1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Uczmy dzieci samodzielności finansowej

Uczmy dzieci samodzielności finansowej

To, jak student będzie obchodził się z pieniędzmi, można wywnioskować już na podstawie zachowania dziesięciolatka, który dostał do rąk pewną kwotę. (Fot. iStock)
To, jak student będzie obchodził się z pieniędzmi, można wywnioskować już na podstawie zachowania dziesięciolatka, który dostał do rąk pewną kwotę. (Fot. iStock)
Jeśli zależy nam, żeby nasze dzieci miały wyważone i pełne szacunku podejście do pieniędzy, przyglądajmy się ich skłonnościom od najmłodszych lat. Liczenie, w tym liczenie pieniędzy, to umiejętność, którą można dobrze wyćwiczyć. Gdy dziecko już dorośnie, odpowiedzialne myślenie o dochodach i wydatkach może znacznie wpłynąć na jego komfort życia.

Fragment książki „Jak wychować samodzielne dziecko” Anny Bykowej, psycholożki dziecięcej

Przychodzi czas, gdy dziecko wyprowadza się od rodziców. Wyjeżdża na przykład na studia do innego miasta. Ale jednocześnie dalej utrzymują je rodzice. To pierwsza lekcja finansowej samodzielności. Młody człowiek musi sensownie zarządzać swoimi środkami. Tak aby pieniędzy mu wystarczyło do następnego uzupełnienia jego portfela z kieszeni rodziców.

W czasach studenckich, obserwując rówieśników, wyodrębniłam dla siebie cztery typy ludzi:

  • tacy, którzy w ogóle nie liczą pieniędzy, ponieważ strumień gotówki z kieszeni rodzica nie jest niczym ograniczony – ani kwotami, ani odcinkami czasu;
  • tacy, którzy nie liczą pieniędzy pierwszego dnia po ich otrzymaniu. A potem po prostu pieniędzy nie mają. Chodzą w gości w nadziei, że zostaną nakarmieni albo ktoś pożyczy im pieniądze;
  • tacy, którzy liczą pieniądze. Zawsze im wystarcza do następnego dopływu gotówki;
  • tacy, którzy mimo tego, że liczą pieniądze, mają nawyk ich oszczędzania. Budują finansową poduszkę bezpieczeństwa. Na wszelki wypadek.

To, jak student będzie obchodził się z pieniędzmi, można wywnioskować już na podstawie zachowania dziesięciolatka, który dostał do rąk pewną kwotę. Na przykład ktoś z dorosłych dał mu pieniądze na urodziny.

  • Dziecko może od razu wydać pieniądze na to, co rzuci mu się w oczy.
  • Dziecko może przez kilka dni się zastanawiać, co chciałoby kupić i na co starczy mu pieniędzy.
  • Dziecko może włożyć pieniądze do skarbonki, ponieważ oszczędza na coś drogiego i ważnego dla siebie.
  • Dziecko może włożyć pieniądze do skarbonki, ponieważ pieniądze w skarbonce uspokajają go i cieszą: „Może kiedyś będę czegoś bardzo chcieć i wtedy te pieniądze się przydadzą”.

A to z kolei przypomina sytuację, gdy pięcioletnie dziecko dostaje na Gwiazdkę torebkę pełną słodyczy. Co może z tą torebką zrobić, jeśli nie wtrącą się tutaj dorośli?

  • Może od razu pochłonąć wszystkie.
  • Może rozciągnąć przyjemność w czasie i przez kilka dni jeść po trochu.
  • Może zjeść kilka, a pozostałe schować, ponieważ miło jest wiedzieć, że gdzieś w ukryciu leżą słodycze. […]

Model zachowania w dużej mierze zależy od natury dziecka. Natura to ogół cech wrodzonych – tego, co istnieje, zanim ukształtuje się charakter. Ale racjonalne gospodarowanie środkami można wytrenować jak nawyk. A nawet należy je trenować jak nawyk, zwłaszcza jeśli zauważacie, że wasze dziecko jest z tych, którzy lubią wykorzystać posiadane środki od razu, nie myśląc o przyszłości. Lepiej jednak zacząć tę pracę wcześniej, a nie dopiero wtedy, gdy dziecko studiuje w innym mieście.

Od czasu do czasu można proponować uczniom starszych klas rozwiązywać problemy życiowe za pomocą planowania budżetu.

Oto przykłady zadań:

  • Jak, dysponując określoną kwotą, przygotować dla rodziny śniadanie, obiad i kolację? Trzeba wymyślić menu, zaplanować, co należy kupić i za jaką kwotę. Jeśli to konieczne, trzeba zrobić korektę menu.
  • Jak, dysponując określoną kwotą, zorganizować niezapomniane urodziny? W warunkach ograniczenia finansów można dojść do wniosku, że szczęście nie zależy od pieniędzy, tylko od kreatywności. I żeby się dobrze bawić, nie trzeba mieć dużo pieniędzy, tylko dużo ciekawych pomysłów i dużo wesołych przyjaciół.
  • Jak, dysponując określoną kwotą, odnowić swoją letnią garderobę? Kupić mało i drogo? A może dużo, a taniej? Albo kupić materiał i uszyć coś samodzielnie?
  • Jak, dysponując określoną kwotą, zaplanować wakacje dla całej rodziny albo weekendową wycieczkę? Podliczyć wydatki na podróż, na noclegi, na wyżywienie, na bilety. Na czym można oszczędzić?

Ustalona kwota kieszonkowego dla dziecka w wieku szkolnym

Najpierw raz w tygodniu. Potem kwota staje się wyższa, ale dziecko otrzymuje ją raz w miesiącu. Dziecko samo decyduje, co zrobi z pieniędzmi. Jego zadaniem jest tak nimi rozporządzać, aby ich wystarczyło na cały miesiąc. Zadaniem rodziców jest wytrzymać i nie dawać dziecku pieniędzy wcześniej, jeśli dojdzie do łzawej ofensywy dziedzica z gatunku: „Dajcie mi więcej pieniędzy”.

Ustalona kwota na zachcianki dziecka w wieku przedszkolnym

Ustalona kwota na tydzień. Nie dawać dziecku pieniędzy do rąk, ale wydatki się sumują. Nawiasem mówiąc, to dobre ćwiczenie na dodawanie w pamięci: „Dziś wydałem tyle i tyle z »moich« pieniędzy, a wczoraj tyle, to znaczy, że zostało mi jeszcze tyle”. W ten sposób wygodnie reguluje się dziecięce zachcianki – a przy tym oszczędza się nerwy rodziców. Kwota w budżecie rodziny, którą można wydać na „ale bym chciał coś takiego!” jest ustalona wcześniej, rodzice pogodzili się już z wydatkiem. Tak więc można spokojnie powiedzieć w sklepie: „Nie ma problemu, kupię ci pięćdziesiątego dinozaura albo dwudziestego robota. Ale za twoje pieniądze”. W tym momencie pomimo emocjonalnego „chcę” mózg dziecka zaczyna pracować. I zdarza się tak, że obliczywszy, ile „swoich” pieniędzy zostanie mu po zakupie dinozaura, dziecko powie: „Nie, rozmyśliłem się” – i to jego samodzielna decyzja.

Dla dzieci w wieku od dwóch do czterech lat ograniczenie środków może być ilościowe. Na przykład problem momentalnego zapełniania wózka w supermarkecie wszelkiego rodzaju słodyczami został przez nas rozwiązany wypowiadaną przed wejściem do sklepu zasadą: „Jestem gotowa kupić tylko dwa smakołyki”. Dziecko złapało lody i włożyło do wózka. Potem czekoladowe ciastka. Następnie bezy. Stop! To już trzeci smakołyk. Coś trzeba wyjąć z wózka. Dziecko musi dokonać wyboru. Ciastka wracają na półkę. Ale potem trafiamy na galaretki i bezy wracają na półkę. Lody wciąż są faworytem. W ten sposób dziecko uczy się zarządzać posiadanymi zasobami. A umiejętność racjonalnego korzystania z zasobów to niezbędny składnik finansowej samodzielności.

Anna Bykowa: psycholożka dziecięca i rodzinna, pedagożka, nauczycielka arteterapii. Mieszka w Jekaterynburgu w Rosji. Ma dwóch synów. Autorka artykułu „Dlaczego jestem leniwą mamą”, opublikowanego kilka lat temu w Internecie. Post wywołał wiele kontrowersji i burzliwą dyskusję.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Jak wychować samodzielne dziecko
Autopromocja
Jak wychować samodzielne dziecko Anna Bykowa Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze