Czy jest terapia, która jednocześnie działa na cały organizm? Tak, to lecznicze kąpiele. Choć znane od dwóch tysięcy lat, są u nas zbyt mało doceniane. pora to zmienić.
Nie ma dwóch wód termalnych z takim samym zestawem minerałów i pierwiastków śladowych. Inne właściwości będzie miała ta w Bukowinie Tatrzańskiej, a inne w położonych niedaleko słowackich Orawicach. Jakie kąpielisko wybrać? Takie, które ma pierwiastki akurat nam potrzebne.
Zdrowia doda
Przy drobnych dolegliwościach albo kiedy kąpiel traktujemy relaksująco, wystarczą informacje zamieszczone na stronach internetowych. Jeśli cierpimy na choroby przewlekłe, zasięgnijmy opinii balneologa, czyli lekarza, który specjalizuje się w leczeniu wodami geotermalnymi i borowinami. Podpowie nam, które będą najlepsze. Zakres leczonych w ten sposób dolegliwości zadziwia – od kłopotów z krążeniem, ze stawami, przez problemy ginekologiczne, po alergie. Wody stosujemy na uspokojenie, by wyeliminować skurcze, ból czy ułatwić zasypianie. Przy okazji poprawią też urodę, bo nawilżą skórę, a nawet zredukują cellulit. Każdy znajdzie coś dla siebie.
– Co weekend odwiedzam termy w Mszczonowie – opowiada Katarzyna Liśkiewicz pracująca w jednej z warszawskich korporacji. – To zaledwie dwa małe baseny, żadnych luksusów. Wystarczą trzy godziny moczenia się w cieple, poddanie się wodnemu masażowi karku i po stresie – dodaje. Wody termalne w Mszczonowie są bogate w wapń, magnez, sód, potas, czyli pierwiastki, które stabilizują układ nerwowy. Przy okazji dobrze wpływają też na układ kostny. Są zalecane przy schorzeniach pochodzenia reumatycznego.
Wystarczy pojechać 100 kilometrów na południe, do term w Uniejowie, aby poprawić kondycję skóry. – Nasza woda daje doskonałe efekty nawet w leczeniu łuszczycy – przekonuje Monika Zaborowska, fizjoterapeutka z Instytutu Zdrowia Człowieka. – Pacjenci mówią, że po serii zabiegów zmiany są nie tylko mniej widoczne, ale też tak nie doskwierają – wyjaśnia. Poza tym zmniejsza się odczuwanie bólu i normalizuje napięcie mięśni. Ponieważ w wodzie jest tyle jodu co w Bałtyku, poprawia się też przemiana materii.
Jeśli cierpimy na bezsenność, czujemy przemęczenie, brakuje nam radości życia, odwiedźmy Hévíz. To sanatoryjna miejscowość leżąca w środkowych Węgrzech, nad jedynym w Europie jeziorem termalnym. Budynek uzdrowiska stoi na palach, a kuracjusze kąpią się, można powiedzieć, w piwnicach. Niektórzy zaopatrzeni w piankowe makarony pływają po szmaragdowych wodach jeziora wśród kwitnących lotosów i chłoną pierwiastki. W takich okolicznościach trudno mieć zły nastrój! Poza tym w Hévíz podleczymy reumatyzm, stany zapalne kręgosłupa czy przewlekłe choroby stawów.
Temperatura i ruch
– Skład wody zależy od tego, co jest w skałach, albo od jej pochodzenia – tłumaczy prof. Tadeusz Przylibski z Zakładu Geologii i Wód Mineralnych na Politechnice Wrocławskiej. – Zagęszczone solanki, na przykład w Uniejowie, miliony lat temu były wodą morską. Z kolei na Islandii są mniej zmineralizowane. To po prostu deszczówka, która przepłynęła przez gorące skały – dodaje. Dlatego pierwiastki wpływające na prawidłowe funkcjonowanie organizmu – potas, krzem, żelazo, magnez, siarka, chrom, mangan, lit, selen czy wapń – będą miały różne stężenia. Woda wydobywana jest z głębokości nawet 3,5 kilometra. – Można z nią nic nie robić i wlać do basenu. Jeśli chcemy, aby była uznana za leczniczą, potrzeba certyfikatu – opowiada prof. Przylibski. Opinię wydaje Państwowy Zakład Higieny. Wcześniej jednak bada ją przez trzy lata i definiuje, jakie schorzenia leczy.
Woda termalna to taka, która wypływając z ziemi, ma temperaturę ponad 20 stopni Celsjusza, może też mieć dużo więcej, na przykład w Białym Dunajcu: 86 stopni Celsjusza. Oczywiście, aby można się w niej kąpać, jest schładzana, w Polsce najczęściej do 36–38 stopni.
Inaczej wygląda to w słynącej z tradycji termalnych Bawarii. W kąpielisku Europa Therme Bad Füssing korzystać można aż z 17 basenów o zróżnicowanej temperaturze wody. W pływackim jest 26 stopni Celsjusza, w terapeutycznym 38, w basenie do ćwiczeń 34, w relaksacyjnym z leżankami, podobnie jak w perełkowym – 37 stopni Celsjusza. Wart polecenia jest kameralny zbiornik z wodą gorącą (42) i sąsiedni chłodny: 18 stopni Celsjusza. Ale uwaga: z kąpieli w najcieplejszym basenie nie mogą korzystać na przykład osoby chore na serce. Siedzimy w nim maksymalnie cztery minuty, wychodzimy i dajemy nura do chłodnego na 15 sekund. Bodźce cieplne początkowo działają na skórę, a potem za pomocą układu nerwowego pobudzają do pracy kolejne tkanki organizmu. Spada ciśnienie krwi, lepiej zaczynają pracować nerki i płuca. Rozszerzają się naczynia krwionośne, czego efektem jest lepsze ukrwienie tkanek. Rozluźniają się mięśnie gładkie i szkieletowe, przyspiesza przemiana materii. – Podczas kąpieli ciało chłonie pierwiastki. Najbardziej efektywnie przez pierwsze 15 do 30 minut – tłumaczy fizjoterapeutka Monika Zaborowska. – Potem proces staje się dużo wolniejszy. Raczej relaksujemy się, co też jest świetne dla organizmu. Pierwiastki odkładają się najpierw w warstwie rogowej naskórka, potem przenikają do głębszych warstw skóry. Zbawiennie na ciało działa też ruch wody. Dlatego często wypływa ona pod ciśnieniem ze ścian basenów czy z dna. Najlepiej zacząć od masażu stóp, potem bierzemy się za łydki, uda, część lędźwiową kręgosłupa, barki. Możemy wybierać między delikatnym strumieniem a kaskadami wody spadającymi z dużej wysokości. Popularne są gejzery czy przeciwprądy, które nie tylko masują, ale i zmuszają do ćwiczenia równowagi. Nie sposób się znudzić, wymagają też trochę wysiłku.
– Dla osób ze słabszą kondycją polecam baseny perełkowe. To takie, w których woda wzbogacona jest pęcherzykami powietrza. Działa uspokajająco, tonizująco i zmniejsza odczyny alergiczne – tłumaczy fizjoterapeutka.
Warto też zainteresować się dodatkowymi atrakcjami w termach. Skorzystajmy z sauny, seansu naparzania z elementami aromaterapii, odwiedźmy łaźnie aromatyczne. Doskonale działa też odpoczynek w grocie solnej – sprzyja wyciszeniu i wspomaga układ oddechowy. Modne są ścieżki Kneippa, czyli zbiorniki z lodowatą wodą, w której brodzimy jak bocian, aby poprawić krążenie.
Termalny savoir-vivre
Najlepiej się go uczyć od Węgrów, którzy mają wielowiekową tradycję i ponad tysiąc ujęć wody z głębin. W samym Budapeszcie znajdziemy ich około 50. W prawdziwych termach gorąca woda zarezerwowana jest dla dorosłych i młodzieży powyżej 14. roku życia. Taką decyzję dyktuje troska o zdrowie. Ciało dzieci przecież nie rozwinęło się w pełni, co oznacza, że w temperaturze powyżej 33 stopni Celsjusza może się zbuntować układ sercowo-naczyniowy. Aby maluchy nie były pokrzywdzone, w nowo budowanych ośrodkach wydziela się dla nich specjalne miejsca, tzw. strefy zabawy. Są tam płytkie baseny, zjeżdżalnie, nawet karuzele dla noworodków. Wszystkie z chłodniejszą wodą.
Baseny o temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza służą do odpoczynku i rządzą się innymi prawami. Nie nadają się do skoków na główkę, gry w piłkę czy pływania, co nie znaczy, że trzeba w nich siedzieć cicho i bez ruchu. Węgrzy chadzają do term towarzysko i zanurzeni po szyję w wodzie lubią rozmawiać. Robią to jednak tak, aby nie przeszkadzać innym. Popularnym sportem wodnym jest... gra w szachy. Przy okazji regeneracji ciała ćwiczą też umysł. Cisza obowiązuje zaś w miejscach, gdzie można uciąć sobie drzemkę. Ostrożnie również trzeba się zachowywać w basenach, w których puszczana jest pod wodą muzyka. Kuracjusze pływają w nich zazwyczaj na plecach, z zanurzonymi uszami, ograniczając ruch do minimum, są na granicy jawy i snu. Uważamy, aby nie wzburzać wody.
Jeszcze kilka słów o strojach. Ponieważ termy to nie plaża w Malibu, stringi zostawiamy w domu. Jeśli planujemy korzystanie z basenu pływackiego, bierzemy czepek. W niektórych kompleksach, aby pójść na lunch, potrzebny jest szlafrok. Gdy temperatura spada poniżej zera, w basenach pod chmurką może być chłodno, zakładamy więc ciepłą czapkę. Przestrzeganie tych zasad pozwala komfortowo wypoczywać, leczyć ciało, a także je upiększać. Efekty są spektakularne.
5 ulubionych kąpielisk – subiektywnie
Termy Uniejów
– za poprawę kondycji skóry
Jedyny kompleks w centralnej Polsce. Powierzchnia wody we wszystkich strefach to 1500 mkw. Przyjemny basen zewnętrzny solankowy z łóżkami i siedziskami umożliwiającymi masaże. Woda wydobywana z głębokości 2000 metrów ma temperaturę 68 stopni Celsjusza, schładza się ją do 34–36.
Całodzienny bilet weekendowy do strefy basenowej – 130 zł.
Europa Therme Bad Füssing
– za reaktywację mechanizmów obronnych organizmu
Uzdrowisko w Bawarii:
17 basenów zewnętrznych i wewnętrznych. Wodny kanion, sztuczny nurt, wodospad i masaże perełkowe. Woda wydobywana z głębokości 1000 metrów ma 56 stopni Celsjusza, w basenach 26–40.
Cena biletu na 5 godzin – ok. 48 zł.
Hévíz
– za pomoc w leczeniu chorób kobiecych
Miejscowość w środkowych Węgrzech, w której znajduje się drugie co do wielkości na świecie jezioro termalne. Na wodzie unoszą się kwiaty lotosu, przy brzegach wypoczywają żółwie błotne. Powierzchnia – ponad cztery hektary, głębokość do 38,5 metra. Temperatura wody 32–37 stopni Celsjusza.
Cena biletu całodziennego – ok. 50 zł.
Miskolc-Tapolca
– za poprawę kondycji psychicznej
Kąpielisko w jaskiniach i na 700 mkw. podziemnych korytarzy. Panuje tu półmrok, a delikatne światła działają uspokajająco (na jednym ze sklepień układają się w Drogę Mleczną).
Woda wypływa z głębokości 1000 metrów, schłodzona do 28–35 stopni Celsjusza.
Cena biletu całodziennego – ok. 30 zł.
Széchenyi fürdő
– za skuteczną rehabilitację pourazową
Jedna z większych atrakcji Budapesztu. 15 basenów, a w nich m.in. gejzery, kąpiel rumiankowa. W jednym z basenów pogramy w szachy – szachownica jest na stoliku nad powierzchnią wody.
Woda wypływa z głębokości 1256 metrów i ma temperaturę 76 stopni Celsjusza, w basenach 20–38.
Cena biletu całodziennego – ok. 60 zł.