Wspinaczka skałkowa ma dwie ojczyzny – w Niemczech i w Anglii pod koniec XIX wieku zaczęto się wspinać sportowo. Od wspinaczki wysokogórskiej różni się miejscem, gdzie się ją uprawia, i rodzajem używanego sprzętu.
Wspinacze zaczęli ze sobą rywalizować, wytyczając trasy i określając je numerami w zależności od stopnia trudności. Dodatkowo zaczęła się liczyć nie tylko wysokość, ale również technika. Siłowy trening bez lin, polegający na znakomitym opanowaniu techniki i stosowaniu chwytów na granicy ludzkich możliwości określane jest mianem bulderowania.
Skoro w grę wchodzą zawody, to oczywiście treningów nie można przerywać nawet w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Tak zrodziła się idea sztucznych obiektów wspinaczkowych, czyli popularnych już dziś ścianek. W sukurs amatorom wspinaczki skałkowej przyszedł rozwój technologii. Dziś panele są ze sklejki a chwyty z żywic. Dzięki nim forma i struktura powierzchni dostosowywana jest do indywidualnych potrzeb i oczekiwań klientów. Ściany mogą być budowane z paneli płaskich, o dobrych parametrach tarciowych, oraz paneli skałopodobnych o różnym stopniu skomplikowania, aż do paneli imitujących swym kształtem i fakturą prawdziwe powierzchnie skalne.
Panele do wspinaczki skałkowej ustawione pod różnymi kątami w największych obiektach zajmują kilkaset metrów kwadratowych. Najwyższa ścianka w Europie nazywa się Excalibur i została zbudowana holenderskim mieście Groningen, a mierzy 37 metrów.
Warszawscy wspinacze z łezką w oku wspominają czasy, gdy eksplorowali miejsca w naturalny sposób sprzyjające temu, żeby na nie włazić – jednym z ulubionych jest ścianka wzdłuż fragmentu Trasy Łazienkowskiej. Pierwsza sztuczna ścianka powstała w Wyższej Szkole Pożarnictwa, a jednym z pierwszych klubów, który udostępnił ściankę Warszawiakom, był Gymnasion należący do znakomitego polskiego skoczka wzwyż Jacka Wszoły.
Lata 90. to już prawdziwy boom na ścianki, spopularyzowane dodatkowo przez filmy i seriale. Zwolennicy podkreślają, że to znakomity sposób na rekreację. Spróbować może każdy. Dla niektórych wspinanie staje się całym życiem. Jest też spora grupa wspinaczy, którzy zabiegają o uznanie wspinaczki skałkowej za dyscyplinę olimpijską. Ale w tej sprawie środowisko jest mocno podzielone. Przeciwnicy wejścia do rodziny olimpijskiej uważają, że najważniejsze są skały.