Pizza z mozzarellą, solidny kawałek sernika z karmelem, talerz spaghetti pod kołderką parmezanu... Ser to bezapelacyjny król dań z kategorii comfort food. Jedzony z umiarem, może być wartościowym elementem diety, ale pewne jego rodzaje potrafią mieć bardzo niekorzystny wpływ na serce. Jaką alternatywę proponują kardiolodzy?
Ser - dla niektórych podstawa diety, dla innych - grzeszna przyjemność jedzona od święta. Niezależnie od codziennego stylu życia, musimy przyznać, że w gorsze dni nie ma to jak zjeść makaron z serem, tiramisu albo chociaż maleńkiego, chrupiącego tosta z płynnym, serowym nadzieniem...
To, że ser tak często pojawia się w daniach z kategorii comfort food nie jest przypadkowe - i jest na to naukowe wyjaśnienie. Wszystko za sprawą zawartego w serze białka - kazeiny, która w organizmie rozkłada się na tzw. kazomorfiny. Te z kolei działają na receptory w mózgu podobnie jak niektóre leki przeciwbólowe, pobudzając wydzielanie dopaminy - hormonu przyjemności i nagrody.
Dodatkowo ser jest źródłem tryptofanu, aminokwasu potrzebnego do wytwarzania serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Nic więc dziwnego, że gorąca pizza z podwójnym serem czy cheeseburger często poprawiają nam humor.
Wielu osobom wydaje się, że comfort food z reguły nie ma wielu wartości odżywczych. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona. Ser faktycznie może szkodzić, ale nie każdy i nie w każdej ilości. Jak podkreśla dr Tariqshah Syed, kardiolog z Holy Name Medical Center w New Jersey, wszystko zależy od rodzaju sera, jego ilości i dodatków.
Sery pełnotłuste, bogate w tłuszcze nasycone, mogą podnosić poziom „złego” cholesterolu LDL, zwiększając ryzyko chorób serca, zawału czy udaru. Dlatego właśnie Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca, aby zawartość tłuszczy nasyconych w naszej diecie stanowiła mniej niż 6% dziennej energii. Chociaż w gorsze dni o tym nie myślimy, to na co dzień warto o tym pamiętać i wnikliwie czytać etykiety na opakowaniach.
Ser jednak, mimo swoich wad, ma też niewątpliwe zalety: dostarcza białka i węglowodanów, wapnia oraz witamin A i B12. Jeśli więc nie masz nietolerancji laktozy lub problemów z trawieniem kazeiny, możesz bez poczucia winy odwiedzać alejkę serów w supermarkecie.
Czytaj także: Serce lubi ruch! Rozmowa z kardiologiem prof. Łukaszem Małkiem
Odpowiedzmy jednak na najważniejsze pytanie: które sery nam służą, a które są najmniej korzystne? Kardiolodzy są zgodni:
Najgorsze dla nas są sery przetworzone, twarde i pełnotłuste - takie jak cheddar czy parmezan. Są one bogate zarówno w tłuszcze nasycone, jak i sól, która dodatkowo podnosi ciśnienie krwi. Dla porównania: jedna porcja cheddara ma aż 23 g tłuszczów nasyconych - więcej niż dzienny limit. Najgorszy z nich wszystkich to jednak tłusty ser mascarpone - zawiera aż 29 g tłuszczów nasyconych w jednej porcji!
Na pocieszenie jednak pamiętajmy o serach z drugiego bieguna, bardziej przyjaznych sercu: to mozzarella, ricotta czy twaróg. Pół szklanki ricotty to ok. 10 g tłuszczów nasyconych, a twarogu - tylko 3 g. To ogromna różnica.
Czytaj także: Jak troszczyć się o serce? Pytamy kardiologa Piotra Nikodema Rudzińskiego
Wychodzimy z założenia, że wszystko jest dla ludzi, a sekret tkwi w umiarze - w przypadku sera, także w odpowiednich dodatkach. Cytowany przez portal Parade.com kardiolog dr Syed poleca łączyć ser z produktami korzystnymi dla serca - owocami, warzywami czy produktami pełnoziarnistymi. Dzięki temu łatwiej kontrolować porcje i cieszyć się smakiem, nie szkodząc swojemu zdrowiu.
Wnioski są chyba oczywiste: żaden ser nie musi być wrogiem twojego serca, a jeśli wybierasz wersje niskotłuszczowe, pilnujesz ich ilości i łączysz z wartościowymi produktami, może być częścią zdrowej diety. Natomiast sery pełnotłuste i przetworzone warto traktować jako okazjonalną przyjemność na kryzysowe sytuacje. Pamiętaj o tym, a twoje serce ci za to podziękuje!
Źródło: „This Is the Worst Type of Cheese for Heart Health, According to a Cardiologist”, https://parade.com/health/worst-cheese-for-heart-health-according-to-cardiologist, [dostęp: 25.09.2025]