1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

"Portret o zmierzchu" - jak to zrozumieć?

materiały prasowe
materiały prasowe
Zobacz galerię 6 Zdjęć
Ten film zdobywa nagrody na każdym festiwalu filmowym, na jakim się pojawi. Widzowie zeszłorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego również go nagrodzili. Ale to nie jest obraz do polubienia.

Od razu uprzedzam: to film dla widzów o mocnych nerwach. Niektórych scen nie wytrzymują zwłaszcza faceci - i cale szczęście, bo ten obraz jest jak wskaźnik naszej wrażliwości. Zakładam, że wszyscy ją mamy. Ja kilka razy odchodziłam od ekranu.

Historia jest taka: w apartamentowcu na zamkniętym osiedlu mieszka sobie z mężem 30-letnia Marina. Wydaje się, że jak na rosyjskie standardy prowadzi życie dostatnie, bezpieczne i szczęśliwe życie - czego zresztą nie omieszka jej wypomnieć jedna z koleżanek podczas urodzinowego spotkania. Sęk w tym, że - jak łatwo się domyśleć - to szczęście dość pozorne. Życie Mariny zmienia się, gdy zostaje okradziona, a następnie brutalnie zgwałcona. W tym momencie dokona ogromnego przewartościowania swojej osoby i ludzi, którzy ją otaczają.

</a>

Na dodatek okazuje się, że Marina zna siebie na tyle, na ile ją sprawdzono. Po gwałcie ta - dotąd dość wyniosła i lękliwa kobieta - zaczyna wyzywać los, jakby jednocześnie chciała sprawdzić, dokąd ją to zaprowadzi. Ale maski raz zrzuconej z twarzy nie założy, nie zgodzi się na kompromisy i niedopowiedzenia. Jak wygląda życie po przełomie? Czy zawsze chcemy zemsty? A może bliższe nam jest zatracenie i uczucie bezsensu. Przewrót w życiu Mariny jest bezlitosny i nieodwracalny. Nie wiem, czy ta nieodwracalność i konsekwencja w jej zachowaniu nie przerażają mnie najbardziej.

Film Angeliny Nikonowej jest bolesny. Boli to, co widzimy, to, co słyszymy, to, czego za chwilę możemy się spodziewać. Jednocześnie obnaża on bezlitośnie obraz współczesnego rosyjskiego społeczeństwa: gdzie ludzie wcale nie są gotowi ratować drugiego człowieka, gdzie panuje znieczulica i zezwierzęcenie w relacjach międzyludzkich i gdzie życie bezpieczne i beztroskie to jedna wielka ułuda.

Trudno jest mi polecić ten film, a odchodząca w ostatniej scenie z walizką w ręku w stronę miasta, które ją skrzywdziło Marina wcale nie daje nam nadziei. A jednocześnie "Portret o zmierzchu" wybije z rytmu tych, którzy wierzą, że prowadzą życie dostatnie, bezpieczne, spełnione. Bo nigdy nie wiemy, kiedy my znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia w mieście pełnym obojętnych ludzi.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze