1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Złość wobec dziecka – jak w chwili emocji zatroszczyć się o… siebie?

Przeżywając stres, trudno jest z miłością zwracać się do dziecka, jeżeli dziecko w tobie krzyczy jeszcze głośniej niż to stojące przed tobą. (Fot. iStock)
Przeżywając stres, trudno jest z miłością zwracać się do dziecka, jeżeli dziecko w tobie krzyczy jeszcze głośniej niż to stojące przed tobą. (Fot. iStock)
Jeżeli chcemy świadomie i z miłością towarzyszyć naszym dzieciom na ich drodze, musimy kopać głęboko. W przeciwnym wypadku pozostaniemy na powierzchni – ostrzegają Jeannine Mik i Sandra Teml-Jetter, autorki książki „Mamo, nie krzycz”. Dopiero kiedy wiesz, co i kto cię obciąża, powstrzymuje przed życiem i kochaniem w taki sposób, w jaki ty chcesz, możesz pomyśleć o odciążeniu.

Fragmenty książki „Mamo, nie krzycz” Jeannine Mik i Sandry Teml-Jetter (wyd. Muza). Wybór fragmentów, niektóre śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

Przypatrzmy się najpierw temu, co cię stresuje i na co zużywasz energię. Myśląc o tym, natychmiast masz przed oczami swoje dziecko, które zamienia kuchnię w pole bitwy, wczoraj przez dwie godziny domagało się twojego towarzystwa przy zasypianiu lub rozsmarowało na podłodze salonu całą butelkę balsamu do ciała. Z góry chcemy zrobić jednak założenie – to, że jest, jak jest, i że w stresie zachowujesz się tak, jak się zachowujesz, nie ma nic wspólnego z twoim dzieckiem. Być może sprawia ono, że czara goryczy się przelewa, ale to, że zapełnia się po brzegi, zależy od twojej odpowiedzialności.

Twoim zadaniem jako mamy nie jest takie zmienianie dzieci, żeby pasowały do twojego schematu. Gdzie zatem patrzeć? Gdzie szukać? Co badać? Może twój pomysł na miłość, twoje wyobrażenia o szczęściu i „musi tak być!”, twoje wymagania wobec siebie i innych, twoją definicję sukcesu, twoją pracę, twoje zarządzanie czasem i także twoje związki? Co konkretnie musi się zmienić, żebyś ponownie mogła swobodnie oddychać?

Jak wygląda góra zobowiązań, z którymi musisz sobie poradzić? I czy naprawdę musisz?

To twoim zadaniem jest aktywne zmierzenie się z tym wszystkim, co zbytnio nadszarpuje twoje zasoby, przez co w efekcie są one na tyle wyczerpane, że przy kolejnym napadzie złości twojego dziecka nie potrafisz się opanować i działać tak, aby igła pozostała igłą i nie zamieniła się w widły. Możesz poczuć strach przed nowym i nieznanym. I nie ma w tym nic złego, niech on sobie będzie, nie możesz mu jedynie pozwolić na przejęcie steru. […]

Świadome kształtowanie życia wymaga zadania sobie pytania: „Jak chcę żyć?”. Właściwa i przemyślana odpowiedź może być trudna. Szczególnie dlatego, że wiele z nas już we wczesnym dzieciństwie sukcesywnie oduczano kierowania się własną wolą. I nie musiało to wynikać ze złych zamiarów, lecz po prostu z modelu wychowania obowiązującego w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jako mama powinnaś jednak na nowo odkryć swoją wolę, równocześnie szanując wolę twojego dziecka.

„Szanowanie woli” nie oznacza, że powinnaś zawsze ślepo robić to, czego chce twoje dziecko albo ktoś inny. Chodzi o to, by nauczyć się ją przyjmować i po prostu pozwolić jej być, nawet jeżeli różni się od twojej.

[…]

Przeżywając stres, trudno jest z miłością zwracać się do dziecka, jeżeli dziecko w tobie krzyczy jeszcze głośniej niż to stojące przed tobą. Silne, niekiedy traumatyczne przeżycia z dzieciństwa przechowują się głęboko w naszej pamięci. Często ich sobie nie uświadamiamy, ale też nigdy o nich nie zapomniałyśmy. A właśnie podczas życia z dziećmi nie brak licznych zapalników, które mogą sprawić, że to, co niegdyś w nas utkwiło, wydostanie się na powierzchnię. Zamierzamy również prześwietlić twoje aktualne związki. Jaka jesteś w stosunku do partnera? Czy współpracujecie ze sobą jak zespół? Czy spędzasz czas z ludźmi, bo tego chcesz, czy z poczucia obowiązku? Jakie wampiry energetyczne wysysają z ciebie energię? Pragniemy ci pokazać, jak może wyglądać aktywne kształtowanie związków i co jest do tego potrzebne. Spróbujemy także znaleźć odpowiedź na pytanie, czy masz odwagę powiedzieć „nie” wtedy, kiedy myślisz „nie”. (…)

Taki całościowy ogląd jest, naszym zdaniem, niezbędny, jeżeli chcemy się nauczyć zachowywać spokój i okazywać miłość pomimo stresu, złości i innych gwałtownych emocji. Albo nawet więcej – jeśli chcemy świadomie radzić sobie z naszymi emocjami i nie pozwolić im całkowicie nami zawładnąć. Bo jeżeli znajdziesz się już w sytuacji kryzysowej, twoje pole do działania zawęża się do minimum. Dlatego obszerna inwentaryzacja życia jest niezbędna i to ona musi stanowić podstawę naszych działań.

Twoje potrzeby są ważne

Tylko wtedy, kiedy tobie jest dobrze, może być dobrze także twojemu dziecku. Uważaj na siebie. Jesteś ważna.

Spraw, aby twój osobisty dobrostan stał się dla ciebie priorytetem. To nie jest egoistyczne, lecz bardzo ważne.

[…]

Kiedy jesteśmy głodne albo zmęczone, trudno nam postępować świadomie i racjonalnie. Wtedy igła zaczyna urastać do rozmiaru wideł. Musimy się więc zdrzemnąć albo coś zjeść. I chociaż wydaje się to takie proste, jest to podstawa każdego świadomego rodzicielstwa – jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni za zaspokajanie naszych potrzeb. Pamiętaj, że jesteś ważna! Uważaj na siebie i dbaj o swój dobrostan. Kontroluj swoje priorytety – a może dobre samopoczucie wszystkich innych przedkładasz nad swoje?

[…]

Naszą złość musimy postrzegać jako znak, że nam samym nie jest dobrze. Tylko jak sprawić, żeby było ci lepiej? Co ty, jako osoba dorosła, możesz zrobić w tym celu? Poszukaj rozwiązań. Jeżeli na przykład nie możesz położyć dziecka spać, bo masz troje małych dzieci, zaangażuj do tego partnera lub kogoś innego, kto mógłby cię wesprzeć. To jest jedno rozwiązanie jednego problemu. Niezależnie od tego, jakie są twoje osobiste obciążenia, zacznij poszukiwać takich rozwiązań, które są konieczne do ich zmiany.

Złość w tobie

Co robi dziecko, kiedy jest złe, smutne lub rozczarowane? Kiedy ma wszystkiego tak bardzo dość, że musi się wyładować i natychmiast wyrzucić z siebie to, co je dręczy? Płacze i krzyczy. Może też tupać, rzucać się na podłogę i walić w nią nogami, ciskać przedmiotami, gryźć, kopać albo rozpaczliwie zawodzić. I chociaż my – dorośli – tak (prawdopodobnie) nie robimy, kiedy czujemy, że miarka się przebrała, to w naszym organizmie zachodzi podobny proces.

Decydujące 90 sekund

Prawdopodobnie już wiesz, jak objawiają się u ciebie złość i stres: ściśnięte gardło, płytki oddech, ucisk w piersi. Twoje ciało jest sztywne, napięte. Być może przygryzasz też wargi aż do bólu. Wystarczy zapalnik i zaczyna się – w twoim mózgu wyzwala się automatyczna reakcja i uwalniana jest mieszanka substancji chemicznych, które potem przepływają przez twój organizm. Właśnie to czujesz. Teraz ważna informacja – to wszystko trwa tylko dziewięćdziesiąt sekund. W tym czasie w twoim mózgu aktywowany jest program, obrazowo mówiąc, złość „przepływa” przez ciebie i wreszcie opuszcza organizm. Na tym kończy się automatyczna reakcja ustroju. W ciągu dziewięćdziesięciu sekund musisz posurfować na emocjonalnej fali, świadomie postąpić ze swoją złością i zarządzić nią.

Te dziewięćdziesiąt sekund pokazuje nam jeszcze coś innego, nie mniej ważnego – jeżeli już dojdzie do tego, że ogarnie cię fala emocji, twój umysł jest całkowicie zajęty jej przetwarzaniem. W takim momencie po prostu nie masz rezerw na zajmowanie się dzieckiem i towarzyszenie mu w jego złości. Jeśli więc jesteś już tak pobudzona, nie pozostaje ci nic innego, jak zatroszczyć się o siebie. W ciągu tych dziewięćdziesięciu sekund znajdujesz się w sytuacji kryzysowej, a twój umysł i twoje ciało reagują na nią w odpowiedni sposób. Dopiero kiedy ten automatyczny proces się zakończy, kiedy przyczyna zostanie przepracowana, możesz ponownie zwrócić się ku swojemu dziecku. Najtrudniejsze w tej sytuacji są wyhamowanie swojej reakcji i nierobienie tego, co zrobiłabyś automatycznie.

Idealnie jest, jeżeli w złości uda ci się tylko oddychać i odczuwać swoje ciało. Wiemy jednak, że może cię czekać trudna droga, bo opanowanie umiejętności zachowania się w problematycznej sytuacji w taki sposób, w jaki się zamierzyło, nie jest proste.

Celem pierwszego etapu na drodze do odczuwania może być zrobienie czegoś, co będzie troszkę „lepsze” od twojej dotychczasowej reakcji:

  • zamiast chwytać dziecko, złap mocno poduszkę,
  • nie krzycz do dziecka, lecz do ściany,
  • nie wypadaj z pokoju, a zrób krok w tył.

Niezależnie od tego, jak ekstremalne jest twoje zachowanie w sytuacjach kryzysowych, posuwaj się krok za krokiem w pożądanym kierunku. Za każdym razem pokonaj mały odcinek. Rozmyślaj. Doznawaj porażki. Rozmyślaj. Wzrastaj. Mów o tym i przepraszaj, jeżeli zrobiłaś coś, czego w zasadzie nie chciałaś zrobić.

Za pomocą złości i agresji twój organizm na coś ci wskazuje i nawet jeśli długo i skutecznie uczyłaś się tłumić te nieprzyjemne odczucia, to teraz nadeszła pora, żeby zacząć je postrzegać. To może być bolesne. Ale tylko to, co mogło się zdarzyć i co się poczuło, może odejść. […]

Ćwiczenie: Twoja osobista piramida priorytetów

Jak wygląda obecnie twoja osobista piramida priorytetów? A twojego partnera? Czy jesteście zsynchronizowani? W czym wasze priorytety się różnią? Poproś, aby partner lub dziecko narysowali twoją piramidę priorytetów, i odwrotnie – ty narysuj ich piramidy. Jak się wzajemnie postrzegacie? Czy oni mają taki sam punkt widzenia jak ty i odwrotnie? Jakie to ma skutki? Jak się czujesz z tym obrazem? Co mogłabyś zmienić i jak?

Im konkretniejsze są twoje pomysły, tym większe prawdopodobieństwo, że stopniowo wprowadzisz je w życie.

Ćwiczenie: Zasoby i obciążenia

Weź kartkę, przedziel ją pionową linią i wypisz po lewej stronie swoje zasoby, a po prawej obciążenia oraz zasoby konieczne do przeżycia, czyli to, czego „potrzebujesz” do przeżycia, ale co równocześnie pozbawia cię energii i nie jest dla ciebie korzystne. Dzięki temu zobaczysz, jakie masz zasoby do zrównoważenia twoich obciążeń. Wyobraź sobie swoją listę jako wagę – czy przeważają zasoby? Czy szalki są w równowadze? A może obciążenia ważą tak dużo, że zasoby są po prostu niewystarczające? Zastanów się, jak konkretnie mogłabyś się zatroszczyć o odciążenie i jakie nowe zasoby możesz zgromadzić.

„Mamo, nie krzycz” to książka nie tylko dla rodziców, ale także osób planujących potomstwo. Znajdziemy w niej wiele praktycznych oraz ciekawych ćwiczeń, ułatwiających wypracowanie w sobie wewnętrznej równowagi.

Krzyk pozostawia po sobie ślady, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka, a to z kolei prowadzi do tego, że je lekceważymy. Skutki agresji werbalnej odczuwamy przez pokolenia. Kiedy krzyczysz, dziecko odbiera to jako informację o zagrożeniu. Jego serce zaczyna mocniej bić, mięśnie napinają się, a żołądek ściska. Ten wzbudzany przez rodzica strach sprawia, że z czasem zaczyna ono tracić zaufanie do najbliższych mu osób. Dziś wiemy, że system podporządkowania dzieci dorosłym nie sprawdza się.

Jeannine Mik to dyplomowana trenerka komunikacji. Od 2003 roku prowadzi blog, na którym publikuje artykuły poświęcone świadomemu rodzicielstwu i stylowi wychowania inspirowanemu metodą Montessori. Przyświeca jej cel, by dzieci były traktowane przez rodziców z szacunkiem oraz zrozumieniem. Młodszy wiek nie stanowi bowiem o ich niższej wartości czy mniejszej ważności.

Sandra Teml-Jetter jest coachem par oraz doradcą rodzinnym. Ukończyła w tym zakresie wiele specjalistycznych kursów i szkoleń, m.in. prowadzonych przez Jespera Juula (familylab). Prowadzi własną praktykę terapeutyczną i jest zdecydowanym orędownikiem pozytywnego rozwoju emocjonalnego w rodzinie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze