1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Filip Springer: Pustka w Lyonie

Filip Springer: Pustka w Lyonie

Fot. Filip Springer
Fot. Filip Springer
Zobacz galerię 6 zdjęć
Terminal kolejowy na lotnisku Saint-Exupéry w Lyonie. Wygląda trochę jak wielki, prehistoryczny skorupiak zaskoczony zniknięciem swojego morza. Nie lubię takiej architektury.

Czuję się w niej jak ktoś, kto przeszkadza w jej istnieniu. Mam wejść, poczuć zachwyt i spadać, a wcale nie chcę. Pewnie, że to robi wrażenie – surowy beton, metalowe cięgna i szkło. Człowiek wjeżdża ruchomym chodnikiem i odbiera mu mowę.

Dworzec powstał w 1994 roku, projektował go Santiago Calatrava czyli prawdziwa gwiazda. Wolę jego mosty. Są mniej nachalne. Zastanawiam się dlaczego zrobił swój dworzec tak wielki, skoro to tylko trzy perony i 6 torów. Jeden zasypali ostatnio piaskiem bo i tak nic po nim nie jeździło.

No więc to były lata dziewięćdziesiąte i niektórzy już wtedy pewnie zapomnieli jak się wymawia słowo kryzys. Swój błąd zrozumieli po kilku latach. Inne dworce w Lyonie cieszyły się większym wzięciem. Zarówno Part Dieu jak i Perrache są pełne ludzi i pociągów. Ale tylko Saint-Exupéry miał zapierać dech w piersiach. No i zapiera. Minęło osiemnaście lat, a on wygląda jak nieużywany, jakby najpóźniej miesiąc temu wyszli stąd budowlańcy. Na pustym stanowisku informacji mimowolnie szukam foteli zawiniętych w folię.

W środku jest zupełnie cicho i trochę duszno. Można fotografować sterylną architekturę i nie przejmować się, że ktoś wejdzie w kadr. Z drugiej strony nie ma prawie w ogóle szans na konfrontację tego z człowiekiem. Nie mogę zobaczyć jak to wygląda z ludźmi w środku. Podróżni wchodzą, zerkają na tablicę informacyjną i zaraz biegną na swój peron. Nie żeby były ich jakieś tłumy, ale i tak można odnieść wrażenie, że nie chcą tutaj być. Trochę ich rozumiem. Sam szukam miejsca, w którym mógłbym się poczuć nieco istotniej. Bezskutecznie. Znajduję jedynie rząd krzesełek w cieniu schodów. Na jednym z nich siedzi śniady koleś z dwoma pluszowymi jeżami na nogach i kilkoma innymi pluszakami wystającymi zza kołnierza koszuli. Patrzy na mnie zaciekawiony, coś mówi, ale ja nie rozumiem francuskiego. Próbuje po angielsku, wtedy udaję, że nie rozumiem. Nie chcę z nim rozmawiać. Patrzę tylko na niego zza ciemnych okularów. Jest tak absurdalny jak całe otoczenie, w którym się znajduje.

Potem zapowiadają mój pociąg więc idę na pusty peron. Ze szczytu ruchomych schodów, patrzę jeszcze raz na wnętrze. Nie zastanawiam się co z nim dalej będzie. Poradzi sobie beze mnie i bez kolesia z pluszakami. Poradzi sobie całkowicie pusty i z pustynią dookoła. Ludzie nie są mu do niczego potrzebni. Tak to sobie wyobrażam. Gdy zniknie Lyon i cała Francja, a nawet Europa. Miną wieki, a może i tysiąclecia. Unicestwi się funkcja i cały sens, ale nie ta betonowa skorupa organizmu zaskoczonego zniknięciem swojego morza. Tylko szkło trochę zmatowieje od upływu czasu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze