1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Szwagier Gierka: na ryby?

Szwagier Gierka: na ryby?

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Do głowy by mi kiedyś nie wpadło, że w poważnym piśmie będę prowadził rubrykę poświęconą modzie męskiej. Teraz też mi nie wpada, ale temat jest na tyle nośny, że nie mogę poprzestać na jednym odcinku.

Przed miesiącem pisałem o istniejącym kiedyś podziale strojów na codzienny i „do kościoła”. A szwagier Gierka dodał, że w życiu prawie każdego mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy pojawia się jeszcze garderoba „na działkę”. Dzisiaj kilka słów wspomnienia o dawnych strojach konferansjerów imprez studencko-kabaretowo-turystycznych i ubiorach radiowców. Przypomniałem sobie o tym stylu parę lat temu, kiedy radia znienacka zaczęły być telewizjami. W studiach pojawiły się kamery, a fragmenty audycji (zwłaszcza rozmów z politykami) natychmiast zaczęły trafiać do Internetu i stacji telewizyjnych. Ktoś z decydentów zauważył wtedy, że trzeba popracować nad zjawiskiem „urody radiowej”. To pojęcie funkcjonowało przez wiele lat, ale żeby przekonać się, czy jest ciągle w użyciu, zajrzałem do „Wielkiego słownika języka polskiego”. Jest! „Uroda radiowa – pot. żart. wygląd zewnętrzny uważany za mało atrakcyjny”. Czyli – jak go nie widać, to może być byle jak. Takie zjawisko Maria Czubaszek nazywała „urodą nienachalną”. Może nie chciała kolegom z radia sprawiać przykrości i dlatego skierowała uwagę na ogólnoludzką nienachalność zamiast branżowej radiowości.

Zatem kiedy w studiach radiowych pojawiły się kamery, wezwano fachowców. Jednego z nich, znanego mi z pracy w telewizji, spotkałem w drzwiach głównej siedziby radia. Zdziwiony widokiem stylisty w radiu zapytałem, co tu robi. „Zatrudnili mnie do ubrania dziennikarzy prowadzących rozmowy na wizji. Właśnie miałem pierwsze spotkanie z redakcją. Babki w porządku, ale faceci… Słuchaj, jak wszedłem do pokoju, byłem przekonany, że to zlot wędkarzy. Prawie wszyscy w identycznych kamizelkach!”. Właśnie! Kamizelka wędkarska! Taka z wieloma kieszeniami! Charakterystyczny element stroju radiowca i konferansjera imprez kabaretowo-studencko-turystycznych w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Skąd wiem? Bo sam taką nosiłem! Mam zdjęcia. Z redakcji i ze sceny. Wszędzie w wędkarskiej kamizelce! Proszę nie pytać dlaczego. Być może w pracy dziennikarza radiowego jeszcze to było jakoś uzasadnione. Można było po kieszeniach poupychać długopisy, notatniki, kable, baterie, przejściówki, żyletkę, lepik do montażu taśmy. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku radiowcy nosili w nich także pełno blaszanych zegarków, pierzastych kogucików, baloników na druciku, motyli drewnianych, koników bujanych, cukrowej waty i z piernika chaty. I to rzut oka na strój radiowca zasugerował Ryszardowi Ulickiemu, o czym ma napisać piosenkę dla Janusza Laskowskiego.

W przypadku konferansjerów pojawianie się w wędkarskiej kamizelce na scenie miało jeszcze znaczenie symboliczne. Sugerowało, że należy się do innego świata artystycznego. Może niechlujnego w ubiorze, ale głębokiego w treści. Precz z garniturami i smokingami! Masz słuchać, a nie patrzeć!

To chyba ostatni odcinek moich refleksji ze świata mody. Jakie wnioski? Żadnych. Właściwie to jestem za tym, żeby każdy ubierał się tak, jak chce. Ale… Proszę sobie przypomnieć, w jakich strojach Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski śpiewali piosenkę „Na ryby”. I może raz w roku, 16 października, w rocznicę nadania pierwszego odcinka „Kabaretu Starszych Panów”, w ramach akcji „Elegancja ponad podziałami” każdy polski wędkarz wskoczy w żakiet, spodnie sztuczkowe, białe getry, czarne półbuty, weźmie laseczkę i cylinder? Ej, no, czemu nie?

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze