Uszyte w Polsce z miękkich skór, zaprojektowane zgodnie z zasadami sztuki, piękne, a jednocześnie praktyczne. Polskie torebki mogą już konkurować z modelami najsłynniejszych światowych marek, a przy tym nie kosztują milionów monet. Czy po latach staną się modelami vintage, które z dumą przekażesz swojej córce lub wnuczce? To już zależy od ciebie i tego, jak intensywnie będziesz je użytkowała…
Torebka Calafat 05, Biel (Fot. materiały prasowe, www.bieleditions.com)
Biel to nowa polska marka torebkowa założona przez trzy twórcze kobiety: Martę Wierzbicką, aktorkę, influencerkę i absolwentkę ASP; Polę Gomółkę, kostiumografię i stylistkę; oraz Kasię Szczepańską, specjalistkę zrównoważonego rozwoju, która wychowała się w rodzinnej firmie kaletniczej. Ich torebki (na razie dwa główne modele w różnych wariantach kolorystycznych) inspirowane są latami 60. i 70. ubiegłego wieku, ale także florenckim przepychem i jakością prac tamtejszych artystów kaletników. Skóra, z której uszyte są torebki Biel, pochodzi z Włoch, jest roślinne garbowana i barwiona ręcznie, a z wiekiem pokrywa się stylową patyną. Rączki torebek zrobione są z kolei z nieropopochodnego szylkretu, który łatwo ulega biodegradacji. Na tym nie koniec. Dziewczyny dbają, by ich produkcja generowała jak najmniej odpadu – udało im się zminimalizować go do 5 proc. Każda torebka krojona jest bowiem ręcznie. Markę charakteryzuje też transparentność w zakresie łańcucha dostaw i ceny produktu. W projektowaniu i doborze surowców dziewczyny z Biel nie uznają kompromisów. Efekt? Trochę retro, bardzo nowocześnie – w pełnym jakości, ale nieprzytłaczającym powagą stylu.
Torebka Cloud, Mako (Fot. Aleksandra Modrzejewska, www.mako-store.pl )
Mako to torebki w stylu surowego minimalizmu, które pokochało wiele polskich kobiet. Najnowsza kolekcja, Burgundy Kiss, zachwyca najmodniejszym odcieniem głębokiej winnej czerwieni. Jeśli znudziły ci się klasyczne brązy i czernie, wszechobecne w torebkowym świecie, ale jednocześnie niekoniecznie masz ochotę na większą ekstrawagancję, będzie to świetny wybór dla ciebie. W odcieniu zwanym „black cherry” dostępne są flagowe modele Mako, m.in. widoczna na zdjęciu torebka Cloud o kształcie retro, za to z efektownym, nowoczesnym łańcuchem. Taki burgundowy dodatek z pewnością przełamie utarte schematy stylizacji, a przy tym sprawdzi się przez więcej niż jeden sezon.
Torebka Chylak (Fot. materiały prasowe, www.chylak.com)
Torebki Chylak są obiektem pożądania kobiet nie tylko nad Wisłą, ale i na całym świecie – wiele modeli jest tak popularnych, że obowiązują na nie listy oczekujących. Są też regularnie doceniane przez amerykańskiego „Vogue'a”. To też z pewnością jedna z nielicznych polskich marek, która bywa podrabiana – charakterystyczna półokrągła torebka, z której zasłynęła Chylak, pojawia się do dziś w ofercie wielu mniej znanych firm. Twórczyni marki, Zofia Chylak, szlify zbierała u największych zagranicznych twórców mody, m.in. Proenzy Schouler. Z wykształcenia jest historyczką sztuki, a specjalizuje się w badaniach nad symboliką stroju w sztuce północnego renesansu, co stanowi inspirację w jej pracy. Jej marka to jakość i fantastyczny design, który zaskakuje co sezon – na zdjęciu torebka Shell inspirowana muszlą. Do tego autentyczna radość z zabawy modą, o czym świadczy sesja zdjęciowa zrealizowana na Podhalu. Gdy lubisz cieszyć się luksusem pięknych przedmiotów codziennego użytku, torebki Chylak są dla ciebie.
Torebka Dumpling, Mandel (Fot. materiały prasowe, www.mandel-store.com)
Mandel to torebki w swojej kolorystyce i oryginalności bezdyskusyjnie rzucające się w oczy – co widać za każdym razem, gdy mijasz pop-up store marki na placu Trzech Krzyży w Warszawie (będzie tam do końca grudnia). Chociaż nie zawsze tak było. Założycielka marki, Monika Kalicińska, z wykształcenia architektka krajobrazu, jeszcze osiem lat temu ceniła minimalizm i stonowane barwy. To się jednak zmieniło, a wraz z nią cała koncepcja. – Marka dorosła, stała się odważniejsza, bardziej bezkompromisowa. Ale wciąż ponadczasowa – przyznaje projektantka. Dziś torebki Mandel zachwycają niezwykłymi kolorami i wzorami, choćby limonkowym czy w biało-czarne ciapki, które mogą stać się głównym akcentem stylizacji. Sporo uroku mają także nazwy ich modeli inspirowane jedzeniem. Jest tu Dumpling, czyli pierożek, Almond, czyli migdał, oraz Cannolo. Mniam.
Torebka Animalier, Ania Kuczynska (Fot. materiały prasowe, www.aniakuczynska.com)
Charakterystyczne, minimalistyczne projekty Ani Kuczyńskiej doceniane są na całym świecie i nie inaczej jest z serią torebek sygnowanych jej nazwiskiem. Są one hołdem dla tradycyjnego rzemieślnictwa już na etapie wyboru skór – garbowanych roślinnie, bez użycia chemii, w procesie, jaki stosowano wieki temu. Dzięki temu nie są rakotwórcze i szkodliwe dla środowiska. Nie bez znaczenia jest też szlachetny kształt projektów Ani – prosty, a przy tym nie do podrobienia. Torba Animalier została zainspirowana Betty Page, amerykańską pin-up girl, która w latach 40. ubiegłego wieku oczarowywała wielbicieli barwnym i sensualnym stylem. Tłoczona w zwierzęcy wzór nawiązuje też do starożytnego Egiptu. Jest nie tylko piękna, ale też poręczna i pojemna – zmieści nawet małego laptopa. Nic dziwnego, że od kilku sezonów jest jednym z najpopularniejszych modeli marki.