Nie do końca odnajduję się w rzeczywistości, w której dominuje siła
przebicia i autopromocja. Jako aktorka chcę coś ludziom przekazać – mówi Małgorzata Lewińska.
[embed]https://youtu.be/iWgnxqAUHsE[/embed]
Chcę nieść pomoc, gdzie tylko mogę i gdzie jestem zapraszana. Jeżeli pojawia się możliwość wykorzystania w tym celu faktu, że moja twarz jest rozpoznawalna, jestem szczęśliwa. Przede wszystkim jednak staram się tak angażować w działalność społeczną, aby wykorzystać swój potencjał zawodowy. To trudne przeżycie, kiedy gram bajkę na oddziale szpitalnym dla chorych dzieci, wygłupiam się i śmieję, ale gardło mam ściśnięte z żalu. Cieszę się jednak, że mogę tym dzieciom dać coś wartościowego i potrzebnego.
Wpływ Machulskich
Ognisko Teatralne państwa Machulskich było dla mnie drugim domem, miejscem realizacji marzeń i pasji. Było szkołą, a czasami również gabinetem psychologicznym, a więc wszystkim, czego na tamtym etapie życia najbardziej potrzebowałam. Była to elitarna propozycja, ale nie w znaczeniu „dla wybranych”, tylko dlatego, że oferowała coś niespotykanego – wszechstronny rozwój poprzez kontakt ze sztuką i inne od popularnego rozumienie sztuki. Pani Halina obdarzała nas wielkim zaufaniem i wierzyła w nasz potencjał. Kształciła wrażliwych, empatycznych i otwartych na świat ludzi, bo taka jest jej zdaniem misja działań teatralnych. Ognisko dało mi ogromne poczucie wiary w siebie, niemające nic wspólnego z pychą czy zarozumialstwem. Wiarę wynikającą z głębokiego przekonania o tym, że trzeba robić to, co się kocha i w czym widzi się sens.
Szkoła teatralna i późniejsze doświadczenia zawodowe nieraz tę moją wiarę wystawiły na ciężką próbę. Zgubiłam gdzieś po drodze poczucie bycia na swoim miejscu, odwagę do bezkompromisowego działania, bez względu na presję oceny z zewnątrz. Regularne spotkania z przyjaciółmi z Ogniska przypominały mi, jak ważna jest bliskość, więź i porozumienie z tymi, z którymi nam w życiu po drodze. Z każdego takiego spotkania wracałam z potężną dawką dobrej energii. Poznawałam ludzi z innych roczników, widząc, że bez względu na to, czym dzisiaj się zajmują – w centrum ich zainteresowania jest człowiek. Chyba dlatego wśród nas najwięcej jest psychologów, psychoterapeutów czy dziennikarzy. I nagle pojawiła się szansa, żeby całą tę energię spożytkować na zbudowanie czegoś nowego, trwałego, czym będziemy się mogli podzielić z innymi ludźmi. Grupa wychowanków państwa Machulskich założyła Teatr Ognisko i w ramach jego działalności rozpoczęła kampanię społeczną „Niezgoda na bezczułość”. Dołączyłam do tego przedsięwzięcia i będę brała udział w akcjach na rzecz kampanii, a przede wszystkim zagram w kolejnej inscenizacji sztuki Williama Gibsona „Dwoje na huśtawce”.
Misja i rzemiosło
Najpierw musi być solidne rzemiosło aktorskie, dzięki któremu aktorstwo może stać się misją. Zawód aktora jest bardzo ciężki, szczególnie dla ludzi wrażliwych, a ja do takich należę. Nie do końca odnajduję się w rzeczywistości, w której dominuje siła przebicia i autopromocja. Jako aktorka chcę coś ludziom przekazać, swoje uczucia i doświadczenie, dobrą energię. Poprzez postaci, które gram, nie tylko ukazać wielkie bogactwo ludzkiej egzystencji, ale też choć trochę ubarwić czy wzbogacić życie widzów. Postrzegam swój zawód w kategoriach misyjnych i nie bawi mnie sprowadzanie go do frajdy z bywania na komercyjnych imprezach czy okładkach.
Dzisiaj teatr, pragnący dać więcej niż tylko rozrywkę, jest niszowy. Odbiorca sztuki coraz częściej jest konsumentem i podglądaczem życia prywatnego artystów. Tymczasem teatr z założenia ma zapewnić intymny kontakt między artystą a widzem. Najważniejszą misją sztuki jest jej możliwość oddziaływania na życie.
Małgorzata Lewińska aktorka filmowa i teatralna, wychowanka Ogniska Teatralnego Haliny i Jana Machulskich.