Pisarze Ludwig i „S” byli niegdyś przyjaciółmi. Ich więź urwała się, gdy ten pierwszy wydał książkę, która odniosła światowy sukces. I tylko ten drugi wie, że twórca bestsellera dopuścił się kradzieży. To bowiem „S” wymyślił awangardową formę dzieła i to jego refleksje – przytoczone zdanie w zdanie – złożyły się na treść.
Mimo to pozwolił na publiczne poniżenie, a oskarżenie sformułował jedynie w duchu. Jego pełna rozpaczy, oskarżycielska mowa ujawnia jednak, że swój koncept i swój honor oddał Ludwigowi dobrowolnie – jako dowód miłości. Powieść Albahariego jest monologiem „S”, który wreszcie przyznaje się do uczucia. Narrator obsesyjnie analizuje kilka kluczowych sytuacji, by zrozumieć samego siebie i zdefiniować to, co czuje.
Lektura „Ludwiga” wymaga cierpliwości. Trudno z miejsca wskoczyć w gęsty, stawiający opór styl Albahariego. Ale warto przełamać tę barierę – bo emocjonalny wir jednak bardzo wciąga. I zmusza do przemyślenia nie tylko postępków bohaterów, lecz także tego, co robi z nami miłość. Czy dla drugiej osoby jesteśmy w stanie się poświęcić tak jak „S” dla Ludwiga?
przełożyła Dorota Jovanka Ćirlić, W.A.B., Warszawa 2010, s. 184