Halloween przybyło do nas zza oceanu, lecz jego korzenie sięgają znacznie głębiej – do świata dawnych wierzeń, celtyckich rytuałów i mitów o zmarłych. Skąd pochodzą te pełne magii zwyczaje? Dlaczego to właśnie dynia, czarne koty i czarownice stały się symbolami tego dnia? Na te pytania odpowiada pisarka i kulturoznawczyni Magda Żelazowska, odkrywając fascynujące wątki tej jesiennej tradycji.
Halloween, obchodzone corocznie 31 października, to jedno z najbardziej barwnych, rozpoznawalnych i komercyjnych świąt w Stanach Zjednoczonych, a jego tradycje przeniknęły do popkultury i są dziś świętowane na całym świecie. Ale skąd wzięło się Halloween? Aby poznać genezę tego święta i jego obecne znaczenie, warto przyjrzeć się jego korzeniom w kulturze celtyckiej oraz rozwojowi zwyczajów w Stanach Zjednoczonych. Na pytania o historię Halloween odpowiada Magda Żelazowska – pisarka, kulturoznawczyni i autorka książek o Ameryce, w tym „Americana. To, co najlepsze w USA”, która od lat bada amerykańskie obyczaje i tradycje.
Halloween, mimo że kojarzone jest z Ameryką, ma swoje korzenie w Europie, a dokładniej w tradycji celtyckiej. „Obrzędy związane z Halloween przywieźli do Ameryki imigranci z Irlandii, którzy masowo przybywali tam w XIX wieku. Z tradycji celtyckiej znali oni Samhain – święto ludowe przypadające na przełom jesieni i zimy” – wyjaśnia Magda Żelazowska. Celtyccy druidzi wierzyli, że podczas Samhain granica między światem żywych a światem umarłych jest najcieńsza, co pozwala duchom przechodzić między wymiarami. „Zbierano wtedy z pól ostatnie plony, składano ofiary, by uczcić bóstwa i przodków, a także rozpalano ogniska, aby pomóc zbłąkanym duszom odnaleźć właściwą drogę” – dodaje ekspertka.
Podobnie jak współczesne Halloween, Samhain było świętem pełnym symboliki. Ludzie przebierali się w kostiumy i maski, aby odstraszyć złe duchy, a liczne rytuały miały im zapewnić ochronę oraz ułatwić komunikację ze zmarłymi przodkami. Choć święto to wywodzi się z czasów przedchrześcijańskich, jego niektóre elementy przetrwały i zostały włączone do obchodów chrześcijańskiego dnia Wszystkich Świętych, który ustanowiono na 1 listopada.
W XIX wieku ogromna liczba Irlandczyków migrowała do Stanów Zjednoczonych, uciekając m.in. przed Wielkim Głodem. Przywieźli oni ze sobą wiele tradycji, w tym właśnie Halloween, które szybko zaczęło zyskiwać popularność. „Liczne fale Irlandczyków, napływające do Ameryki, spopularyzowały halloweenowe zwyczaje, które szybko się przyjęły, bo są widowiskowe i sprzyjają wspólnemu świętowaniu” – zauważa Żelazowska.
To, co zaczęło się jako skromne, wspólnotowe święto, z czasem przekształciło się w huczne obchody pełne charakterystycznych dekoracji i kostiumów. „Komercjalizacja i osadzenie w popkulturze sprawiły, że moda na demoniczne dekoracje i przebrania trafiła z USA do innych krajów” – zwraca uwagę kulturoznawczyni. Była dyrektorka biura Polskiej Organizacji Turystycznej w Nowym Jorku wskazuje przy okazji, jak dominacja amerykańskiej kultury miała wpływ na globalną popularność tego święta.
„Podobnie jak pizza na kawałki, kawa na wynos czy hot dog, obchody Halloween – mimo europejskich korzeni – podbiły świat za sprawą amerykańskiego marketingu” – wyjaśnia Żelazowska.
Tradycja chodzenia od domu do domu z okrzykiem „Trick or Treat” to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zwyczajów Halloween. Choć wygląda na typowo amerykański zwyczaj, ma on głębokie korzenie w historii. „W czasie celtyckiego Samhain ubodzy odwiedzali domy zamożniejszych rodzin i w zamian za obietnicę modlitwy za dusze zmarłych otrzymywali ciastka zwane soul cakes – tłumaczy Żelazowska. W miarę upływu lat dzieci przejęły tę tradycję, odwiedzając sąsiadów w poszukiwaniu słodkości.
Współczesne obchody Halloween są zdecydowanie mniej związane z obietnicami modlitwy, a bardziej z zabawą i poczęstunkiem. Dzieci, przebrane za straszydła i fantastyczne postacie, pukają do drzwi, licząc na cukierki lub inne drobne prezenty. „Urok współczesnych zwyczajów Halloween w USA polega przede wszystkim na wspólnej, rodzinnej zabawie” – dodaje ekspertka.
Jednym z najbardziej charakterystycznych symboli Halloween jest dynia, którą rzeźbi się i podświetla od środka, tworząc charakterystyczne, widowiskowe lampiony. Ale skąd wziął się ten zwyczaj? Żelazowska wyjaśnia, że lampiony wycięte z dyni to także irlandzka tradycja, choć tam wykorzystywano w tym celu zupełnie inne warzywo.
„W Irlandii używano rzepy, którą imigranci zastąpili powszechnymi w Ameryce dyniami” – tłumaczy autorka książki „Americana. To, co najlepsze w USA”.
Kształt wyciętej buzi i nazwa „jack-o'-lantern” pochodzą z irlandzkiej legendy o Jacku – chytrym, ale bezdusznym oszuście, który próbował przechytrzyć diabła. „Diabeł ukarał go, skazując na wieczną tułaczkę z jednym żarzącym się węgielkiem z piekła do oświetlania sobie drogi” – opowiada Żelazowska. Tradycja ta symbolizuje nie tylko irlandzką kulturę, ale także celtyckie wierzenia związane ze śmiercią i zaświatami. Dziś „jack-o'-lantern” to charakterystyczny element Halloween, obecny na schodach i w oknach amerykańskich domów.
Jednym z symboli Halloween jest dynia, a szczególnie „jack-o'-lantern” – wydrążona dynia z wyciętymi oczami i ustami, w której umieszcza się świeczkę. (Ilustracja American Stock/Getty Images)
Dekoracje halloweenowe to nie tylko dynie, ale także czarne koty, duchy, nietoperze czy pajęczyny. Każdy z tych symboli ma swoje korzenie w dawnych wierzeniach. W dawnych wierzeniach czarne koty symbolizowały złe moce, a nietoperze były kojarzone z mrokiem i tajemniczością.
Współcześnie Amerykanie nie analizują już jednak symboliki poszczególnych dekoracji i przebrań.
„Na imprezach czy fasadach domów sprawdza się wszystko, co mroczne, krwawe i odrażające, a więc wampiry, zombie, kościotrupy, upiory, czarownice, pająki, potwory spływające krwią i pozbawione kończyn lub głowy” – mówi Żelazowska.
Obecnie te ozdoby mają na celu stworzenie atmosfery grozy, a jednocześnie zachęcają do wspólnej zabawy. „Wszystkie te postacie mają jeden wspólny mianownik: służą do tego, by wspólnie się pobać, pośmiać i zintegrować. Niektóre postacie są popularne lokalnie dzięki miejscowym legendom lub filmom, np. czarownice w Salem czy Jeździec Bez Głowy w Sleepy Hollow” – zwraca uwagę Żelazowska.
To pokazuje, jak bardzo Halloween zmieniło się przez wieki – od symbolicznego święta przejścia w świat zmarłych, po kolorową zabawę.
Jednym z fascynujących aspektów Halloween są ozdoby domów, które w Stanach Zjednoczonych przybierają niekiedy bardzo widowiskowe formy. Żelazowska wspomina, że obecnie Halloween to przede wszystkim festiwal dekoracji. „Amerykanie uwielbiają sezonowe ozdoby na różne okazje i nie szczędzą na nie pieniędzy” – tłumaczy. Na początku października przed domami pojawiają się groby, kościotrupy, sztuczne pajęczyny, a nawet całe nawiedzone scenki – niektóre z animowanymi figurami, muzyką czy efektami świetlnymi.
W Ameryce często można zobaczyć bogato zdobione fronty domów, a nawet całe posesje pełne animacji, figur szkieletów i zaaranżowanych „nawiedzonych” miejsc. (Fot. Creative Touch Imaging Ltd./NurPhoto via Getty Images)
„Tuż po przypadającym na początek września długim weekendzie z okazji Święta Pracy (Labor Day) na schodach i werandach amerykańskich domów pojawiają się dynie, donice z chryzantemami, wieńce z suchych liści i jarzębiny. Przydomowe trawniki zamieniają się w miniaturowe cmentarze, po poręczach wspinają się czarne koty i pająki, a w oknach powiewają kościotrupy” – wylicza pisarka. Mimo mrocznej otoczki, współcześnie Halloween w USA to radosna, rodzinne i sąsiedzka celebracja.
„Halloween jest dalekie od makabreski – to radosne, rodzinne, sąsiedzkie święto” – podkreśla Żelazowska.
Ta „rywalizacja” na dekoracje to nie tylko kwestia estetyki, ale także głęboko zakorzenionej amerykańskiej tradycji, która sprzyja integracji i wspólnej zabawie. „Kilka razy towarzyszyłam kilkuletniej córce w spacerach od domu do domu w poszukiwaniu cukierków i zawsze było to niezwykle miłe, ciepłe doświadczenie” – mówi Żelazowska. Dzięki tym dekoracjom dzieci i dorośli mogą czerpać radość z przygotowań i celebrować tę jesienną tradycję razem z sąsiadami.
Halloween jest także okazją do organizowania licznych imprez, w których kostiumy odgrywają główną rolę. „Mroczne przebrania i dekoracje mają pomóc oswoić się ze śmiercią, obumieraniem przyrody oraz wszystkim, co budzi lęk i odrazę. Koniec lata, jesień i widmo zimy to czas, kiedy ludzie częściej myśleli o przemijaniu i umieraniu, a różne kultury wytworzyły własne sposoby na radzenie sobie z tymi trudnymi aspektami życia” – mówi Żelazowska.
Dawniej kostiumy miały na celu odstraszenie złych duchów, dziś są sposobem na wyrażenie siebie i dobrą zabawę. „Celtowie oddawali zmarłym szacunek, ale też przebierali się, aby odstraszyć niebezpieczne duchy. Dziś przebrania z okazji Halloween mają w USA wymiar wyłącznie rozrywkowy” – podkreśla ekspertka.
„Amerykanie chcą w nich wyglądać strasznie, śmiesznie, ale też ponętnie, stąd skąpe stroje czarownic czy atrakcyjne uniformy wampirów i upiorów, rodem z teledysku Backstreet Boys” – zauważa pisarka.
Choć Amerykanie nadal wybierają klasyczne kostiumy duchów czy czarownic, coraz częściej pojawiają się także bardziej kreatywne stroje, które odzwierciedlają popkulturę. „Popularne są kostiumy nawiązujące do filmów, np. o zombie czy rodzinie Addamsów” –dodaje Żelazowska.
Pierwsza Dama Pat Nixon na imprezie halloweenowej w Białym Domu w 1971 roku. (Fot. Bettmann Archive/Getty Images)
Halloween w USA różni się w zależności od regionu, co często wynika z klimatu i lokalnych tradycji. „Główne różnice wynikają z klimatu – w ciepłej Kalifornii z okazji Halloween może odbyć się impreza na plaży, co raczej nie zdarzy się w stanie Maine” – wyjaśnia Żelazowska. Regionalne różnice pokazują przede wszystkim, jak amerykańska kultura adaptuje obchody Halloween do lokalnych warunków i nadaje im unikalny charakter.
Żelazowska zaznacza, że w zależności od szerokości geograficznej i od tego, czy Halloween świętuje się grillem, czy spotkaniem przy kominku, można spotkać różnorodne akcesoria i ozdoby.
„Moja znajoma z Kalifornii przyczepia do swojego kabrioletu ogon i diabelskie uszy, a na garden party serwuje dania jak z horroru: paluszki w kształcie poobcinanych palców, pieczony „mózg” z ciasta i mielonego mięsa, „jelita zombie,” czyli cynamonowe zrolowane bułeczki, a do picia podaje „krew,” czyli poncz z sangrii, czasem zapakowany w szpitalne woreczki na krew” – opowiada ekspertka.
Dzięki ogromnej popularności w popkulturze Halloween stało się świętem międzynarodowym, również w Polsce. W naszym kraju budzi wciąż jednak mieszane uczucia – jedni podchodzą do tego z entuzjazmem, inni uważają je za obce naszej kulturze. Niemniej, liczba osób obchodzących to święto rośnie, a dzieci coraz chętniej biorą udział w zabawach „cukierek albo psikus,” ciesząc się przy tym z atrakcji i możliwości przebrania.