTV, czyli gry telewizyjne dla Polsatu. Ian zaprosił cię na zdjęcia próbne, które otworzyły ci drogę do telewizji…

Tak, ale pół roku wcześniej tkwiłam w czarnej dziurze depresji, brałam leki. Byłam poważnie chora. Stało się to, co się stało, bo wyszłam z depresji. Moje wibracje i energie wskoczyły na najwyższe obroty i dlatego zaczęła się dziać magia życia. Ona dzieje się wtedy, kiedy jesteśmy w pozytywnym nastroju, otwarci na świat, nie boimy się ludzi. Nie boimy się życia, wtedy dzieje się najlepsze. Byłam osiemnastolatką, która uwierzyła, że życie jest piękne. Pomogły mi tabletki z serotoniną. Wierzę, że terapia działa podobnie, wierzę też, że same leki nie pomogą, na chwilę uciszą problem, zamiotą go pod dywan. Trzeba nad sobą pracować.

Mogę wyglądać jak miss świata i mieć czarno w głowie, wtedy nic wspaniałego się w moim życiu nie wydarzy. Z pozytywnymi wibracjami, nawet i bez wyglądu miss świata, można ten świat podbijać. Tego nam wszystkim życzę.

Rozmawiała Rachela Berkowska

*Totalna biologia:

Nurt medycyny niekonwencjonalnej. Zakłada, że źródłem różnego typu problemów ze zdrowiem człowieka są konflikty natury psychologicznej. Totalna biologia, może być traktowana przez naukowców w kategorii idei.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze