Wakacje, urlop, piękne okoliczności przyrody, w takich momentach nie przychodzi nam do głowy, że może się stać coś złego. Ale to złudzenie, bo statystyki są nieubłagane. Ludzie toną, giną w górach i umierają na zawał albo udar. Wielu nieszczęściom można byłoby zapobiec. Przy udzielaniu pierwszej pomocy liczy się każda minuta.
Zacznijmy od zasady, która może nam samym uratować życie. Jeśli w wodzie złapie nas skurcz, to natychmiast wołajmy o pomoc. Nie liczmy na to, że damy radę dopłynąć do brzegu. Jeśli samotnie płyniemy żaglówką, kajakiem albo na desce, to koniecznie pozostańmy w kontakcie z kimś na przystani, kto w razie wypadku lub przerwania łączności zawiadomi służby ratownicze. Ta sama reguła obowiązuje na szlakach górskich. W miejscu, gdzie mieszkamy albo w schronisku, z którego wychodzimy na szlak, musimy zostawić informację, dokąd idziemy i jaką trasą.
Jeżeli jesteśmy świadkami topienia się, a nie możemy udzielić pierwszej pomocy, to dzwonimy na numer alarmowy Straży Pożarnej, Policji, WOPR-u czy też Pogotowia Ratunkowego. Służby dyżurne wymieniają się informacjami, alarmując siebie nawzajem. Informacje o wypadku i o poszkodowanych musimy przekazywać rzeczowo i spokojnie. Skaczmy do wody tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że sobie poradzimy. Z danych WOPR wynika, że ratujący też są często ofiarami.
Kiedy podtopiona osoba jest już na brzegu, to sprawdzamy, czy jest świadoma, badamy puls na szyi, tętno i oddech. Przy brak pulsu, tętna i oddechu natychmiast przystępujemy do udrożnienia dróg oddechowych i masażu serca.
Masaż serca wykonujemy u osoby dorosłej następująco: 30 uciśnięć klatki piersiowej, a następnie 2 wdechy. Cykl powtarzamy aż do przyjazdu Pogotowia Ratunkowego, Straży Pożarnej czy Policji i przejęcia akcji ratunkowej przez wykwalifikowanego ratownika.
Jeżeli poszkodowany krwawi, to starajmy się go opatrzeć. Przytomnego rannego ułóżmy w bezpiecznej pozycji.
Latem możemy też być świadkiem omdlenia. Utrata przytomności może być niebezpieczna, dlatego jeśli jesteśmy w dusznym pomieszczeniu i tylko czujemy, że coś złego się dzieje, np. mdli nas, kręci nam się w głowie, źle widzimy, jest nam słabo, to poprośmy kogoś, żeby z nami wyszedł.
Jeśli jesteśmy świadkami omdlenia, to wynieśmy poszkodowanego na świeże powietrze. Udzielanie pierwszej pomocy rozpocznijmy od położenia go na plecach. Podnieśmy jego nogi do góry, sprawdźmy funkcje życiowe, w razie potrzeby przystąpmy do reanimacji.
Długotrwałe przebywanie na słońcu może doprowadzić do udaru słonecznego. Objawy niekiedy pojawiają się z opóźnieniem. Są to zawroty głowy, nudności, bóle głowy, wymioty, kurcze mięśni szczególnie brzucha i nóg, poparzenia skóry. Chorego należy ochłodzić, nie dopuścić do odwodnienia, czyli podawać wodę z solą. Jeśli zaś poszkodowany jest nieprzytomny, ale oddycha, to należy go położyć w bezpiecznej pozycji i wezwać pomoc. W żadnym wypadku nie wolno podawać leków nawet, jeśli przypuszczamy, że chory ma gorączkę, ani alkoholu.
Tekst powstał na podstawie porad ratowników medycznych