Sprawdziliśmy, co dzieje się w kulturze. Podpowiadamy, co warto zobaczyć, czym się zachwycić i co przeczytać w najbliższym czasie.
Obraz Luciana Freuda „Girl with a White Dog” (1950). (Fot. © Tate/materiały prasowe)
O ile pretendentów do tytułu największego powojennego malarza brytyjskiego jest kilku, o tyle w kategorii portretu tytuł ten bez wątpienia należy się Lucianowi Freudowi. Dlaczego właśnie jemu? Co sprawia, że wizerunki osób, które malował, są bezlitośnie realistyczne i jednocześnie zdają się niczym rentgenowskie fotografie odsłaniać wnętrze i psychikę modeli? Do odpowiedzi na te pytania zbliża otwarta w dziesiątą rocznicę śmierci malarza wystawa w Tate Liverpool. Lucian Freud (1922–2011), wnuk ojca psychoanalizy Zygmunta, jako człowiek nie cieszył się dobrą sławą. Hazardzista za młodu lubiący nurzać się w londyńskim półświatku, libertyn, niewierny kochanek, dorobił się czternaściorga dzieci z różnych związków, a także wielu innych, których nigdy nie uznał. Jako ojciec nie poświęcał im uwagi. Co innego jako malarz. Na scenę sztuki wchodził na przełomie lat 40. i 50., jego wielkim tematem byli ludzie. Szukał ich w swoim najbliższym otoczeniu. Dzieci, którymi się nie opiekował, kochanki, które porzucał, nieliczni przyjaciele, którzy byli w stanie znieść jego egoistyczny charakter, stawali się obiektami zainteresowania Freuda, kiedy ten ich malował. Jego trwające często wiele tygodni, a nawet miesięcy sesje portretowe przeszły do legendy. Jest w tym malarstwie okrucieństwo, ale usprawiedliwione, bo „prawdziwe życia” są przecież właśnie takie jak obrazy Freuda.
„Lucian Freud: Real Lives” [Prawdziwe życia] w Tate Liverpool potrwa do 16 stycznia 2022 roku.
Grafika Juliana Stańczaka „Continual”. (Fot. materiały prasowe desahome.pl)
Dzieła sztuki, klasyka wzornictwa przemysłowego, antyki – wśród nich: prace polskiej szkoły plakatu, grafiki Wojciecha Fangora, fotografie Natalii LL, szkła Zbigniewa Horbowego czy ceramiczne figurki z Ćmielowa. W sumie ponad 7 tysięcy obiektów wyselekcjonowanych przez historyków sztuki, konserwatorów i ekspertów w dziedzinie designu. Dotąd były dostępne tylko w domach aukcyjnych oraz galeriach, teraz zebrane zostały w jednym miejscu w sieci – na nowo otwartej platformie Desa Home (www.desahome.pl).
Karolina Lewestam „Mała księżniczka”, Wydawnictwo W.A.B. (Fot. materiały prasowe)
A gdyby tak napisać nową wersję „Małego księcia”? Księcia zastąpiłaby mała księżniczka, a pilota – pilotka, sama Amelia Earhart. Takiej wolty dokonała Karolina Lewestam, filozofka, etyczka, dziennikarka. I chociaż pomysł obarczony był niemałym ryzykiem, autorce udało się stworzyć nie tylko historię, która jest dobrym punktem wyjścia do dyskusji (między innymi na temat dziewczęcości, siostrzeństwa czy w ogóle empatii i wrażliwości), lecz także – a może przede wszystkim – historię, którą dobrze się czyta.
Kadr z filmu "Noc na Ziemi". (Fot. materiały prasowe)
W zeszłym roku połączono go z festiwalem Nowe Horyzonty, tego wymagała sytuacja – pandemia ostatecznie wymusiła też odwołanie znakomitej większości pokazów na żywo, została tylko wersja online. Teraz wrocławski American Film Festival z powrotem wybija się na niezależność. Co znajdziecie w tegorocznym programie? Jak zawsze wyjątkowe filmy fabularne i dokumenty, niezależne, autorskie kino „made in USA”. Oprócz najnowszych dzieł z tegorocznych festiwali spora dawka klasyki, w tym retrospektywa Jima Jarmusha.
American Film Festival we Wrocławiu potrwa od 9 do 14 listopada, a wersja online – od 1 do 14 grudnia.