Szacuje się, że przeciętny dorosły w Polsce siedzi nawet przez osiem godzin w ciągu dnia. Jak się okazuje, taki tryb życia szkodzi nie tylko nam, ale też naszym bliskim.
Badania naukowców z Uniwersytetu SWPS oraz z Niemiec, Kanady i Australii wykazały, że siedzący tryb życia ma negatywny wpływ nie tylko na nasze zdrowie psychiczne – bo powoduje wzrost poziomu niepokoju i może prowadzić do depresji – ale pogarsza samopoczucie również naszych bliskich.
Sprawdzono powiązania między parami osób, w których jedna była przewlekle chora, a druga ją wspierała. Psycholożka Maria Siwa z Uniwersytetu SWPS, jedna z autorek badania, w którym uczestniczyło 320 par w wieku między 18. a 90. rokiem życia, wyjaśnia, że nie musiały to być relacje romantyczne, ale np. matka z córką lub para przyjaciół.
– Przekonaliśmy się, że w przypadku depresji i biernego trybu życia jedno nasila drugie. Przedłużające się zachowania siedzące partnera wspierającego napędzały depresję osoby chorej. To z kolei powodowało bardziej siedzący tryb życia u wspierającego partnera. Wydłużał on czas siedzący, bo chciał towarzyszyć osobie chorej – opisuje naukowczyni.
Naukowcy wskazują sposoby, jak drobnymi krokami zmieniać siedzące zwyczaje. Jeśli pracujemy w biurze i potrzebujemy czegoś od kogoś ze współpracowników, podejdźmy do niego, zamiast dzwonić. Jeśli jedziemy na zakupy, to zaparkujmy dalej od wejścia do sklepu. Okazuje się, że nawet pięciominutowe aktywne przerwy mają znaczenie dla zdrowia.