"Przez wiele lat wychowywałam samotnie dzieci. Niedawno poznałam mężczyznę, nasz związek się rozwija, ale moje dzieci sabotują mojego partnera i robią mi z tego powodu dużo przykrości. Mam poczucie winy". Jak poradzić sobie z taką sytuacją, odpowiada Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska.
Katarzyna Miller: Bardzo ważne pytanie i cieszę się, że znalazło się tutaj. Często jest tak, że samotna matka, chcąc zrekompensować dzieciom brak ojca, daje im jeszcze więcej niż otrzymują dzieci w pełnej rodzinie. To znaczy poświęca się bardziej niż by to robiła, mając przy sobie ojca dzieci. Taka kobieta ma poczucie, że musi coś wynagrodzić...
Oczywiście nigdy się to nie udaje, bo mama jest mamą, znacznie bardziej wyczerpaną, ale wciąż tylko mamą. Jeśli matka jest dla swoich dzieci całym światem, daje im wszystko, co tylko chcą, całą siebie, to dzieciaki później stają się zazdrosne, bo mama była cała dla nich i nagle ktoś ją "zabiera". Nikt ich nie nauczył, że życie mamy nie jest ich życiem. Wręcz przeciwnie, mama zawsze pokazywała, że w każdej chwili jest do ich dyspozycji. Matka, nawet ta samotnie wychowująca, powinna uczyć dzieci, że każde z nich, każdy członek rodziny ma odrębne prawa i swoje własne sprawy. Mama może wychodzić z domu i spotykać się z innymi, dzieci też muszą obrać swoją drogę w życiu. Wychowanie w rodzinie, także tej niepełnej, powinno się odbywać w sposób ciepły, serdeczny, ale też jasny i konsekwentny.
Ważne jest, jak odbywa się wejście nowego partnera do rodziny. Jeśli pojawia się nagle i matka nagle znika, dla dzieci to może być trudne i niezrozumiałe. Taka zmiana jest zbyt gwałtowna. Natomiast jeśli nowy mężczyzna jest wprowadzany stopniowo, a przed nim matka miała też inne swoje sprawy i dzieci o tym wiedziały, nie powinno być problemu.
Suzan Giżyńska: Znam wiele kobiet, które samotnie wychowują dzieci i często powtarza się ten schemat, że dziecko rządzi mamą, a później rządzi jej partnerem. Partner tego nie wytrzymuje i rezygnuje. Znam taką historię, w której dziecko przychodziło, ciągle marudziło, że raz chce herbatkę, raz kakao, raz chce zasnąć przy mamie, a raz nie może spać i mnóstwo, mnóstwo wymyślania i przeszkadzania, żeby tylko mama zajęła się nim, a nie tym obcym panem. Ta matka latała i spełniała zachcianki dziecka, aż w końcu pan miał dosyć i sobie poszedł.
Katarzyna: Takim zachowaniem matka pokazała dziecku, że jest najważniejsze i ma prawo zawsze i wszędzie zajmować całą uwagę mamy. Wychowuje się mały potworek, z którego wyrośnie duży potwór.
Suzan: Sama popełniałam wiele błędów w takich sytuacjach. Moje dzieci bywały nieznośne, a ja nie zawsze to zauważałam. Dopiero po jakimś czasie odkryłam, że żaden mężczyzna, z którym się spotykam, nie będzie idealny dla moich córek i wcale nie musi być, bo to przede wszystkim zależy ode mnie, czy chce się z nim związać, czy nie. Koleżanka opowiadała mi o świetnym facecie. Spotykali się jakiś czas i wyglądało na to, że pobędą razem dłużej. Okazało się jednak, że pan ma w domu małą, sześcioletnią księżniczkę. Podczas wizyt mojej koleżanki, dziewczynka była nieustannie obecna, a tata reagował na każde jej skinienie. Nic z tego oczywiście nie wyszło.
Katarzyna: Znam mnóstwo podobnych sytuacji, w których związek dorosłych ludzi jest rujnowany przez dziecko.
Suzan: Nasza bohaterka pyta, co ma zrobić, bo wreszcie jest szczęśliwa... Przede wszystkim powinna ochronić siebie i swoje szczęście! To też jest uczenie dzieci szacunku do siebie i innych.
Katarzyna: Warto powiedzieć dzieciom: "To moje życie i ja będę je tworzyć. Jesteście dla mnie niemiłe i nawet okrutne i być może sama na to zapracowałam, bo za bardzo wam się oddałam, ale koniec tego. Ten pan mnie interesuje i chcę z nim być. Nie musicie go lubić, ale macie go szanować". Szczerość jest bardzo ważna i nie każdego na nią stać, a jednak opłaca się być szczerym.
Suzan: Nie może się to odbywać na zasadzie negocjacji: "Czy ja mogę z nim być i co wy o tym myślicie". Dzieci nie mogą decydować o życiu matki. Można je zapytać, jak się z tym czują, pomóc im przejść przez gorsze dni, ale nie mogą one sabotować szczęścia matki. Kobieta nie bierze ślubu z dziećmi, nie zawiera z nimi związku tylko łączy się z mężczyzną.