Ciągłe uwagi w dzienniczku, zmiany szkoły i błagalne westchnienia rodziców: „Kiedy ty wreszcie z tego wyrośniesz?”. Jednak w przypadku nieleczonego ADHD czas częściej działa na niekorzyść i dorosłym osobom z zaburzeniem żyje się coraz trudniej.
Statystyki przedstawione w książce psycholożki Sabine Bernau „ADHD u dorosłych” wskazują, że mniej więcej u ⅓ pacjentów zaburzenie traci swoją intensywność po okresie dojrzewania, więc nie muszą być poddani terapii w wieku dorosłym. Jednak u około ⅔ zaburzenie to, a także zaburzenia wynikające z ADHD nieleczonego w dzieciństwie, utrzymują się nadal.
ADHD to zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. Nazywany i zdefiniowany przez WHO, jest obecnie najczęściej występującym zaburzeniem neurologicznym wśród dzieci i młodzieży. Niestety z tego się nie wyrasta. Wraz z upływem czasu pacjenci uczą się z nim żyć, co może być spostrzegane jako słabnięcie objawów.
Leszek Laskowski, psychiatra z Poradni dla Osób Dorosłych z ADHD w Centrum Terapii Dialog, twierdzi, że sama nazwa jest dosyć myląca, bo trudno powiedzieć o kimś, że ma problemy z koncentracją uwagi skoro – jeśli tę osobę coś naprawdę interesuje – to pochłania ją to bez reszty i potrafi być bardziej efektywna niż ktokolwiek inny.
– Bardziej chodzi o zaburzenie funkcji wykonawczych i samoregulacji, które łączymy z korą przedczołową mózgu, gdzie dochodzi do zaburzenia neuroprzekaźników, a konkretnie dysfunkcji wydzielania noradrenaliny i dopaminy – wyjaśnia. – Pacjenci mają problem z organizowaniem i planowaniem czasu, zadań, a także z kontrolowaniem impulsów, bodźców. Te osoby doskonale wiedzą, co mają robić, ale jest w nich niewidzialna blokada, której nie są w stanie przejść. Mają trudności z utrzymaniem porządku, rzeczy odkładają często w nie wiadomo jakie miejsca, a potem szukają, wiedzą na przykład, że muszą wyrzucić śmieci – wyjmują worek ze śmieciami z szafki, stawiają na środku kuchni i przestają go zauważać. Brakuje impulsu, który łączy spostrzeżenie, że coś trzeba zrobić z wykonaniem.
Chyba że mamy do czynienia z silnym bodźcem np. deadline w pracy. Wówczas poziom dopaminy i noradrenaliny w mózgu jest na tyle duży, że pozwala przebrnąć przez mur prokrastynacji i zacząć działać. Zwykle na ostatnią chwilę. Obowiązki rutynowe mogą wydawać się na tyle nudne, że mogą być niemal niemożliwe do wykonania, bo same w sobie nie są wystarczająco stymulujące, dopamina (związana z ośrodkiem nagrody) się nie wydziela, pacjent nie jest w stanie ruszyć z miejsca. Efekt? Niewyrabianie się z terminami, spóźnianie, przekładanie terminów w nieskończoność, niedotrzymywanie obietnic.
Wśród dorosłych z ADHD zdarzają się wyjątki, osoby, o których inni mówią: „Ty to zawsze o wszystkim pamiętasz”. Pamięta, bo ma ustawione przypomnienia w kilku kalendarzach, bo przed każdym ważnym spotkaniem nie śpi, żeby się nie spóźnić, bo tysiące razy powtarza sobie w myślach, co ma zrobić i o czym nie zapomnieć. I tylko to stałe wewnętrzne napięcie, żeby znowu czegoś nie przegapić, staje się nie do zniesienia…
Sabine Bernau podkreśla, że osoby z ADHD żyją wśród nas i bardzo cierpią, bo otoczenie nie rozumie ich problemów. Powody ich nieodpowiedniego zachowania czy niepowodzeń zawodowych nie są widoczne gołym okiem, dlatego też nie można ich przyporządkować żadnemu jasnemu schematowi. Ich cierpienie przekracza czasami granice wytrzymałości, nie potrafią poradzić sobie sami ze sobą. Ich sprawność poznawcza jest na wysokim poziomie i rozumieją, co się z nimi dzieje, ale nie są w stanie zatrzymać się w odpowiednim czasie – zwykle działają zbyt impulsywnie. Złoszczą się na siebie i podkopują swoją samoocenę. Niekiedy stają się drażliwi. Nawet jeśli działają w dobrej wierze, ciągle przytrafiają im się niepowodzenia: nie odpowiedzieli na list, nie odesłali wniosku, pojawiły się nieporozumienia z kolegami z pracy, przekroczyli terminy lub w ogóle o nich nie pamiętali, a w rozmowie z klientem nie byli dość uprzejmi.
W ich domach i rodzinach panuje chaos. Pogarda, zażenowanie, wstyd, upokorzenie, pretensje do samych siebie, niska samoocena i obniżone poczucie własnej wartości – to emocje, które towarzyszą im na co dzień. Dlatego wymyślają coraz to nowe strategie radzenia sobie z otoczeniem i rzeczywistością. Udają kogoś, kim nie są, czyli doświadczają tzw. syndromu oszusta. Są naprawdę zdesperowani. Jak długo można żyć w roli osoby głupiej, leniwej, niekompetentnej i bez charakteru?
