1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Paperclipping – toksyczna technika uwodzenia, która w prostej linii prowadzi do złamanego serca. Jak ją rozpoznać i jak sobie z nią radzić?

Paperclipping – toksyczna technika uwodzenia, która w prostej linii prowadzi do złamanego serca. Jak ją rozpoznać i jak sobie z nią radzić?

(Fot. Getty Images)
(Fot. Getty Images)
Pyta, jak ci minął dzień, reaguje na twoje relacje publikowane w mediach społecznościowych, okazuje zainteresowanie, daje uwagę, a potem znika jak za dotknięciem magicznej różdżki. Nie rozpływa się jednak w powietrzu. Niczym wprawny iluzjonista (lub wprawna iluzjonistka) niespodziewanie rematerializuje się w twoim życiu – najczęściej za pośrednictwem internetowych komunikatorów – po kilku dniach. Brzmi znajomo? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że padłaś ofiarą paperclippingu, toksycznej formy manipulacji w miłości i nie tylko.

Zjawisko to, choć z nazwy trywialne i niewinne, może być tragiczne w skutkach. Szczególnie dla osób o wysokim poziomie wrażliwości i niskim poczuciu własnej wartości. – Paperclipping utrwala przekonanie, że ludzie są jednorazowego użytku. Że nie są jednostkami, a raczej rzeczami, które należy uprzedmiotowić – ostrzega psycholożka kliniczna Carla Manly. To toksyczna forma manipulacji przywiązaniem stosowana zarówno przez nowo poznane obiekty zainteresowania romantycznego, jak i byłych partnerów/byłe partnerki. Może dotyczyć nawet potencjalnego pracodawcy.

Czym jest i jak rozpoznać paperclipping?

Pamiętacie Clippy'ego, wirtualnego asystenta oprogramowania Microsoft Office stworzonego w 1997 roku? Ten cyfrowy spinacz do papieru z wielkimi oczami pojawiał się na ekranie tu i ówdzie, zadając szereg randomowych, irytujących pytań. „Pomagał” nieproszony o pomoc. Ten wirtualny symbol początku nowego tysiąclecia zainspirował metaforę jednego z toksycznych przejawów współczesnego randkowania.

Paperclipping ma miejsce wtedy, gdy ktoś, kogo znasz, przypomina o sobie od czasu do czasu na jednej lub kilku platformach komunikacyjnych. Bez kontekstu wysyła wybraną emotikonę albo rzuca niezobowiązującym „Hej, co słychać?” czy „Jak tam?”. Kiedy odpowiadasz, rozmowa – zamiast nabierać tempa – umiera. Możesz nawet wcale nie otrzymać odpowiedzi. „Spinacz” robi to po to, aby zostawić sobie otwartą furtkę. Utrzymuje sporadyczny i zdezorganizowany kontakt, aby móc myśleć o tobie jako o jednej z dostępnych opcji. Nie angażuje się, odsuwa cię na dalszy plan, ale nie znika z pola widzenia.

Paperclippingu może dopuszczać się osoba, która była z tobą na kilku randkach, ale nigdy nie posunęła się dalej. Taka, która trzyma cię „w zapasie”, wkładając w budowanie relacji mniej niż minimum wysiłku. Może to być także eks, który/a chce sprawdzić, czy nadal miałby/miałaby do czego wracać. W końcu może spotkać cię to ze strony potencjalnego pracodawcy, który obecnie nie chce się z tobą związać w żaden sposób, ale chce podtrzymać kontakt na wypadek, gdyby pewnego dnia zmienił zdanie.

„Spinacz” działa wyłącznie we własnym interesie i za nic ma sobie uczucia strony przeciwnej. – To sytuacja, gdy ktoś ma wystarczającą inteligencję emocjonalną, aby wiedzieć, co robi, ale ma też duże skłonności do manipulacji i lekceważenia tego, jak jego zachowanie wpływa na innych – tłumaczy Carla Manly. Według ekspertów od związków paperclipping, podobnie jak breadcrumbing, jest zachowaniem w pełni świadomym i zamierzonym, często stosowanym przez narcyzów. Może również wynikać z unikającego stylu przywiązania opisującego osobę, która boi się bliskości, w rezultacie czego ucieka się do komunikacji i obecności na poziomie powierzchniowym.

Jak rozprawić się z nałogowym „spinaczem”? Masz trzy opcje – wyrokują eksperci

W celu pozbycia się Clippy’ego wystarczyło wcisnąć „X” w prawym górnym rogu ekranu. W realu ze „spinaczami” bywa znacznie trudniej. Usunięcie ich ze swojego życia nie jest jednak niemożliwe. Oto trzy techniki, które – jak obiecują psychologowie – mogą okazać się skuteczne:

Po pierwsze, świadoma wzajemność

Kto by pomyślał, że licealne lekcje filozofii okażą się przydatne kilkanaście lat później, i to w budowaniu strategii randkowania. A jednak! Bo przecież chodzi tu o nic innego jak o imperatyw kategoryczny Kanta. Skoro ktoś bezpardonowo traktuje cię jak plan „b” (albo „c”, „f” lub „z”), odwdzięcz się tym samym. W końcu nie każda znajomość musi być tą głęboką i wartościową. Opcję te warto jednak potraktować z przymrużeniem oka i dużą dozą ostrożności. Uczucia to nie karuzela, a życie miłosne nie jest placem zabaw. Co więcej, suma chwil poświęconych na „spinacza” ogranicza czas, który moglibyśmy spędzić z ludźmi o znacznie większym potencjale relacyjnym. Ponadto możesz nieświadomie rozbudzać w sobie płonne nadzieje na zmianę podejścia niereformowalnego toksyka albo pozwalać, aby twój status „opcji zapasowej” dawał ci fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

Po drugie, ignorowanie wiadomości

Nie odpowiadaj na nieistotne, skrupulatnie wydzielane ci raz na jakiś czas wiadomości. Po prostu. „Spinacz” może wtedy całkowicie zaprzestać kontaktu lub próbować dowiedzieć się, dlaczego nie odpowiadasz. W obydwu przypadkach będzie to dla ciebie zdrowsze i bardziej konstruktywne.

Po trzecie, konfrontacja

Pamiętaj, że Clippy służy tu jedynie za przedmiot metafory. Masz do czynienia z realnym człowiekiem, który – jeśli tylko zechce – może komunikować się z tobą w sposób konsekwentny, uważny i pełen szacunku. Zapytaj wprost, dlaczego dana osoba wysyła jedynie krótkie wiadomości bez chęci głębszego zaangażowania. Konfrontacja może wyjaśnić sytuację i określić, czy rozmówca naprawdę jest zainteresowany bliższą relacją albo… cóż, skrócić cierpienie i przyspieszyć to, co nieuniknione – koniec znajomości.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze