Z pewnym zażenowaniem przedstawiam Państwu „dzieła dobrane” Sławomira Mrożka, bo pisarza tego nie trzeba przecież nikomu przedstawiać. A jednak robię to, gdyż dzięki wydanej właśnie antologii sama po wielu latach przerwy wróciłam do jego twórczości.
Tylko częściowo usprawiedliwia mnie to, że ostatnimi czasy schorowany Mrożek właściwie zamilkł i od roku 2006 znów wziął rozwód z Polską (obecnie mieszka w Nicei). Ale „Tango z samym sobą”, na które składają się utwory pisane w przedziale od 1964 do 1997 roku, dowodzi, że nasz kraj poznał na wskroś i na wylot. Trudno mi sobie wyobrazić, co właściwie można by dodać do Mrożkowej syntezy, którą, co istotne, kończą refleksje na temat świata jako globalnej wioski. Trudno mi także wskazać obserwatora „polskości”, w jej powojennym kształcie zwłaszcza, równie wnikliwego i dalekowzrocznego jak autor „Emigrantów”. Krótko mówiąc, czyta się te uwagi tak, jakby autor odnotował je wczoraj. Właśnie dlatego to dla mnie książka także na dziś i na jutro.
Noir sur Blanc, Warszawa 2009, s. 686