– Kiedy zgłasza się dorosła osoba z ADHD to w 3/4 przypadków ma jakieś towarzyszące zaburzenia psychiczne: depresję, zaburzenia lękowe, uzależnienia, zaburzenie dwubiegunowe – zwraca uwagę Leszek Laskowski. – Gdyby była odpowiednio leczona, mogłaby tych zaburzeń uniknąć.
A nie była odpowiednio leczona, bo zwykle nie miała postawionej trafnej diagnozy. Zwiększanie dawek leków antydepresyjnych, opinie lekarzy: „depresja oporna na leczenie”, nasilające się problemy w relacjach, poczucie totalnego osamotnienia i niezrozumienia – to wszystko sprawiło, że szukała przyczyny na własną rękę, bo intuicyjnie czuła, że z pewnością nie jest to wada charakteru.
Jednak samemu nie można rozpoznać sobie ADHD, od tego jest lekarz. Zwłaszcza że diagnozowanie nie jest łatwe, bo same objawy nie decydują o tym, że pacjent ma ADHD. Ważne jest ogólne funkcjonowanie; pełny proces diagnostyczny trwa zwykle dwie, trzy godziny.
– Zawsze najpierw trzeba wykluczyć PTSD, urazy mózgu, uzależnienia, schorzenia somatyczne (np. niedobory witaminy B12, dysfunkcję tarczycy) – punktuje psychiatra. – Może się okazać, że pacjent w ogóle nie podejrzewa u siebie ADHD, bo nauczył się dobrze funkcjonować ze swoimi objawami. Czasami zdarza się, że od dawna leczy się choćby z powodu nerwicy czy depresji, ale leczenie jest mało skuteczne. Albo pacjent cierpi zaburzenie dwubiegunowe i jeśli zastosujemy leki, które wyrównają stan psychiczny, to znikną objawy ADHD.
Podobnie uzależnienia, które są częstym schorzeniem towarzyszącym, również mogą dawać objawy jak w ADHD. Jeśli współwystępują, to skuteczne leczenie wymaga wzięcia ich pod uwagę.
Również Sabine Bernau podkreśla w swojej książce, że postawienie dokładnej diagnozy jest bardzo pracochłonne. Poza wywiadem lekarskim, życiorysem, specjalnymi testami (uwagi, umiejętności koncentracji czy inteligencji) ważne jest stwierdzenie, że objawy dominują w życiu codziennym w stopniu uniemożliwiającym jego normalne przeżywanie; powodują łatwo dostrzegalne cierpienie oraz już od dłuższego czasu pojawiają się w wielu dziedzinach życia.
Dlatego bardzo ważny jest dokładny wywiad, sięgający czasów dzieciństwa, także sprawdzenie czy ktoś w rodzinie nie ma podobnych objawów. – Czasami po to, by wzmocnić diagnozę, zapraszam na wizytę osobę, która dobrze i długo zna pacjenta i może coś o nim opowiedzieć, np. rodzic, partner, przyjaciółka czy nawet kolega z pracy – dodaje Leszek Laskowski.
Niestety, nie istnieje żaden cudowny środek na rozwiązanie wielowarstwowych problemów związanych z ADHD, ale dzięki terapii (farmakologicznej i psychoterapeutycznej) można w znacznej mierze złagodzić objawy. Pierwszy, najważniejszy krok to potrzeba przywrócenia pacjentowi nadziei, że jego życie może być mniej trudne i bardziej komfortowe. Dalej uwolnienie go od etykietki: lenia, dziwaka czy guzdrały. Ważne jest również podkreślenie wagi zrozumienia i zaakceptowania swojej choroby oraz poszukania wsparcia profesjonalnego terapeuty. Przebaczenie samemu sobie i innym, zaakceptowanie tego, czego nie da się zmienić i że nie wszystkie problemy da się rozwiązać. Dzięki temu umiejętność samoregulacji rozwija się i pacjent z ADHD coraz lepiej radzi sobie w codziennym życiu i zaczyna doświadczać nieznanego mu wcześniej uczucia zadowolenia z siebie i przewidywania własnych reakcji.
Jeśli chodzi o leki, to – wskazuje Leszek Laskowski – leczy się nie chorobę, tylko objawy po to, by pacjentowi żyło się łatwiej. – Stymulanty, czyli podstawowe leki na ADHD, działają szybko, często efekt jest widoczny prawie natychmiast – wyjaśnia. – Czasami dopiero po rozpoczęciu zażywania leków pacjent odczuwa subiektywnie, czym to zaburzenie jest. Nagle się okazuje, że myśli ucichły, że może się skoncentrować, może prowadzić dyskusję, nie przerywa innym.
Trafna diagnoza, wdrożenie leczenia i terapii – to podstawa, ale równie ważne jest odzyskanie sprawczości nad własnym ciałem i życiem. Bywa, że warto zmniejszyć liczbę kalendarzy i to nie dlatego, że potrafisz ogarnąć swój grafik, ale po to, by brać na siebie mniej obowiązków. Dobrze również zadbać o aktywność ruchową, dietę, równowagę pomiędzy pracą i odpoczynkiem.
Kiedy robisz tysiące rzeczy równocześnie, nic dziwnego, że nie zauważasz worka ze śmieciami na środku salonu albo słonia w rogu sypialni.
Warsztaty z psychologiem dla osób dorosłych z ADHD: psychiatrzy.warszawa.pl/psychoedukacyjne