1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Nie wyolbrzymiaj, nie rozdmuchuj, nie bij piany... Puść to – radzi Kasia Bem. I ma na to konkretne metody

Nie wyolbrzymiaj, nie rozdmuchuj, nie bij piany... Puść to – radzi Kasia Bem. I ma na to konkretne metody

odp
odp
Niestabilna, wiecznie niezadowolona, rozzłoszczona, zmienna, wypatrująca zagrożeń? Taka jesteś? – pyta nauczycielka jogi Kasia Bem. – Nie w tym rzecz. Problem pojawia się, gdy zaczniesz się indentyfikować ze swoimi myślami i emocjami. Żeby tak się nie stało, potrzeba przekroczyć barierę umysłu. Jak?

Ile z tego, o czym myślisz, jest wolne od iluzji i osadzone w teraźniejszości, a na ile to naturalna skłonność umysłu do wymyślania niestworzonych historii? Gdy zaczniesz się nad tym zastanawiać, zauważysz, ile dodajesz do tego, co jest – pisze Kasia Bem w książce „Happy umysł. Myśl sercem. 21-dniowy program Mindless”.

Nauczycielka jogi i medytacji, propagatorka życia w równowadze przypomina, że mamy w swojej głowie całe historie, które zabierają nas z chwili obecnej. Przez te opowieści lądujemy we wspomnieniu, najczęściej niemiłym, albo galopujemy w myślach do przodu, żeby cierpieć, bać się, nurzać w rozpaczy. Jeśli podczas tej wycieczki powiemy sobie STOP i skoncentrujemy się na tym, co tu i teraz czujemy, urealnimy historię, która ma miejsce jedynie w głowie. „Nie wyolbrzymiaj, nie rozdmuchuj, nie bij piany, Na tym polega mądrość. Tak przejawia się twoja moc. Nie nakręcaj się. Puść to” – czytamy.

Zobacz też: Uwolnij siebie, uwolnij emocje – technika Davida Hawkinsa

Jak odpuszczać zmartwienia?

Na YouTubie furorę zrobił filmik hinduskiego mnicha i mówcy motywacyjnego Gaura Gopala Dasa. Kasia Bem wyjaśniła go diagramem. Zaczyna się od pytania: „Masz problem w życiu?”. Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, strzałka prowadzi do kolejnego pytania: „Czy możesz coś z tym zrobić?”. Jeśli odpowiedź ponownie jest twierdząca, wówczas konkluzja jest prosta: „Po co się martwić?”. Podobnie jest, gdy z problemem nie możesz nic zrobić – nadal nie masz powodu do zmartwienia. Tym bardziej go nie masz, jeśli nie masz też problemu. Wniosek? Zamiast się martwić, możemy albo wziąć się za pokonanie trudności, albo odpuścić sobie, gdy nie możemy działać, albo po prostu nie wymyślać czegoś, czego nie ma. W żadnym z tych trzech przypadków nie ma potrzeby, żebyśmy się zamartwiali.

Jak sprawić, żeby umysł pozostał spokojny i neutralny niezależnie od sytuacji? Przez opanowanie sztuki odpuszczania, która pojawia się za sprawą rozpoznania i przekroczenia barier umysłu. Im częściej będziemy ją stosować, tym częściej zaczniemy odczuwać otwarcie i rozluźnienie. Automatycznie pogłębi się nam oddech i zdecydowanie łatwiej będzie się nam żyło – obiecuje Kasia Bem, przekonując, że anegdotka mnicha może stać się głęboką życiową mądrością.

Co to znaczy „odpuszczać”?

  •  Odpuszczenie to pozwolenie, żeby działo się inaczej, niż zaplanowaliśmy, i przyjmowanie z ufnością tego, co się dzieje.
  • Odpuszczenie to zauważenie, że jest już dobrze. Wystarczająco, żeby nie trzeba było ciągle za czymś gonić. Świadomość, że nie musi być lepiej, bo jest już w porządku.
  • Odpuszczenie to postawa pełna zgody na koleje losu, choć jednocześnie aktywna i umożliwiająca głęboki, pełen empatii kontakt z sobą samym i drugim człowiekiem. Bez nieustannej chęci zmieniania, kontrolowania i udoskonalania wszystkiego i wszystkich wokół.
  • Odpuszczenie to porzucenie pragnienia, żeby było inaczej, niż jest, i docenienie tego, co jest. W tym kryje się sekret spokojnego spełnionego życia tu i teraz.
  • Odpuszczenie to niestawianie oporu temu, na co nie mamy wpływu. Postawa wobec życia, której rezultatem jest ogromna ulga. Pozwala spokojnie przyjąć to, co nowe, świeże, zaskakujące.
  • Odpuszczenie to pozwolenie, żeby wszystko wokół nas: rzeczy, ludzie, zjawiska, okoliczności, było takie, jakie jest, gdyż to nie to, co nas otacza, jest dobre lub złe. To dopiero nasza reakcja czyni je dobrymi lub złymi.

Zauważ i uznaj swój smutek, złość, żal a odejdą

Są jednak takie momenty – dłuższe lub krótsze – kiedy akceptacja tego, co się wydarza, co akurat dzieje wokół nas i z nami, nie jest osiągalna. Chcemy odpuścić, pragniemy poczuć tę ulgę, zostać w tu i teraz, ale emocje i idące za nimi myśli – wytwory naszego umysłu – biorą górę i zaczynamy się kręcić w ich spirali, co często prowadzi do zamartwiania. Kasia Bem radzi na smutek, złość, strach, zazdrość, wstyd nie patrzeć jak na wrogów. Jeśli uciekniemy od nich lub schowamy je w zakamarkach podświadomości, możemy mieć pewność, że wrócą. Staną się niebezpieczną puszką Pandory, jeśli nie zostaną przeżyte, a skumulowane. Żeby nie wybuchły, muszą zostać zobaczone, usłyszane, uznane, przyjęte, doświadczone. I jak pisze Kasia Bem – choć składają się na naszą pełnię, mądrość i moc – nie są korzystne, warto więc nauczyć się je transformować i uwalniać.

Na powracające emocje zwykle reagujemy nawykowo. Na przykład w odpowiedzi na złość, która zaczyna w nas bulgotać, ktoś robi awanturę w domu, ktoś inny wyraża ją w sposób biernoagresywny w pracy, jeszcze ktoś pali za sobą mosty, stawiając sprawy na ostrzu noża. Te destrukcyjne niekorzystne odruchy mogą utrudniać życie, komplikować je – zupełnie niepotrzebnie. Złość uruchamia jakąś historię w naszej głowie, a te kolejne emocje, przez co tracimy kontakt ze swoją mocą, wylogowując się z chwili teraźniejszej.

Osoba praktykująca jogę uczy się, że kiedy wzbiera w niej gniew, warto nie ulec mu bezrefleksyjnie, nie stracić dystansu – tylko pójść na szybki spacer, wziąć kilka głębokich oddechów – żeby dostrzec w sobie tę łatwo­palną emocję bez identyfikacji z nią. To warunek wstępny do pracy z jej energią. Złość – jako jedna z podstawowych ludzkich emocji – jest konieczna, żebyśmy zrozumieli siebie, ale w naszym interesie jest nią konstruktywnie zarządzać. Kasia Bem przekonuje, że opanowanie tej sztuki często nie jest możliwe bez pomocy terapeuty, bo potrzebne jest rozpoznanie głęboko zakorzenionych w psychice kształtów emocjonalno-myślowych, wzorców zachowań, automatycznych reakcji. Pomóc może też praktyka jogi, uważności, medytacja. Na poduszce medytacyjnej na drodze samoobserwacji wydarza się proces samopoznania, który podnosi samoświadomość. Jeśli potem zauważamy, że na przykład złość nie powoduje powrotu na ścieżkę dawnych nawyków, tylko umiemy już ją wychwycić i przejąć kontrolę, nie tłumiąc przy okazji, oznacza to, że nasze działania przyniosły rezultat.

Kasia Bem zwraca uwagę, że złość bywa sprytną przykrywką dla zranienia, strachu, frustracji, bezradności. Jej ukryty powód może zaskoczyć! Warto wziąć pod lupę to, co pod spodem – zadać sobie pytania: „Dlaczego tak naprawdę jestem zła?”, „Jakie emocje poprzedziły falę złości?”, „Co chciałam osiągnąć dzięki złości?”, „W jakich okolicznościach najczęściej się złoszczę?”. W ten sam sposób można pracować z każdą emocją czy myślą. Jeśli nauczymy się je rozpoznawać i nazywać, zyskamy nad nimi przewagę i będziemy mogli efektywnie wykorzystać ich energię – przekonuje nauczycielka medytacji.

Zobacz też: Posłuchaj, co ciało ma do powiedzenia. Kod emocji – terapia uwalniania zablokowanych emocji

To co się powtarza, wymaga zmiany optyki

Kierowcy dobrze znają pojęcie „martwego punktu”, kiedy w lusterkach nie widzą innego auta. Kasia Bem pisze, że zjawisko to nie dotyczy tylko samochodów, ale też nas – ludzi. Martwymi punktami są obszary osobowości, cechy charakteru, wzorce zachowań oraz odczuwania i reagowania w relacjach. Nie jesteśmy w stanie złapać do nich dystansu. Nie widzimy ich z odpowiedniej perspektywy, bo są zbyt blisko nas, a właściwie w nas. Martwe punkty można rozpoznać po uporczywym powielaniu – to ciągle powracające problemy, ludzie na naszej drodze, którzy tak samo się zachowują, te same odcienie bólu, który przeżywamy w podobnych sytuacjach. O czym to świadczy? Że potrzebujemy ustawić lusterka pod innym kątem – konieczna jest korekta optyki, żeby odkryć jakąś niezagojoną ranę – coś niezmiernie wrażliwego, budzącego lęk, otchłań smutku czasem nawet rozpaczy. Kasia Bem przekonuje, że martwy punkt może się stać punktem wyjścia do zmiany, szansą na transformację. Jeśli namierzysz, co produkuje umysł, kiedy jesteś w martwym punkcie – zyskasz wybór, żeby nie pójść za jego narracją, tylko puścić tą opowieść. Przekroczysz barierę umysłu i zyskasz moc. 

To tylko myśl, to tylko emocja

Patrz na wytwory umysłu z dystansem, bez identyfikacji. Powtarzaj sobie: „To tylko myśl, to tylko emocja”. Wiedza o tym stanie się na pewnym etapie twoim doświadczeniem, twoim przeżyciem, twoją prawdą, twoim wglądem. Nauczysz się widzieć, rozpoznawać, neutralizować i przekształcać treści, które produkuje twój umysł. Nie zatrzymasz ich, nie sprawisz, że przestaniesz myśleć i czuć, ale z czasem będą tobą powodować w dużo mniejszym stopniu.

Polecamy: Kasia Bem, „Happy umysł. Myśl sercem. 21-dniowy program Mindless”, Wyd. Luna

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze