1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Postacie, które tworzą nasz wewnętrzny świat – jak je rozpoznać?

Postacie, które tworzą nasz wewnętrzny świat – jak je rozpoznać?

Wspaniale byłoby, gdyby wewnętrzne postaci umiały się dogadać. Gdyby konflikty między nimi nie ciągnęły się latami. A wszystkie głosy były słyszane i szanowane. To oczywiście możliwe, ale zazwyczaj wymaga pracy nad sobą. (Ilustracja: iStock)
Wspaniale byłoby, gdyby wewnętrzne postaci umiały się dogadać. Gdyby konflikty między nimi nie ciągnęły się latami. A wszystkie głosy były słyszane i szanowane. To oczywiście możliwe, ale zazwyczaj wymaga pracy nad sobą. (Ilustracja: iStock)
W ostatnim odcinku serii terapeuta psychologii procesu Mateusz Ostrowski podsumowuje, jak rozpoznać mieszkańców naszego wewnętrznego świata, i zachęca, by słuchać tego, co mówią. Nawet jeśli nie można ich podpowiedzi wziąć wprost, to zwykle pozwalają dostrzec nieoczywisty, a ważny aspekt spraw.

Nasz wewnętrzny świat – jeśli spojrzymy na niego przez pryzmat postaci – jest bardzo bogaty i wielowymiarowy. Warto spojrzeć, czy ta wewnętrzna społeczność żyje w harmonii i wspiera się wzajemnie, czy może jest rozrywana dramatycznymi konfliktami albo niektórych swoich członków wręcz wyklucza.

W konflikcie

Są w naszym życiu chwile, kiedy czujemy się źle, bo nie możemy podjąć żadnej decyzji, tylko targają nami najróżniejsze emocje – od frustracji po poczucie totalnej niemocy. Nasze myśli skaczą. W jednej minucie wydaje się nam, że trzeba zrobić tak, a w innej, że zupełnie inaczej... Porozmawiamy z jedną osobą i przekonujemy się do pewnej opcji, a potem zasięgniemy rady kogoś innego i szala przechyla się na drugą, przeciwną stronę. Takie sytuacje mogą dotyczyć najróżniejszych obszarów naszego życia: zarówno błahych dylematów (jakie kupić buty?), jak i poważnych decyzji, dotyczących przeprowadzki, zmiany pracy, związku czy rodzicielstwa. Jeśli pomyślimy o tym w kontekście wewnętrznych postaci, to możemy mieć pewność, że któreś z nich mocno się ze sobą nie zgadzają. Spróbujmy odkryć, kto uczestniczy w tym wewnętrznym konflikcie.

Pomoże w tym wyznaczenie dwóch miejsc w przestrzeni. Najpierw stajemy w jednym z nich, a potem w drugim. Z jednego miejsca wypowiadamy kwestie i argumenty jednej strony, a z drugiego – strony przeciwnej. Jeśli pozwolimy sobie odegrać ten wewnętrzny dialog, łatwiej będzie zrozumieć, kto z kim się kłóci. Stojąc po każdej ze stron, możemy zauważyć, jak się czujemy, jakie emocje nami targają, jak się ma nasze ciało. Możemy zapytać siebie „kim teraz jestem?”. A kiedy już odkryjemy, kto w nas nie może się ze sobą dogadać, to warto postarać się rozumieć obie strony sporu: czego chce jedna, czego druga? Jakie mają potrzeby, a czego się obawiają?

Rozszerzenie perspektywy otwiera drogę do wyjścia z patowej sytuacji, bo możemy spróbować zostać mediatorem: może jedna postać przekona drugą, może jedna z nich odpuści, a może uda się znaleźć kompromis. Zwaśnione strony zobaczą to, czego wcześniej nie widziały, i znajdą porozumienie.

Co więcej, warto też zaangażować do konfliktu inne postaci, zapytać się, co one na to. Może one podpowiedzą jakieś salomonowe rozwiązanie. Skoro wewnętrzna społeczność jest rozdarta konfliktem, to może potrzebny jest jakiś rodzaj walnego zgromadzenia, które znajdzie wyjście z sytuacji. Poza tym jeśli uda się nam wyłapać te dwie skonfliktowane postaci, poczuć je w ciele, zobaczyć oczami wyobraźni, to możemy także stanąć z boku: fizycznie zmienić miejsce i zobaczyć te dwie figury. Zapytać się siebie, kim jestem, kiedy nie jestem ani jednym ani drugim, i zobaczyć, co mi wtedy przychodzi do serca czy do głowy.

W klatce

Bywa i tak, że wszystko toczy się we względnym porządku, jednak coś nam nie daje spokoju: powraca gorszy nastrój, a może koszmarne sny, czasem jakieś dolegliwości psychosomatyczne. A być może utknęliśmy w jakimś miejscu i nie potrafimy sobie poradzić z życiową trudnością, z którą aktualnie się mierzymy. I znów może to oznaczać, że wewnętrzna społeczność nie żyje w pokoju, a otwartego konfliktu nie ma tylko dlatego, że jedna ze stron już dawno temu została spacyfikowana i zamknięta w więzieniu czy wysłana na wygnanie.

Z wewnętrznego świata najczęściej zdarza się nam wykluczać części, które reprezentują słabość, wrażliwość i delikatność. Warto ustalić, dlaczego tak jest. Być może to rezultat jakiejś trudnej sytuacja, w której się znaleźliśmy, traumatyczne doświadczenie, coś, co było psychicznie trudne do przeżycia. Wrażliwa postać została zakopana, a wewnętrzny system głębokiej demokracji zmienił się w ustrój bliższy autorytarnemu, gdzie władzę przejęła postać, która miała nas uratować przed dramatycznymi konsekwencjami. Jeśli na przykład jako dziecko nie mogliśmy dostać tyle miłości i uwagi, ile było nam potrzeba, jeśli wołaliśmy o nią, a mimo to rodzic z jakichś powodów nam jej nie dawał, to do akcji mogła wkroczyć postać, która miała temu zaradzić. Dziecko szukające relacji zostało schowane i pojawił się błazen, który rozśmieszał i zwracał na siebie uwagę, albo rozrabiaka czy wzorowy uczeń. A wszystkim im chodziło o to samo – o bycie w kontakcie z rodzicem czy ważnym opiekunem. I taki mechanizm mógł powędrować z nami do dorosłości. Ten ratownik dalej rządzi naszym światem, a trudne uczucia są chowane za kotarę.

A czasem stery naszego wewnętrznego świata obejmie wewnętrzny rodzic. Jeśli rodzic używał przemocy, to możemy wykształcić w sobie postać wewnętrznego tyrana. Jeśli był nieobecny, to my również możemy porzucić samych siebie i nie uwzględniać własnych uczuć i pragnień. Traktujemy siebie w taki sposób jak traktowali nas rodzice. Można powiedzieć, że to prawo, którym rządzi się wewnętrzny świat.

Oczywiście w ten sposób wykluczać możemy również inne postaci. Zdarza się nam podchodzić tak chociażby do własnej seksualności, siły czy bardziej zwierzęcych popędów. Zamykamy je w wewnętrznym zoo, czasem przychodzimy obejrzeć, ale nie pozwalamy im żyć na wolności i współtworzyć wewnętrzny krajobraz. Co więcej, czasem doprowadzamy do ich wyginięcia.

Niestety taka postawa ma swoje konsekwencje. Ten brak równowagi będzie dawał o sobie znać na różne sposoby – od naszego samopoczucia po problemy w relacjach.

Przy okrągłym stole

Wspaniale byłoby, gdyby wewnętrzne postaci potrafiły się ze sobą dogadać. Gdyby konflikty między nimi nie ciągnęły się latami, ale dało się je szybko rozwiązać. Gdyby wszystkie głosy były słyszane i szanowane. To oczywiście możliwe, ale zazwyczaj wymaga pracy nad sobą, sprzyja temu psychoterapia.

Zrobienie takiego porządku w wewnętrznym świecie to na pewno praca nad dziecięcymi zranieniami. To również praca nad znajdowaniem tych wszystkich części siebie, które marginalizujemy i wypychamy poza to, z czym się identyfikujemy. Życie daje nam całą masę okazji do tego, by zauważać różne swoje wewnętrzne figury i uwzględniać je w swoim świecie. Przychodzą do nas w snach, przejawiają się poprzez symptomy ciała, a często objawiają się w relacjach z innymi ludźmi. Im lepiej znamy ten świat i im więcej postaci akceptujemy i szanujemy, tym wewnętrzna społeczność ma się lepiej.

Poznawanie wewnętrznych postaci to nie tylko wyobrażanie sobie, jak wyglądają i co by powiedziały. Jeszcze lepsze jest stawanie się nimi. Możemy taką figurę narysować, a potem wyobrazić sobie, że to my tak wyglądamy. Możemy poruszać się jak ona, chodzić, siadać jak ona, gestykulować. Możemy mówić jej głosem. I sprawdzać, jak się wtedy czujemy. Dzięki temu wewnętrzna postać nie będzie tylko wytworem intelektu, ale poczujemy z nią kontakt przez nasze ciało.

Im lepiej znamy mieszkańców wewnętrznej wioski, tym łatwiej rozpoznamy, kto w danym momencie przez nas przemawia. Bo bardzo łatwo pomylić to swoje głębokie ja z głosem którejś z wewnętrznych postaci. Czasami uzurpują sobie one prawo do bycia najważniejszymi w wewnętrznym świecie i zachowują się tak, jakby cała reszta nie istniała. Tym bardziej potrzebny jest więc ktoś, kto odpowiednio zaopiekuje się tym całym towarzystwem.

Mateusz Ostrowski, terapeuta pracy z procesem, trener biznesu. Członek Polskiego Stowarzyszenia Psychoterapeutów i Trenerów Psychologii Procesu. Prowadzi terapię indywidualną i dla par oraz warsztaty rozwoju osobistego. Lubi podróże na Wschód i literaturę science fiction.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze