1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 8 razy dziennie kobiety sabotują swoje działania. Co napędza samokrytykę i jak zatrzymać ten proces?

8 razy dziennie kobiety sabotują swoje działania. Co napędza samokrytykę i jak zatrzymać ten proces?

(Fot. Maria Stavreva / Getty Images)
(Fot. Maria Stavreva / Getty Images)
Ile z nas dorasta i żyje z poczuciem, że nie jesteśmy wystarczająco dobre? Zamartwiamy się, że nie jesteśmy dość mądre, aby odnieść sukces, nie jesteśmy wystarczająco interesujące, aby mieć udany związek, nie jesteśmy warte tego, aby zasłużyć na kochającą rodzinę. Czy istnieje sposób, aby pozbyć się takich destrukcyjnych myśli?

W 2016 roku firma WeightWatchers przeprowadziła badanie na dwóch tysiącach kobiet, sprawdzając ich samoocenę. Wykazało ono, że kobiety krytykują same siebie średnio osiem razy dziennie. Oznacza to, że kilka razy dziennie same sabotujemy swoje działania, a przede wszystkim – deprecjonujemy swoje poczucie wartości. Umniejszamy swoje sukcesy. Odkładamy na później swoje potrzeby. Unieważniamy swoje emocje.

Osiem razy dziennie same mówimy sobie okrutne zdania, które potrafią zmienić wszystko, co dla nas ważne i z czego powinnyśmy być dumne, w porażkę i rozczarowanie.

Jak psujemy sobie dzień?

Tych kilka zdań: „Za mało się starasz”, „Musisz więcej pracować”, „Nie zasługujesz na nic więcej”, „Ciesz się tym, co masz”, „Nie wydziwiaj”, „Inni mają gorzej”, „Nie jesteś aż tak ważna”, „Nie jesteś wystarczająco dobra”, „Są lepsi od ciebie” – zamieniają naszą codzienność w nieukojony pęd do perfekcjonizmu.

Często patrzymy na swoje życie jak na konkurs, który trzeba wygrać. Drugie miejsce się nie liczy. Musimy być mistrzyniami w każdej dyscyplinie. Dlaczego? Bo wierzymy, że tylko w ten sposób zasłużymy na uwagę świata. Jesteśmy przekonane, że starając się bardziej i pracując ciężej, pomagając, wyręczając, zabiegając – będziemy warte miłości.

Osiem razy dziennie wątpimy w swoje prawo do tego, aby istnieć. Musimy zatem być bezinteresowne i dostosowywać się, a nawet zgadywać, potrzeby innych. Musimy rozwijać się zawodowo i osobiście. Zawsze więcej i do przodu. A jeśli nie dotrzymujemy kroku dzisiejszemu paradygmatowi wyczynu, intuicyjnie obwiniamy za to siebie.

Jak odpuścić perfekcjonizm i naprawdę zadbać o siebie?

Idziemy przez życie, spotykając po drodze różne drapieżniki. Te prawdziwe, w postaci, dajmy na to, namolnego komara. I te metaforyczne, w postaci a to złośliwego znajomego, a to zazdrosnego współpracownika, nieszczerego przyjaciela, agresywnego przechodnia.

Takim drapieżnikiem jest też nasz osobisty uruchamiacz czarnych scenariuszy, niestrudzony wewnętrzny krytyk. To on odpowiada za wszystkie sabotujące myśli z serii "nie jesteś tego warta".

Drapieżniki nie znikną ze świata. Istnieją i mają swoją rolę do spełnienia. I tak jak możemy nauczyć się rozpoznawać i postępować z dzikimi zwierzętami, tak samo możemy nauczyć się rozpoznawać i neutralizować drapieżne, krytyczne myśli. Niezależnie od tego, kiedy i jak pojawią się w naszej głowie – możemy wybrać naszą reakcję i powiedzieć STOP, kiedy poczujemy, że są gotowe zrobić nam krzywdę.

Skąd czerpać siłę i odwagę?

Brene Brown, badaczka i mówczyni motywacyjna, przekonuje, że odwaga to jest umiejętność. Tę umiejętność posiada każda z nas. Ale, aby być odważną, trzeba ćwiczyć mięsień odwagi, nawet poprzez najdrobniejsze gesty. Odwagą jest zareagować, kiedy w piekarni ktoś nieuprzejmie komentuje tempo pracy ekspedientki, i stanąć życzliwie w jej obronie.

Z małych cegiełek budujemy zasoby odwagi, kiedy zauważamy swoje potrzeby, na przykład potrzebę odpoczynku, i robimy sobie spacer po pracy, zamiast pędzić do kolejnych zadań. Odwagą jest iść wybraną przez siebie drogą, sięgać po wymarzone projekty, upominać się o swoje miejsce, mimo wątpliwości i lęku. I wtedy zamiast: „Jestem tchórzem i do niczego się nie nadaję”, możemy powiedzieć: „Boję się i się odważam”, „Waham się i podejmuję decyzję”.

Za Michele Obamą możemy powtórzyć: „Każdego dnia praktykujesz swoje życie, każdego dnia praktykujesz to, kim jesteś”. Pomyślmy zatem, jak ważne dla jakości życia jest być tym, kim chcemy być, a nie tym, kim uważamy, że inni chcą, abyśmy były.

Co nas wspiera?

