Filmowe horrory bez dwóch zdań potrafią przerazić, ale książki z dreszczykiem bywają nawet straszniejsze. Pozwalają bowiem wyobrażeniom rosnąć w naszym umyśle bez narzuconych ograniczeń podporządkowanych wizji reżysera. Masz słabość do historii, które przeszywają do szpiku kości? Oto pięć książek dla tych, którzy lubią mroczną, niepokojącą atmosferę grozy.
Jesienna aura idealnie współgra z emocjami, jakie budzi literatura grozy. Za oknem szybciej zapada zmrok, częściej pada deszcz, a chłód i mgły potęgują nastrój tajemnicy i niepokoju. Nie mówiąc już o Halloween czy dniu Wszystkich Świętych, kiedy granica między światem żywych i umarłych wydaje się niewyobrażalnie cienka. Wystarczy jedno niespodziewane skrzypnięcie czy stuknięcie niewiadomego pochodzenia, by wyobraźnia zaczęła działać… Nic dziwnego, że na przełomie października i listopada wyjątkowo chętnie sięgamy po straszne historie – to, co nieznane, niezbadane, niewyjaśnione wywołuje w nas dreszcz ekscytacji. A słowo pisane działa subtelniej niż język kina. Autor operuje niedopowiedzeniami i buduje napięcie przez atmosferę grozy, a my – czytelnicy – sami wypełniamy luki, tworząc obrazy, które często są znacznie bardziej przerażające niż gotowe wizje z filmu. A im większa wyobraźnia, tym mocniejszy efekt. Oto pięć książek, które przyspieszają puls i wywołują gęsią skórkę. Tylko uwaga, bo gdy po nie sięgniesz, możesz mieć problemy z zaśnięciem.
„Lśnienie” to klasyka gatunku – zarówno jeśli chodzi o książkę, jak i o ekranizację Stanleya Kubricka. Co ciekawe, film w interpretacji słynnego reżysera nie zyskał jednak aprobaty samego Stephena Kinga. Kubrick bowiem znacznie zmienił fabułę w stosunku do literackiego pierwowzoru, co nie oddało pełni emocjonalnej głębi oraz relacji rodzinnych zawartych w książce. Tak więc nawet jeśli seans filmu już za tobą, bez obaw możesz sięgnąć po powieść – nie rozczarujesz się.
Historia koncentruje się na rodzinie Torrence’ów, którzy spędzają zimę w odosobnionym górskim hotelu Panorama, gdzie Jack – niespełniony pisarz – ma pracować jako jego dozorca. Rodzina liczy, że najbliższe miesiące spędzi w ciszy i spokoju, ale gdy śnieżyca odcina hotel od świata, w jego wnętrzu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy… Danny, obdarzony parapsychicznymi zdolnościami pięcioletni syn Jacka, doświadcza wielu przerażających wizji dotyczących przeszłości hotelu, który okazuje się miejscem zła. Powoli opanowuje ono Jacka, stopniowo prowadząc go do obłędu i przemiany w zagrożenie dla rodziny.
King umiejętnie buduje napięcie i duszną atmosferę izolacji oraz zagrożenia. Skupiając się nie tylko na wątkach nadprzyrodzonych, ale także psychologicznym studium szaleństwa, stworzył jedną z najbardziej klimatycznych i przerażających książek w swoim dorobku.
(Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Najlepsze horrory, które przerażają do szpiku kości. Ranking top 10 tytułów
Tytuł może ci się wydać znajomy, nawet jeśli dopiero teraz dowiedziałaś się o istnieniu tej książki. W 2018 roku Netflix wypuścił bowiem miniserial o tym samym tytule, będący luźną adaptacją powieści Shirley Jackson z 1959 roku. A ponieważ książki o starych, nawiedzonych budynkach wyjątkowo silnie działają na wyobraźnię, tej pozycji nie mogło tu zabraknąć. To mistrzowski przykład subtelnej literatury grozy.
Fabuła opowiada o grupie osób zaproszonych przez doktora Johna Montague do upiornej i owianej złą sławą rezydencji Hill House, by zebrać dowody na istnienie zjawisk nadprzyrodzonych. Oprócz asystentki dołączają do niego Eleanor, młoda kobieta posiadająca sporą wiedzę na temat duchów, i Luke – przyszły spadkobierca domu na wzgórzu. Ale to, co miało być naukowym eksperymentem, szybko przeradza się w coś znacznie bardziej niepokojącego.
Jeśli jednak liczysz na dynamiczną akcję, możesz się nieco rozczarować. Autorka skupia się bowiem na psychice bohaterów. Groza przejawia się tu nie w wydarzeniach, a stopniowym budowaniu napięcia, dusznej atmosferze tajemnicy i poczuciu, że coś niewidzialnego obserwuje cię w ciemności.
(Fot. materiały prasowe)
Ta historia podobno wydarzyła się naprawdę. Jozefa Karika, popularnego słowackiego pisarza, miała odwiedzić osoba, która przeżyła opisane w „Szczelinie” wydarzenia. Dowodów na to brak, ale autor oddał w nasze ręce mrożącą krew w żyłach opowieść inspirowaną lokalnymi legendami ze słowackich Tatr.
Podczas prac budowlanych w miejscu po dawnym zakładzie psychiatrycznym Igor, główny bohater książki, odkrywa tajemniczy sejf. Znajduje w nim płyty gramofonowe sprzed kilkudziesięciu lat, które dokumentują przebieg leczenia jednego z pacjentów. Walter Fisher w 1939 roku przez ponad trzy miesiące błąkał się w górach Trybecza. To pasmo górskie na Słowacji, o którym od dziesięcioleci krążą legendy – właśnie tam ludzie znikają bez śladu. Ale Fisher się odnalazł. Tylko co tak naprawdę się z nim działo i czego doświadczył? Igor, wraz z trójką innych osób, postanawia rozwikłać tę zagadkę i na własne oczy przekonać się, co czai się w słowackich tatrach.
Książka urzeka mrocznym klimatem i przez cały czas trzyma w napięciu, niepewności i poczuciu zagrożenia, a konwencja quasi-dokumentu tylko działa na jej korzyść. Ciarki na plecach gwarantowane!
(Fot. materiały prasowe)
Ed i Lorraine Warren to najbardziej znani specjaliści w zakresie demonologii, nawiedzeń i opętań na całym świecie, którzy zbadali i opisali mnóstwo spraw paranormalnych. Wiele z nich posłużyło jako inspiracja do takich horrorów jak „Amityville”, trylogii „Annabelle” czy seria „Obecność”, której czwarta część niedawno trafiła do kin. To właśnie ukazaną w niej sprawę znajdziemy w książce „Przeklęty. Historia domu Smurlów”.
Już zanim Smurlowie wprowadzili się do domu zbudowanego w 1896 roku w West Pittson w stanie Pensylwania (USA), miał być on nawiedzony. Podobno każdy, kto tam mieszkał, doświadczał niepokojących i niedających się wytłumaczyć zdarzeń. Ale najgorsze miało się zacząć, gdy do posiadłości wprowadziła się rodzina Smurlów. Odór jak z rzeźni, ogłuszające dudnienie, ataki fizyczne i półczłowiek z kopytami zamiast stóp… Słowem: zło, które było tak silne, że nawet słynnemu małżeństwu trudno było stawić mu czoła.
Bez względu na to, czy wierzysz w prawdziwość historii, przygotuj się na mocną – i wciągającą – lekturę. Fani zjawisk nadprzyrodzonych powinni być usatysfakcjonowani, a ciekawym uzupełnieniem książki są zdjęcia osób i miejsc.
(Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Najstraszniejsze horrory na Netflixie, o których prędko nie zapomnisz
I na koniec chyba najstraszniejsza pozycja na liście, czyli słynny „Egzorcysta”, na podstawie którego powstał film z Lindą Blair w roli głównej. Co ciekawe, to horror na faktach – książka bazuje na prawdziwej historii nastolatka z Maryland. Ronald Edwin Hunkler (znany też jako Roland Doe czy Robbie Mannheim) pod koniec lat 50. ubiegłego wieku doświadczył serii egzorcyzmów. Chłopiec miał być opętany przez demony, czego przyczyny upatrywano w zabawie planszą ouija, którą dostał od cioci spirytystki. Po jej śmierci rodzina miała być świadkiem dziwnych zdarzeń, które nasilały się, gdy Robbie był w pobliżu. Po którymś egzorcyzmie z rzędu księża w końcu odnieśli sukces, a choć według wielu osób istniały przesłanki, by faktycznie uznać chłopca za opętanego, ostatecznie eksperci stwierdzili, że „był po prostu głęboko niespokojnym chłopcem i nie było w nim nic nadprzyrodzonego”.
Blatty zainspirował się tą historią, jednak główną postacią swojej książki uczynił dziewczynkę – 12-letnią Regan, która przez tabliczkę ouija nawiązuje kontakt z bytem przedstawiającym się jako kapitan Howdy. Wkrótce w jej otoczeniu dochodzi do paranormalnych zjawisk, a dziewczynka przejawia objawy opętania. Zaniepokojona mama zwraca się więc o pomoc do kościoła.
Opinie są podzielone – jedni piszą, że bali się przeokrutnie, inni, że się zawiedli, bo liczyli na coś mocniejszego. Wszystko zależy od twojej wrażliwości i wyobraźni. Czytelnicy są jednak zgodni co do tego, że książka jest świetnie napisana i naprawdę wciąga. Idealna pozycja na halloweenowy wieczór pod kocem.
(Fot. materiały prasowe)