Jesteś jak gąbka, która stale chłonie bodźce? Emocjonalny „hałas” tłumu sprawia, że masz ochotę zamknąć się w domu na miesiąc i nawet nie wystawiać nosa? Partner, rodzina i przyjaciele nie rozumieją twoich reakcji? Możliwe, że należysz do grupy empatów, którzy jeszcze nie nauczyli się stawiać granic i chronić własnej energii. Oto 5 wskazówek, które pomogą ci znaleźć równowagę i czerpać z daru ponadprzeciętnej empatii, zamiast dźwigać go na plecach jak worek kamieni.
To może zaskakiwać, bo jako empata jesteś w stanie doskonale wczuć się w sytuację drugiej osoby, więc bliskość powinna być twoim naturalnym „środowiskiem”. Jednak ta wyjątkowa „chłonność” na przeżycia otoczenia sprawia, że łatwo możesz poczuć się przytłoczona i wyczerpana. Trudno przecież spojrzeć na sytuację z boku czy budować głęboką relację, gdy w środku gromadzisz nie tylko swoje uczucia, ale także przyjaciela czy partnera.
Możesz nie być najlepszym kompanem dla bliskich, którzy aktualnie cierpią, boją się czy zamartwiają. Zamiast spojrzeć na sytuację z boku, wchodzisz w nią tak głęboko, że sama zaczynasz mieć kryzys. Na dodatek czujesz się winna, bo nie potrafisz stać się opoką, której tak bardzo pragną.
Bardzo wysoki poziom empatii może również utrudniać wchodzenie w nowe związki. Początkom zwykle towarzyszy niepewność, lęk przed zranieniem czy trema. A ty odczuwasz te wszystkie emocje za dwie osoby. W rezultacie możesz uznać, że coś jest zbyt intensywne i w reakcji obronnej odsuwać się oraz uciekać. Spędzanie całych dni razem, ciągły dotyk czy wielogodzinne rozmowy sprawiają, że czujesz presję i zmęczenie, a miejsce radości zajmuje potrzeba odosobnienia.
Niezwykle ważna jest praca nad stawianiem granic i czułym obserwowaniem swoich emocji, aby w razie przeciążenia zrobić sobie przerwę i „naładować baterie”.
Nie oczekuj od siebie więcej, niż możesz dać, ale szukaj równowagi. Masz prawo powiedzieć, że potrzebujesz czasu na regenerację. Wycieńczony empata nie będzie przecież dobrym przyjacielem ani partnerem.
Jesteś jak antena, która „zbiera” wszystkie sygnały z otoczenia – zarówno te widoczne na pierwszy rzut oka, jak i te ukryte w tonie głosu, gestach czy atmosferze. Szybko rozpoznajesz nieszczerość, złe intencje czy zmianę uczuć. Wyczuwasz, gdy ktoś cię nie lubi, ma pretensje albo przeżywa kryzys życiowy. Możesz wracać wykończona emocjonalnie i fizycznie ze spotkań w pracy, imprez czy randek, na których coś było nie tak. Chociaż nic nie zostało powiedziane wprost, twoje ciało i umysł przechodzą w stan gotowości.
Doskonała intuicja to zarówno dar, jak i przekleństwo. Z jednej strony szybko rozpoznajesz osoby i sytuacje, od których najlepiej trzymać się z daleka. Z drugiej strony twój układ nerwowy łatwo się przeciąża, bo przyjmuje znacznie więcej bodźców, niż jest w stanie przetworzyć. W rezultacie czujesz się zmęczona, rozdrażniona i jak tlenu potrzebujesz ciszy, samotności oraz przestrzeni, aby twoje emocje mogły opaść.
„Empaci wychwytują subtelne sygnały dające wgląd w myśli innych. Intuicja empaty często podpowiada mu, czy ktoś mówi prawdę, czy nie” – mówi Barrie Sueskind, terapeutka z Los Angeles.
Aby ułatwić sobie życie, zacznij od zaufania intuicji. Nic nie generuje większego napięcia niż prowadzenie stałej walki wewnętrznej. Czujesz, że coś jest nie gra, ale nie masz jeszcze „dowodów”, więc możesz uznać, że popadasz w obłęd. Tym gorzej, jeśli zaczniesz sama siebie oszukiwać i mimo sygnałów dalej trwać w toksycznej przyjaźni, związku czy miejscu pracy.
Gdy już wielokrotnie przekonałaś się, że twoja intuicja nie kłamie, po prostu ją doceń i traktuj jak życiowy kompas. Czujesz, że ktoś ma nieczyste intencje – daj sobie prawo, aby się wycofać i obserwować. Uszanuj swój układ nerwowy i w razie potrzeby pozwalaj sobie na odpoczynek oraz odcięcie wzbudzających lęk sytuacji.
Izolacja to twój sposób na radzenie sobie z emocjami. Nawet nadmiar pozytywnych przeżyć potrafi cię zmęczyć. Nie chodzi wyłącznie o kontakt z innymi ludźmi, ale też intensywne światło, zapachy czy głośne dźwięki. Możesz być fanką imprez, koncertów, wyjazdów, ale po powrocie do domu potrzebujesz więcej czasu na regenerację niż inni. To zupełnie normalne i powinnaś dawać sobie do tego prawo bez wyrzutów sumienia.
Istnieje jednak pewne ryzyko. W sytuacjach kryzysowych możesz zamykać się na pomoc i uciekać od bliskich. Ponieważ przeżywasz wszystko intensywniej, zaczynasz zakładać, że opowiadanie o swoich problemach tylko pogorszy twój stan psychiczny. Zamiast uwalnić emocje, zwyczajnie się „wygadać” – kumulujesz wszystko w sobie i zamykasz się w swojej skorupce. W rezultacie możesz nakręcać spiralę myśli, a nawet wyolbrzymiać pewne sytuacje. Przechodzisz wtedy w tryb pustelnika, który może trwać miesiącami, a nawet latami.
Pamiętaj, aby we wszystkim zachować równowagę i stopniowo uczyć się przyjmować wsparcie oraz komunikować swoje myśli i emocje. Izolacja powinna być narzędziem do regeneracji i wyciszenia, a nie formą ucieczki przed światem zewnętrznym.
Po wyjątkowo trudnym przeżyciu ulgę może przynieść ci kontakt z naturą. Samotna wycieczka nad morze, wędrówka po górach czy choćby spacer po lesie ukoi twojego ducha. Nabierzesz znowu ochoty na kontakt z innymi ludźmi i łatwiej będzie ci spotkać się z przyjacielem lub chociaż zadzwonić.
Empaci są świetnymi słuchaczami. Bliscy mogą czuć się przy tobie na tyle bezpiecznie, że zawsze zwracają się do ciebie w trudnych chwilach. Uważaj jednak, aby nie zacząć czerpać ze swojej „działalności” niezdrowej satysfakcji. Nie opieraj swojego poczucia wartości jedynie na tym, co możesz dać innym, bo nawet mimo genialnej intuicji możesz stać się podatna na manipulację czy toksyczne zachowania. Pilnuj swoich granic i pamiętaj, że masz ograniczone zasoby.
Kiedy czujesz się przeciążona, masz prawo powiedzieć np.: „Teraz nie mam w sobie wystarczająco dużo siły, by ci pomóc. Potrzebuję zebrać myśli i odpocząć, wtedy wrócimy do tej rozmowy”.
Jeśli masz w swoim życiu osoby, które stale zwierzają ci się ze swoich problemów – np. miłosnych – ale nigdy nie słuchają twoich rad i wciąż powtarzają te same błędy, masz pełne prawo postawić jasną granicę i powiedzieć: „Kocham cię i troszczę się o ciebie, ale nie mogę ciągle wracać do tych samych rozmów – to mnie wyczerpuje”.
Możesz czuć, że zawsze stoisz przed jakimś wyzwaniem – jakby świat nie pozwalał ci na chwilę odpoczynku. Jeśli w twoim życiu nie dzieje się nic trudnego, to przecież zawsze ktoś z bliskich zmaga się z problemem, na świecie toczą się wojny, a w schroniskach psy czekają na adopcję. Nie tylko cierpisz, ale chcesz działać. „Empaci chcą pomagać. Ale nie zawsze to możliwe, co prowadzi do rozczarowania” – mówi Sueskind.
To napięcie pomiędzy silną potrzebą pomocy a świadomością własnych ograniczeń sprawia, że wpadasz w poczucie winy, frustrację czy bezradność. Dlatego kluczowe jest nauczenie się rozróżniania: gdzie mogę realnie zadziałać, a gdzie muszę pozwolić sobie na akceptację i odpuszczenie.
Mi z radzeniu sobie z tym uczuciem pomaga radzić sobie używana przez grupy Anonimowych Alkoholików „Modlitwa o pogodę ducha”:
„Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.