Niezwykle istotnym czynnikiem odwagi jest... ciekawość. Pomyślmy o niej jak o potrzebie wiedzy, zadawania pytań czy wsłuchiwanie się w głos intuicji. Nie bez ukrytej intencji znana przestroga mówi, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Mamy przecież być grzeczne i ciche.

Tymczasem bądźmy ciekawe i dociekliwe. Często boimy się tego i zamiast podjąć głos w dyskusji, wolimy siedzieć cicho. Nauczyłyśmy się bowiem z doświadczenia i z obserwacji, że droga pod prąd, wyjście poza utarty schemat postępowania czy myślenia, również o sobie samych – bywa bolesne. Prawda w oczy kole – mówimy. Dlatego łatwiej jest nie dopytywać i nie podważać.

Tych kilka pytań, jeśli szczerze sobie na nie odpowiemy, może pomóc w przełamaniu nawyków samokrytyki:
  • Ile razy bałyśmy się dowiedzieć, jak jest naprawdę?
  • Ile razy nie wolno nam było zabierać głosu?
  • Ile razy odwracałyśmy wzrok w imię świętego spokoju i mikrokorzyści?
  • Kto tak naprawdę czerpie zyski z tego, że ulegamy podszeptom krytyka wewnętrznego?

Jak uciszyć wewnętrznego krytyka?

Jeśli szturmem ruszyłybyśmy teraz na wojnę z armią wewnętrznych krytyków, skazane byśmy były na przegraną walkę. Nasz umysł jest tak skonstruowany, że ten wewnętrzny alarm nie zniknie prawdopodobnie nigdy. Chcemy czy nie, umysł próbuje nas w ten sposób uchronić przed wszelkim niebezpieczeństwem, choćby mało prawdopodobnym. Ponieważ u zarania ludzkości w ten właśnie sposób chronił naszych praprzodków.

Nie ma sposobu, aby sprawić, że przestaną nas nachodzić nieprzyjemne myśli o świecie, o innych i o nas samych. Jest jednak sposób, aby neutralizować ich pole rażenia. Dlatego, kiedy dopada nas czarnowidztwo w stylu: „Nie nadaję się do tego i tylko poniosę kolejną porażkę” – ważne, żebyśmy po prostu to zauważyły i nazwały, a potem zdecydowały, co zrobić.

Jak reagować konstruktywnie?

Jak mówi Russ Harris, trener w podejściu uważności, to nie myśli sieją spustoszenie w naszym życiu, ale sposób, w jaki na nie reagujemy. Nie jesteśmy w stanie powstrzymać myśli, możemy jednak nauczyć się, jak przyłapać nasz umysł na gorącym uczynku, zatrzymać się i świadomie wybrać reakcję.

Zapytajmy same siebie: „Czy samobiczowanie pomaga nam w życiu, czy je rujnuje”? I jeśli chcemy osłabić wpływ negatywnych myśli na nasze decyzje, możemy zareagować w nurcie treningu akceptacji, na przykład tak: „Dzień dobry, paskudne myślątko. Widzę, że się pojawiasz. Wiem, że mi chcesz dokopać, ale ja ci nie pozwolę”.

Jak przełamać nawyk samokrytyki?

Potrzebujemy same sobie pozwolić usłyszeć i uwolnić swoją wewnętrzną czułą nawigację. Potrzebujemy same pozwolić sobie, aby sięgnąć po swoje zasoby odwagi, które każda z nas ma, i otworzyć się na swoje pragnienia, i głośno je wypowiedzieć. Potrzebujemy wreszcie same sobie pozwolić się bać i mimo lęku stać po swojej stronie z wiarą, że sobie poradzimy. Potrzebujemy same uznać swoje prawo do bycia ważną częścią świata i przestać się obwiniać o wszystko i za wszystko wstydzić.

Nie wolno nam być ani miłą, ani grzeczną, ani cichą wtedy, kiedy chodzi o nasze poczucie wartości i naszą tożsamość, kiedy chodzi o nasze granice i nasze prawo do miłości i przynależności. To nie jest prawda, że musisz starać się bardziej i mocniej.

O czym warto pamiętać, kiedy zwątpimy w siebie?

Odwaga do stawania po swojej stronie, z szacunkiem dla granic innych osób, ale ze świadomością swoich potrzeb i wartości, to nie jest postawa roszczeniowa, akt agresji czy egoizm. Kiedy akceptujesz siebie, oznacza to, że taką samą akceptację potrafisz dać też innym. Ponieważ wiesz, jak to smakuje i jak to działa. Jeśli umiesz samej sobie współczuć, takie samo współczucie i zrozumienie będziesz dawała innym.

Powiesz – ja jestem wystarczająco dobra. I Ty jesteś wystarczająco dobra. Jeśli nie zdasz jakiegoś egzaminu – nie zmienia to faktu, że jesteś ważna i godna miłości. Jeśli nie uda ci się przepłynąć basenu pięć razy – nadal jesteś wartościowym człowiekiem!

Przynajmniej osiem razy dziennie mamy szansę na budowanie prawdziwej więzi z sobą i z innymi. Szansę, aby poczuć się prawdziwie częścią świata.

Źródła: „Women criticise themselves an average of eight times a day, Study Says”, Caroline Mortimer, „Independent", 2016. „Zderzenie z rzeczywistością”, Russ Harris, GWP 2022.
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze